Forum     Ryty tybetanskie Strona Główna

koniec Świata 2012...a może początek
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Wywiady z Nerudą
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Karma
Myśliciel
Myśliciel



Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pią 14:08, 03 Cze 2011    Temat postu: Długa odpowiedź

Witam Wszystkich

Tomek napisał:
Nawet starochrześcijańskie Pisma zawierają wpisy w stylu-" …tylko gorący lub zimny będzie widziany wyraźnie, letni zostanie wypluty…"


Hehehe
Przez tak wiele lat nosiłem w sobie pytanie: Dlaczego "zimny" nie będzie wypluty?
Bo zimny w naszych czasach zazwyczaj kojarzony jest z obojętnym, czy też zimnym w kwestiach religii albo idei istnienia Boga.
W takim ujęciu jak tego rodzaju zimni mogliby być nie wypluci? Mruga

Jednak obecnie widzę to inaczej, bo obojętny, czy nijaki, to jest ktoś "letni".

Wrażliwi ludzie stają się albo gorącymi, albo zimnymi.
Gorący jest zapalony np. do idei dobra, do doskonałości, czy duchowych spraw.
Zimny zaś jest tym, którego zgasiło zło tego świata. Który załamał się, bo pragnąc doskonałości, a nie spotykając jej w ilości w jakiej potrzebuje, stracił nadzieję... bo wielka jest jego wrażliwość.

Takim przykładem "zimnego" (w pewnym okresie, bo wcześniej był gorący) jest avatar888

avatar888 napisał:

Dajcie mi wolność albo dajcie mi śmierć...


Cóż... zimne ciągnie do zimnego... Very Happy

Bardzo lubię to co pisze avatar888 w swoich postach.
On mrozi swoim zimnem, które działa równie skutecznie jak ciepło innych.
Bo są sprawy, które trzeba mrozić. Np.:

avatar888 napisał:
Ilu z Was, ma odwagę mówić publicznie, że jest do dupy?
/.../
Czy Wasze dzieci są świadome? Jak wielu z Was pomyliło się płodząc nowych niewolników?


No cóż, że jestem głupi, pisałem wiele razy.
I wcale nie było to motywowane odwagą, lecz właśnie świadomością istnienia określonych procesów.

I nawet mój wnuk, gdy popełni jakiś błąd, bije się w głowę mówiąc sobie, że jest głupi... - i właśnie wtedy staje się mądry! Bo prawdziwy głupiec nigdy nie chce dostrzegać własnych błędów...
Natomiast chętnie własne słowa poczytuje za swoją mądrość Mruga

Czy obserwując np. wnuków postrzegam ich jako "nowych niewolników"?
Mimo, że tak postrzegam większość ludzi...

Moje wnuki są w wieku przedszkolnym, a to wiele zmienia.
Są, zatem na etapie wyboru tego, czy zostać niewolnikami.
I zresztą są różne płaszczyzny niewolnictwa.
Np. z prawno-społecznej nikt nie ucieknie póki nie ucieknie do lasu i pod ziemię Wesoly
Ale "każdy" może uciec z płaszczyzny psycho-socjologicznej.
Dzieci zaś w ogóle mogą jej się nie poddać - ale większość poddaje się jej. W określonym stopniu każdy musi być jej poddany - bo sam tego potrzebuje Wesoly I w pewnym zakresie tego poddania można mówić o rozrywce, a nie o niewolnictwie

avatar888 napisał:
Jak wielu przenosi tożsamość stąd, do realnego świata?


Świetne pytanie.
Przez "stąd" rozumiem jednak zagadnienia duchowe.
I zajmuję się takim pytaniem od lat w stosunku do samego siebie.
Przez wiele lat przenoszenie w zasadzie nie było widoczne.
Potem jakby pojawiały się jakieś drobinki, lecz w "większych sprawach dnia codziennego" dominował "stary człowiek"...
Z czasem "nowego człowieka" przybywało coraz więcej.
To długi proces. I wymaga ciągłego „podgrzewania” – czyli kontaktu z naukami duchowymi.

Zatem głowa do góry Drogi Avatarze

avatar888 napisał:
Konające z głodu afrykańskie społeczeństwo nie umie czytać ani pisać. Nie ma mowy o necie. Nie ma mowy o filozofii, o Jamesie, o WM.


Odpowiedział CI na to juz wcześniej Sunsosn, czyli Tomek.

Tomek napisał:
Najświętsza Maria otoczyła ja swoim płaszczem ocalenia- i bardzo dobrze. Ona pojmowała te same rzeczy, za pomocą innych przypisanych nazw i określeń...


Dalej pytasz:
avatar888 napisał:
. I co? Mam sobie znaleźć dziewczynę, mam mieć pracę, mam zrobić bobasa? Zajebista perspektywa dla trapera mysli.


Naprawdę mniemasz, że można być traperem myśli bez poznania roli ojca, czy matki?
Jesteś zatem w wielkim błędzie.
Bycie ojcem ustawi Cię w nowej perspektywie poznawczej
Poszerzy Twoje horyzonty mentalne, uczuciowe i emocjonalne.
A bycie dziadkiem jeszcze bardziej Wesoly
Choć u niektórych faktycznie, nie wiele pomaga bycie ojcem, ani nawet bycie dziadkiem. Są tak zdominowani przez własne ego…

avatar888 napisał:
Mam dosyć swojego małego, subiektywnego świata


Sam to widzisz Mruga

avatar888 napisał:
Mam dosyć /.../ Gatesów,/.../ Dalajlamy, Wałęsy. Mam dosyć Jezusa, Buddy, Mahometa, Einsteina, Darwina, Kopernika.


Używasz Windowsa?
Wesoly Bez Gatesa zresztą komputery nie byłyby tak popularne i masowe na taką skalę. Masowość to kasa, a kasa to szybszy rozwój, taniość i jeszcze większa masowość... a przecież z tego korzystasz i jednocześnie krzyczysz: "Mam dosyć."

Jeszcze większej świadomości nie masz, że korzystasz z Jezusa, Buddy, Mahometa, Einsteina itp.


Wracam do postu Tomka:
Tomek napisał:

dawno temu usłyszałem od swojej /.../ babki.

Cytat:
/.../ druga wojna światowa. Niemcy zajęli województwo opolskie /.../ egzekucje uliczne.
Moja babka była wtedy młoda dziewczyna. Ukrywała się z grupa osób w zabudowaniach dworca kolejowego, gdy SS-dowódca z grupa żołnierzy wkroczyli do zabudowań i odnależli ich.
Zaczęła się panika /.../ Kobiety i dzieci płakały rozdzierając powietrze błaganiami o życie…
Moja babcia /.../ złożyła dłonie w modlitwie do Maryji /.../ Przestała na moment, jakby słyszeć /.../ całkowicie oddała się modlitwie. SS- man bił i wyrywał po kolei , kurczowo trzymających się ludzi ,jeden za drugim. Kiedy nadeszła kolej babci..po prostu pominął ją i złapał następna osobę za nia siedzącą ....
Babcia modliła się bez przerwy GENERUJĄC SYGNAŁ. Jej Serce przepełniała wiara i bezwarunkowość . Ocalała-czytaj- odnalazła drogę ku Przesunięciu w osobistym multiwersie.
Jej osobisty multiwers promieniował oddaniem w to, co uznała za punkt swej wiary, swojego systemu wierzeń ,swojego Boga. Zadziałał być może "mechanizm" o jakim mgliście wspomniałem uprzednio. Czyli - jej antena eteryczna, czy jak ja zwał, transmitowała częstotliwości ZAUWAŻALNE dla …no, tu już nie śmiem pisać i wytykać kogos/czegoś tak po prostu.Jednak na tyle intensywne- czytaj- czytelnie odbierane, że ocaliły jej ludzkie życie.


Pięknie to opisałeś. Każdą taką historię zawsze chętnie czytam. Bo jest kolejną informacją budującą określoną moc w człowieku.
I tak też mogło być jak to zinterpretowałeś. Zresztą znakomicie.
Lecz lubię też na wzór elektronów szukać najkrótszych dróg przebiegu Mruga czyli najprostszych wyjaśnień hehe
A tym może być też takie, że babka młoda i z pewnością urodziwa pięknie wyglądała, gdy się modliła Mruga No i urzekła Niemca
Laughing

Zatem modeli objaśnień znajdzie się kilka.
Są one wręcz archetypowe. Dlatego zawsze ktoś któreś z nich poda. I każde będzie też możliwe. Jak nie w tym przypadku, to w innym.

No i wiadomo też, że niejedna modląca się, też młoda i atrakcyjna, została zabita...
Ale wtedy można by było zbadać nie tylko siłę modlitwy, lecz siły kosmiczne (tranzyty astrologiczne i siły momentu narodzin jednostki) i ich relacje z daną osobą (tu np. z Niemcem). Też relacje energii ewentualnego agresora z potencjalna ofiarą.
Zmiennych jest tu, zatem bardzo wiele.
Ale człowiek lubuje się w oznajmianiu jednej przyczyny...
Która w innym, podobnym przypadku... właśnie nie wykaże się (nie sprawdzi się).

Co zatem się ma szansę wykazać?
To - co ma największą moc - na tyle olbrzymią, że pokona inne siły przeciwnie skierowane!

Możliwe jest nawet, że w przypadku Twojej babki mieliśmy to, co było siłą wiary - która pokonała inne siły.
Ale możliwe też, że wiarę wzmocniły odpowiednie tranzyty, albo dobra karma względem Niemca.

Wiecie, że daty są istotne.
Istotne są też miejsca.
I istotny jest stan naszej aury.

Kto z Was zauważył, że jego ciało przeżywa inaczej te same sytuacje we śnie, a inaczej na jawie?
We śnie np. przy podobnym wysiłku intelektualnym w relacji z innymi nie będziecie potrzebować dezodorantu Wesoly
Obudzicie się czyści, bez potrzeby mycia Wesoly

Ale na jawie, choć to dalej Wy, dołącza się jeszcze umysł innych emocji..
Czy on jest w głowie?
Bo przecież zranione śmiertelnie ciało człowieka, zwierzęcia, a nawet owada, gdy zostanie pozbawione głowy - będzie żyć dłużej. Zaś posiadając głowę znacznie szybciej dokona zgonu...

Zatem mamy COŚ w głowie Very Happy Co nam szkodzi Mruga
I co się budzi wraz z nami.
A co nie współdziała z nami we śnie!

Szaman don Juan Matus nazywał to coś "umysłem obcych" za pomocą, którego kontrolują ludzi. (Choć moje odczuwanie tych rzeczy daje mi przekonanie, iż jakaś część „umysłu obcych", ta mająca mniejszy związek z ciałem fizycznym, działa czasem też w snach.)

Don Juan uczył ŚNIENIA, czyli osiągnięcia stanu umysłu odpowiadającego (szczególnemu) stanowi umysłu w czasie śnienia.
Stany religijności są właśnie stanami uwalniającymi od tego, co należy do kontrolerów.
Oczywiście umysł kontrolerów uczy, że to te stany służą kontroli.

Jednak można to rozpoznać badając pod kątem zysku dla nas. Np., jeśli coś daje mi stan spokoju, to świadczy to o mojej energetycznej pełni.
Jeśli jesteś okradany - to się Twoje ciało denerwuje i niszczeje.

Dlatego budowanie np. religijności jest tak ważne. Praktyki religijne z czystym nastawieniem budują w człowieku MOC, która we właściwym momencie okaże się TYM - co zdoła pokonać inne moce. Jezus nazywał to złotą szatą.

Ci, którzy to (chroniące POLE) zbudują w sobie - ci zyskają.

Tomek napisał:

James prawie ze smutkiem /.../ dodaje, iż niestety , nie wszyscy nasi bracia i siostry będą mieć szczęście i możność uczestniczyć w Przesunięciu wymiarowym - jak on to nazywa- i odzwierciedlić zamiar, z jakim to wydarzenie jest otwarcie dopracowywane. To znaczy, wydaje mi się, jakoby prawie wszyscy zauważą moment w jakim Zmiana się rozpocznie, ale nie wszyscy będą z tym momentem korespondować/rezonować.


Tomek napisał:

Jak "odzielic ziarno od…" No jak?- Po przez odczyt Sygnatury Jedności, komunikujące/nadającej w eter koordynaty położenia, za pomocą energetyk Serca posługujących się częstotliwością Miłości.


Hehe... nawet aniołowie w określonej fazie mieliby trudności z tym oddzielaniem...
Choć mniemali, że zdołają tego dokonać...
Zakazano im, aż nastanie odpowiedni moment.

Tym bardziej i my nie powinniśmy brać się za oddzielanie.
Niech raczej każdy buduje swoje złote alchemiczne pole.
Niech zamienia ciężki ołów w złoto.
Budujmy własną czystość i pewność.
Ale zachowujmy też roztropność - jak owe roztropne panny z przypowieści Jezusa.

Tomek napisał:

określić własna gotowośc i budowanie prędkości ucieczki


Raczej budować własną gotowość (bycie czystym) bez jakiegoś wygórowanego myślenia - tylko to przyniesie najlepszy skutek.

-------------
Przeczytałem kolejne wypowiedzi na stronie 9 Wesoly
istotne kwestie poruszyli tam: star777, jolkaz, Śńjiyichał, nieznajoma13
Godne uwagi jest to, że zwracali uwagę właśnie na umysł w podobnym sensie jak uczynił to szaman don Juan Matus.

___________

Na stronie 10 avatar888 zapytał:
avatar888 napisał:

Pytanie nr 4:
Dlaczego nie zachodzi równowaga pomiędzy osiągnięciami Umysłu a osiągnięciami Serca?


Gdy śnisz, też masz umysł - Twój umysł w Twoim śnionym ciele i umysły innych w nie Twoich śnionych ciałach.
Masz nawet wrażenie, że to jest ten sam Twój umysł co na jawie, lecz on nie jest dokładnie taki sam.
Umysł we śnie jest bardziej Twoim umysłem, niż ten na jawie.
I ten we śmie jest w równowadze z Twoim sercem, a nawet z Twoim ciałem. (Co może się wydawać może dziwne. Jednak gdyby umysł był w równowadze z ciałem, to moglibyśmy nie spać.)

W następnym poście avatar888 pytasz, czy każdego pokochamy i zawsze?

Tu napisałem już i tak zbyt wiele. Dlatego odpowiedzi na to pytanie udzieliłem Ci tutaj. Tam w wątku jest zresztą wiele materiału poświęconego miłości.

Zapytałeś avatar888 o pretensje do Boga za złe rzeczy.
Sprawa Boga i niedogodności świata?
Dwie rzeczy rozwiązują Twoją kwestię.
Pierwsza to stan miłości.
Druga to stan świadomości tego, czym jesteś.

Osiągnij którąkolwiek z nich, a będziesz miał coś więcej, niż zrozumienie.
Wiedz jednak, ze cenię bardzo wysoko to, co już osiągnąłeś.

Avatar888, w kolejnym poście, związanym z torturami pytasz:
avatar888 napisał:

Czy w tym wypadku też ma wygrać obojętność?


A kto Ci każe być obojętnym?
Oczywiście, że należy być przeciw męczeniu innych.
I to jest w Tobie piękne, że to Cię oburza.
Bo piękno, które jest w Tobie, jest jak woda, która chce spłynąć tam - gdzie jej nie ma.

Wypowiedź star777 z Pią 16:28, 22 Paź 2010 jest nawiązaniem do wyższego rodzaju postawy. Koresponduje z zaleceniem Jezusa: "Miłujcie nieprzyjaciół Waszych." Znakomicie rozwija wypowiedź Jezusa.

A przy okazji, całkiem interesująco postrzegał nieprzyjaciół (tyranów) szaman don Juan Matus Wesoly

avatar888 napisał:

Pytania nr 13,14,15
Czy potrafisz stworzyć komputer? Czy umiesz konstruować samochody?
Czy wiesz jak działa WWW?
Pytanie nr 16:
Jeśli nie wiesz jak to jest zrobione, to czemu z tego korzystasz?


I za to ludzie zasługują na moją miłość Wesoly
I każdego z nas.
Jeden drugiemu tyle zawdzięcza.
Jesteśmy jak jeden organizm.
Współpracujemy ze sobą, świadomie czy nie.
Podobnie jak czyni to serce z np. z nerkami.
Choć się nie widzą Wesoly
A kto z nas potrafi zrobić własne organy? Wesoly
I też korzystamy z nich.

Świata nie zrobiłem - korzystam z niego.
Snów nie robię - a śnię któryś z nich, ten - w który wpadnę.
Nawet umysłu swego nie zrobiłem hehe
Kto z Tobą pisze? Mruga
Czy śnisz mnie? Czy stwarzasz ten sen? Czy jest poza Tobą?
Gdzie jesteś Ty? Gdzie jestem "ja"?
I kim jest ktokolwiek z nas? Wesoly


Albo, czym jesteś inaczej?
Żyjesz... zatem zajmijmy się Twoim życiem...
Ale nie tylko Twoim, bo u mnie najpierw było to zajęcie się tym – co jest we mnie, albo mną.
I dotyczy to każdego.
Jednak to jest znowu jakby odrębny wątek, a staram się tu ograniczyć wypowiedź, więc znowu jest to dane w innym miejscu. Tam, gdzie pierwotnie to zamierzałem napisać zanim przeczytałem Twoje pytania. Dziękuję za zmobilizowanie. Zapraszam tutaj
Czy działamy jako całość? Wesoly


avatar888 napisał:

Pytanie nr 19:
Czy umiałbyś wyrzec się wszelkich form życiowej rozrywki i stać się ascetą?


W zasadzie żaden asceta nie był ascetą absolutnym, lecz był człowiekiem, który skierował swoją uwagę na niepospolite cele.
Absolutny asceta nie ma żadnego celu.
Takich ascetów nie było.

Akurat jestem człowiekiem, którego formy światowej rozrywki w ogóle nie interesują. Zatem nawet nie mam potrzeby wyrzekania się ich.
O czym mój przypadek świadczy? O tym, że ascetyzm jest jedynie wyrzekaniem się własnych uwarunkowań.
Alkoholik na odwyku to też asceta Wesoly

Każdy, co jakiś czas wyrzeka się czegoś w życiu – w tym sensie każdy, co chwilę jest ascetą albo z wyboru, albo z przymusu.
Nie mylić z wyrzekaniem się np. rodziny – bo tu nie zachodzi wyrzeczenie, wbrew samej nazwie. Bo w takich przypadkach wyrzeczeniem byłoby nie wyrzekanie się Mruga

avatar888 napisał:

Pytanie nr 20:
Dlaczego nie byliście tacy mądrzy zanim pojawił się James?


A co on takiego mądrego dał, czego nie było wcześniej?


avatar888 napisał:

Pytania nr 21,22,23:
Jesteś w stanie zbojkotować to wszystko? Porzucić korporacje, życiowy styl, przyjaciół? Jesteś gotowy by na prawdę szukać?


Musiałbym stać się egoistą.
Stać się obojętnym na innych ludzi.
To, czego chciałbyś szukać to inni ludzie – po co zatem ich porzucać?
A kiedy człowiek chce ich porzucać?
Zawsze wtedy – gdy pochłania go niewiedza, albo lęk, albo lenistwo, bierność przed działaniem. Może też wstydliwość.
Zamiast szukać rozwiązań, podejmować próby, działać – czyli żyć.
Ale jak można to czynić, gdy człowieka pochłania skorupka jego ego… w która woli się wycofać, zamiast pracować na rzecz poprawy zjawisk. Bo nieprawidłowe działania innych ludzi to jedynie zjawiska.
Choć zjawiska nieprawidłowe, gdy na nie spoglądać w szerszym polu, które mogą nas męczyć, torturować… a my np. jesteśmy w sytuacji, gdy karma (czyli my sami w przeszłości) ograniczyła nasze działanie… i jesteśmy skazani na mękę…
Co wtedy?
Wtedy nie pozostaje nic innego, jak praca nad własnym stanem wewnętrznym…


Prawdziwy bojkot polega na naprawie.
Jak Ci się zepsuje rower, to go nie bojkotujesz porzucając w lesie Wesoly
Naprawiamy – gdy mamy możliwość – na zewnątrz, a gdy nie mamy, to naprawiamy siebie wewnątrz Smutny
To niestety wiąże się na początku z większym cierpieniem, niż praca na zewnątrz.

avatar888 napisał:

Pytania nr 24, 25:
Dlaczego mam żal za kiepski przepis na ten świat?
Dlaczego ślepcy prowadzą ślepców?


Bo masz wrażliwość.
Ona jest początkiem do wiedzy w fazie niewiedzy.

Śńjiyichał określił Twoje widzenie świata mocno fatalistycznym.
Można i tak – tak jest najprościej.
W zasadzie fatalistyczne to jest widzenie typu: „Wszyscy kradną – to i ja kradnę.”
Gdy ktoś mówi: „Ale dużo jest złodziei” - to tylko świadczy o tym, że nieźle poznał ten świat Wesoly
I mu złodziejstwo nie odpowiada. I dla mnie to nie jest fatalizm Mruga

Mi się Twoja postawa avatar888 bardzo podoba Wesoly
I się z niej nie wycofuj, tylko idź dalej do przodu.
Niektórzy z piszących tu na wątku byli tam gdzie Ty teraz i poszli do przodu. Zatem masz gdzie iść Mruga
I jesteś w lepszej sytuacji od tych, co nie byli, gdzie Ty jesteś, ale poczytali coś tam - gdzieś tam i np. Cię też pouczają Mruga
Tobie to w zasadzie nie zaszkodzi, ale co będzie z nimi – gdy ich życie dopadnie…
Czy będą odpowiednio umocnieni w swojej teorii?
Jak pokazywał mi eksperyment zwany życiem, to większość z nich pada za pierwszym zaułkiem i trzęsie portkami…

Śńjiyichał zapytał Cię:
Śńjiyichał napisał:

czy to że oceniasz świat negatywnie zmieni coś?


Niezłe pytanie. I ma swój pewien sens.
Odpowiem swoim przypadkiem za naszego ukochanego @avatara
Jako małe dziecko spotykałem zachowania, które oceniałem jako negatywne.
I zmieniło to bardzo wiele. Nie tylko we mnie, ale nawet w moim otoczeniu.

To jest prosta zasada: Zmieniając się – zmieniamy świat.
(Oczywiście nie jestem jeszcze ideałem, ale czasem się starałem. I zawsze mogłem częściej. Dążę zatem do tego „częściej”.)

Głupi nie przeciwstawia się złu, nie potępia go, i sam chętnie źle czyni, gdy tylko ma ochotę.


Śńjiyichał napisał:

czy z poziomu naszego małego ja jakiekolwiek ocenianie jest adekwatne i czy dostrzegamy głębie tego wszystkiego żeby oceniać?



Ostrożność w ocenianiu jest jak najbardziej wskazana.
Do wszystkiego trzeba mądrości.
Jeden głupi powie: „Każdy osąd jest dobry.”
A drugi głupi powie: „Każdy osąd jest zły.”

Osądzaj tak, abyś sam nie bał się takiego osądu i gdy gotów jesteś taki sam przyjąć dla siebie.
To cię (nie zwracam się tu do konkretnej osoby) skłoni do sięgania po większą głębię Wesoly

Śńjiyichał napisał:

nie trzeba porzucać niczego oprócz konepcji, teorii i wyobrażeń w które wierzysz na temat tego jaki świat jest , aby doświadczać prawdy



Koncepcje, teorie, wyobrażenia, mogą być – tylko nie należy mieć przekonania, że są bezbłędne, czy najwłaściwsze… i że poza nimi nie ma lepszych Mruga


Śńjiyichał napisał:

pracować nad tym co się czuje i myśli - chociażby na początku poprzez samą obserwację i akceptację.


Oby tylko bandyci nie akceptowali tego, że są bandytami.
Niestety większość z nich akceptuje to… Smutny
Uważaj zatem Śńjiyichał jakie nauki dajesz, bo nie tylko @avatar to czyta Mruga
Czytają tacy niedoskonali ludzie jak choćby ja.
Gdy zaakceptuję bycie głupcem, to przywiążę się do niewiedzy…
A wtedy prędzej, czy później, nie zechcesz ze mną mieć do czynienia.

Śńjiyichał napisał:

chciałbym się podzielić z wami sposobem w jaki pracuje nad tym co się pojawia w moim polu percepcji oraz zapytać czy macie do tego jakieś spostrzeżenia z własnej praktyki

krok 1. Zauważenie i rozpoznanie/identyfikacja ( np. negatywnej emocji )
krok 2. Pełna akceptacja jej obecności
krok 3. Pełne odczucie jej wibracji - tego czym ona jest
krok 4. Usunięcie jakichkolwiek myśli,ocen,interpretacji i koncepcji związanych z tą emanacją
krok 5. Najtrudniejszy - odnalezienie odpowiedniej częstotliwości niwelującej/ rozpuszczającej/transformującej daną wibrację/formę energii


Napiszę jak ja to robię Wesoly
krok 1. Zauważenie negatywnej emocji
krok 2 i krok 3: zbędne
krok 4. Usunięcie negatywnej emocji
krok 5. zbędny

Najlepiej jak jest się w pozytywnych emocjach. Wtedy negatywne za bardzo nie mają gdzie rosnąć Wesoly Bo one są jak chwasty. Trzeba pielić póki młode i póki ich mało. Sadzić dobre roślinki i pielęgnować.
Umysł to rola, a ja jestem rolnikiem umysłu. Hehe

Śńjiyichał napisał:

nie zawsze samo /.../ staranie się by emanować miłością się udaję



Nie można emanować czymś czym się nie jest. hehe
Trzeba wejść w stan miłości.
On otacza świat.
Przenika każdego.
Każdy jednak sam decyduje o tym, czy Doń się dostraja i czy wibruje w Nim.
Następnie wyraża go poprzez formy mniej lub bardziej wyczuwalne, czy widzialne dla innych.

jolkaz napisał:

jestem Avatarze Twoim przeciwieństwem-cieszę się z najmniejszego drobiazgu jaki przynosi mi życie a ponieważ skupiam się na pozytywnej stronie życia to tego samego doświadczam.Mam wkoło miłych i sympatycznych ludzi ,pomocnych i współczujących ponieważ sama też taka jestem.Wychodzę codziennym sprawom naprzeciw-nie czekam aż coś do mnie przyjdzie tylko robię to pierwsza.Pomagam sobie oglądając komedie i kabarety filmy o miłości szczęśliwej filmy przyrodnicze oglądam piękne obrazy słucham muzyki klasycznej i takiej która mnie podnosi na duchu


Nie odniosłem wrażenia, że Avatar jest niewspółczujący, czy niepomocny, czy niemiły, albo niesympatyczny.
Wręcz przeciwnie.
Na jakiej podstawie zatem napisałaś, że jest Twoim przeciwieństwem? Mruga
I z pewnością Avatar też woli oglądać miłe rzeczy Wesoly

Uważam, że Ty go w ogóle nie zrozumiałaś.
Co on zresztą przewidział co do większości na tym forum w jednym ze swoich pytań Mruga


jolkaz napisał:

haftuję dziergam i mogłabym jeszcze tak długo wymieniać ale wiadomo w czym rzecz.


Słyszałem o dziewczynach co się dziergają i piją za wiele Wesoly Laughing
No i jak chodzi o „wiadomo w czym rzecz” – to każdy wie o co chodzi Laughing

jolkaz napisał:

Bardzo często słucham muzyki Wing Makers


Świetna muzyka!
Z pewnością wiesz, że powyżej żartowałem.
Uważam Cię za wspaniałą osobę.



Tomek napisał:
avatar888 dwa lata temu w tym temacie napisał:
To jest forum opierające się na filozofii. Tak "przyziemna" rzecz, jak wybór Obamy na 44 prezydenta USA, też ma swój wymiar filozoficzny. Bez względu na jego działania, brudne nie brudne. Z takimi postami, może Pan startować na blogu jakiegoś znanego publicysty. Tutaj się myśli i czuje więcej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


/…/
@avatar888 teraz wypełnia katalityczną role wspierającą . Czas przyniesie odpowiedzi na postawione przez niego pytania. Ale bez ich postawienia, Ty nie wyeksponowałbyś/ałabyś słowami tego, czym uważasz, że jesteś teraz. Ja i inni nie umieli by przeczytać o tym i w pewnym sensie poczuć tego po przez pryzmat słów.
Personalnie dziękuje Ci @avatar888 za wkład w nasz rozwój. Ja nie dostrzegam energii negatywu we wpisach jakie zamieściłeś.


Hehe… to do mnie tak @avatar888 napisał 2 lata temu Wesoly
Na pierwszej stronie wątku.
Chłopak myśli i czuje tak jak umie.
Raz tak, a potem inaczej. Zmienność jest podstawą rozwoju.

Przypomina mi mojego wnuka Wesoly
Którego kocham i kocham nawet jego reakcje, gdy czasem już mniema, że coś wie lepiej ode mnie Mruga Mniema tak np. przez dwa dni Wesoly
Zatem rozwija się szybko hehe Jak to dzieci.
Gorzej bywa z dorosłymi – ci potrzebują już paru lat Mruga
Teraz @avatara sam widzi jak jest z Obamą, a gdy to wtedy napisałem /przeciw całej reszcie/, to nawrzeszczał na mnie i zwymyślał mi.

Tomku. Czy słowa @avatara były potrzebne.
Jemu może najmniej, bo w nim jest tej goryczy za wiele rozpędzonej.
On jest przykładem kogoś, kto najpierw jest zbyt wielkim optymistą, bo się naczytał i „czuje”… a potem staje się ofiarą własnego optymizmu, gdy zostaje on postawiony w konfrontacji z życiem Wesoly
Jego posty są tylko potrzebne osobom, które są teraz w takiej fazie jak on wtedy… ale jak znam osoby z tej fazy – to było to „jak grochem o ścianę”. Wesoly

Ci zaś, którzy poznali życie, sami przeszli przez podobne pytania co @avatar i nie potrzebują ich od innych.

Czy potrzebował ich @avatar?
Chyba tylko do umocnienia własnej postawy…

A w najlepszym wypadku potrzebował inaczej tylko wówczas, gdy podświadomie miał nadzieję, że znajdzie tu jakieś odpowiedzi.

I mam wiarę, że spełniłem w jakiejś części jego oczekiwania.

Jeśli @avatar nie zauważyłeś wszystkich, bo niektóre zawarłem w ogólnych opisach, bez cytowania nr-ów, to może będę do dyspozycji, gdy napiszesz.
Bo nie uważam, że napisałem coś Tobie, czy komukolwiek; to świat tylko chciał, aby to zostało napisane. Mi nic do tego i nic do Was.
Zachodzą tylko zjawiska.
Czy chcecie, czy nie – tworzą one organizm – w którym jesteście awangardą.
Jezus nazywał to „solą ziemi”, później nazwano to Kościołem, jeszcze później Kościołem Niewidzialnym.
Pamiętajmy, że w Kościele tym są zimni i gorący.
Nie każdy jednak, kto narzeka należy do zimnych.
Są, bowiem jeszcze różne motywy narzekania. Płynące z wnętrza człowieka.


Łączę wiele serdeczności dla wszystkich

Jerzy Karma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nieznajoma13
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 16:12, 03 Cze 2011    Temat postu: Re: Długa odpowiedź

jolkaz napisał:

jestem Avatarze Twoim przeciwieństwem-cieszę się z najmniejszego drobiazgu jaki przynosi mi życie a ponieważ skupiam się na pozytywnej stronie życia to tego samego doświadczam.Mam wkoło miłych i sympatycznych ludzi ,pomocnych i współczujących ponieważ sama też taka jestem.Wychodzę codziennym sprawom naprzeciw-nie czekam aż coś do mnie przyjdzie tylko robię to pierwsza.Pomagam sobie oglądając komedie i kabarety filmy o miłości szczęśliwej filmy przyrodnicze oglądam piękne obrazy słucham muzyki klasycznej i takiej która mnie podnosi na duchu


Jerzy Karma napisał:
Nie odniosłem wrażenia, że Avatar jest niewspółczujący, czy niepomocny, czy niemiły, albo niesympatyczny.
Wręcz przeciwnie.
Na jakiej podstawie zatem napisałaś, że jest Twoim przeciwieństwem? Mruga
I z pewnością Avatar też woli oglądać miłe rzeczy Wesoly

Uważam, że Ty go w ogóle nie zrozumiałaś.
Co on zresztą przewidział co do większości na tym forum w jednym ze swoich pytań Mruga


Na takiej, ze to się da poznać w sposobie pisania Wesoly Avatar zadaje takie pytania, które już same w swej treści naprowadzają człowieka na to, ze ten poprzedni jest niezadowolony z życia, doszukuje się w nim rzeczy, które innym ludziom nie przyszłoby do głowy. Bo człowiek zadwolony z życia nie doszukuje się w nim wad, tylko bierze życie takim, jakie jest i nie przejmuje się rzeczami, nie oszukujmy się, mało ważnymi. Bo nie pomoze nam to w lepszym życiu i w jego lepszym rozumieniu, a tylko pogrąży, ponieważ swiadomość, ze dzieje się źle nie pomaga, a wręcz przeszkadza.

Ja nie mówię tu o tym, zeby nie zauważać zła, bo sama jestem bardzo zaangazowana w pomoc charytatywną. Pomagam, jak umiem, jak mogę... Razem z grupami adoptujemy dzieci z krajów Trzeciego Świata, wpłacamy pieniądze za które dane dziecko moze sie uczyć, ma się w co ubrać, co zjeść... Zło nie jest mi obojętne. I robię to, co mogę. A jeśli dzieje się coś złego, czemu nie jestem w stanie przeszkodzić, to nie obwiniam się za to. Przecież chciałabym, i to bardzo, ale najzwyczajniej w świecie nie mogę...


jolkaz napisał:

Bardzo często słucham muzyki Wing Makers


Jerzy Karma napisał:
Świetna muzyka!
Z pewnością wiesz, że powyżej żartowałem.
Uważam Cię za wspaniałą osobę.


Owszem, muzyka Wingmakers ma w sobie coś magicznego. Coś, ze gdy się jej słucha, najchętniej by się odpłynęło w miłe wspomnienia albo zapomniało o wszytskim, co nas męczy, nurtuje... I ona nam to ułatwia.

Po bardzo długiej przerwie,

nieznajoma13


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznajoma13 dnia Pią 16:16, 03 Cze 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek
Forum Admin



Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Skąd: U.K.

PostWysłany: Nie 16:54, 19 Cze 2011    Temat postu:

Cytat:
lubię też na wzór elektronów szukać najkrótszych dróg przebiegu Mruga czyli najprostszych wyjaśnień hehe
A tym może być też takie, że babka młoda i z pewnością urodziwa pięknie wyglądała, gdy się modliła Mruga No i urzekła Niemca
Laughing




@jerzy karma

Ty to uwielbiasz te gierki słowne Mruga
Ja zresztą też, tylko ostatnio bardziej upraszczam. Takie wymogi czasu nastały.Sam wiesz najlepiej.
Wiesz..spodobało mi się to, jak zinterpretowałeś moja opowieść o babce i jej perypetiach. I musze Ci szczerze odpisać , że w czasach młodości była b.ładna. Zdięcia widziałem Wesoly. To ma sens. Jej uroda oczarowała Niemca, zostawił ja, przeżyła. Mogło tak być.
Jak bym napisał ,że nie mogło, to Ty mógłbyś mnie nazwać mitomanem i nie mógłbym się czuć obrażany Wesoly. Ale jak dopisze że to Bog ja obronił to chyba będzie ok.?

Odnośnie tych "zimnych",letnich" gorących" określeń biblijnych to właśnie to chciałem przekazać do czego doszedłeś po latach przemyśleń.
Aczkolwiek jakoś tak samo wpadło mi namyśl iż tak to wlasnie jest , jak tylko odnalazłem te porównania gdzies tam, jakiś czas temu.

Co do pytań @avatar888 to mi się wydaja w tym wątku jakoś tak nietrafne .
W sumie były chyba zbyt zaczepnie postawione. Zbyt otwarcie. Dlatego niewielu odpowiedziało. Dodatkowo odpowiadający odnieśli wrażenie bycia jakos zaatakowanymi chyba..ja wiem…ja nie odniosłem a miesjcami byłem Wesoly.
Ostatnio uznałem że wypowiadanie się w jakimkolwiek temacie zawsze na koniec dociera do jego istniejacych realnie odpowiedników. Nawet jeśli to mity. Potem , problemy pojawiaja się same. Sam widzisz-@avatar888 odpuścił. jego cierpliwośc do tego wszystkiego wygasła.
To jeszcze nie koniec świata , ale spora strata dla Nauki.
User ten przez swoje "nerwowe ruchy" zwrócil moja uwagę na kilka szczegółów i …dalej już wiesz- Wywaliłem z siebie to co mi ciążyło. Prawie poroniłem:).
Ok.. zwracam pozdrowienia i dzieki za przypomnienie brzytwy Okhama.
Tomek

ps
Wszystkich , nawet tych co mnie nie lubia pozdrawiam .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Karma
Myśliciel
Myśliciel



Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 21:44, 27 Cze 2011    Temat postu:

Witam Każdego Czytającego

@Tomek,

Słowa same układają się w konfiguracje. W pewien sposób owe konfiguracje istnieją poza nami, niczym przedmioty świata.
Jeden dostrzeże te, drugi inne… i dostrzegający któreś mniema, że to jego poglądy Mruga

I masz rację, że to Bóg obronił Twoją piękną babcię - w tym celu dając Jej urodę Mruga

Wspominasz o wrażeniu odpowiadających bycia atakowanymi przez @avatar888.
Oczywiście z określonej perspektywy macie rację. Rozumiem to. Znam tę perspektywę. Jest tak silna, że nawet sam @avatar888 mógł odnieść wrażenie, że atakuje Wesoly
W rzeczywistości stan taki wynika z czegoś głębszego, tj. z głębiej leżącej perspektywy, która wyrasta z połączenia: chęci poznania prawdy i rozpaczy, że to, co się widzi, nie pomaga w tym.
I nie uwzględnia ten stan tego, że owe widzenie jest od klapki do klapki – jak na końskich oczach.
A dlaczego czasem konie mają klapki? Bo są powody.
Tu mi się przypominają słowa Juana Matusa o tym, czego ludzie nie widzą i że lepiej dla nich, że nie widzą.

@avatar odpuścił – napisałeś.
Fakt, że logował się ostatnio w lutym.
Do mnie też nie przyszło powiadomienie o Twojej odpowiedzi… (Zauważyłem, że często nie dostaję informacji o odpowiedziach, bo: „Nie dostaniesz więcej powiadomień dopóki nie odwiedzisz tego tematu”…)
Miałem jednak nie dokończoną w Wordzie odpowiedź dla Nieznajomej…

Nie ma to ogólnie znaczenia, że @avatar888 zawieruszył się Wesoly
Słusznie wspomniałeś o istniejących realnie odpowiednikach, ale…
Dlaczego trochę wcześniej @avatar888 miał inne podejście? I raczej nie tyle dlaczego, ale z jakiego modelu?

Czym zatem jest bycie „odpowiednikiem”?
Czy chodzi tu o bycie odpowiednikiem np. @avatara, czy kogokolwiek? Czy raczej o nieświadome odwzorowywanie napotkanego w życiu modelu – napotkanego nie jako widziany przedmiot, ale raczej jako zbiór przebiegający w czasie i w przestrzeni życia danej jednostki. Zbiór niezależny od niej.
Dlatego w zasadzie, gdy odpisuję, to nie odpisuję wobec ludzi.
Puszczam tylko kolejne zbiory.
Dlatego obecność lub nieobecność @avatara888 nie ma w tym działaniu znaczenia.
Nawet lepiej, że go nie ma. Bo w takich przypadkach ludzie najczęściej tkwią jedynie przy zbiorze, w który wpadli w swoim życiu. Zatem powtarzają w kółko swoje. Najwyżej w innych wydaniach.
Zatem puszczanie kolejnych zbiorów nie jest przeznaczone w zasadzie dla nich. Przynajmniej nie w okresie – gdy panuje nad nimi zbiór o który walczą.


_____________

@nieznajoma13

Dziękuję za odpowiedź. Wzbogaca ona i rozwija opis ludzkich postaw. Ale czy przenika je na wskroś?
Czyżbyś pomyślała, że nie dostrzegałem tego, o czym napisałaś odnośnie modelu jaki zaprezentował @avatar888 ?
Ale jeśli nawet, to dobrze, bo przy okazji opisałaś jeden rodzaj perspektywy – która jest chyba najpowszechniej działającą na tej planecie…
Dzięki Twojemu rozwinięciu zagadnień można je rozwijać dalej.

Jak widzisz @Tomek ujrzał wypowiedź @avatara jeszcze w innej perspektywie.
Niż ta, jaką reprezentuje Twoja wypowiedź, czy moja.
Czy jednak myślisz, że np. Tomek nie zna Twojej?
Albo, że ja jej nie znam?

A co to w ogóle jest perspektywa?
Czy to jest coś – co należy do człowieka?
Nie, bo to jest coś – w czym człowiek się zjawia, albo co zjawia się w nim.
Perspektywa nie jest człowiekiem.
Poglądy nie są człowiekiem.
Owszem, perspektywa często i znacznie może determinować zachowanie człowieka.
Działa, bowiem podobnie jak środowisko – wymusza reakcje człowieka.
Na ogół.
Siła człowieka zaś tkwi w zakresie wolności od tego.
Tak, by człowiek korzystał z tego, lecz będąc od tego jak najmniej zależnym.

(Część II)


nieznajoma13 napisał:
swiadomość, ze dzieje się źle nie pomaga, a wręcz przeszkadza


Japończykom pomaga.
Reakcja zatem zależy od proporcji między siłą /przygotowaniem/ psychiki, a skalą problemu.

nieznajoma13 napisał:

jestem bardzo zaangazowana w pomoc charytatywną. Pomagam, jak umiem, jak mogę... Razem z grupami adoptujemy dzieci z krajów Trzeciego Świata, wpłacamy pieniądze za które dane dziecko moze sie uczyć, ma się w co ubrać, co zjeść... Zło nie jest mi obojętne. I robię to, co mogę. A jeśli dzieje się coś złego, czemu nie jestem w stanie przeszkodzić, to nie obwiniam się za to. Przecież chciałabym, i to bardzo, ale najzwyczajniej w świecie nie mogę...


Skala działań:
- Jedni pomagają wyłącznie sobie
- Inni najbliższej rodzinie
- Jeszcze inni także znajomym.
- Pozostali sięgają coraz dalej.

Jeśli ta skala wytycza wielkość człowieka, to należysz do tych większych.

Jest też rodzaj (pole) działań:
- Jedni pomagają fizycznie
- Inni dają dobre emocje, uczucia
- Jeszcze inni dobre myśli
- I jest też pomoc duchowa

Czy można jednak na podstawie którejś skali działania, czy jego rodzaju, oceniać człowieka?
Nie zawsze.

Także i ludzie różnicują się pod względem zdolności przyjmowania owych skal i rodzajów. Np. jedni przyjmą pomoc od najbliższej rodziny, a od pozostałych odrzucą, a nawet obrażą się.
Podobnie dopuszczanie na któreś osobiste pole działań – pole życia – bywa zróżnicowane. Np. jedni rodzinie się zwierzą, a obcym nie; inni odwrotnie.

Czy możesz to zmienić?
Ani Ty, ani żaden człowiek.
Dlatego słusznie nie obwiniasz się.
W bogactwie życia, w ogromie jego możliwości, tak łatwo ludziom jest popełniać błędy… Szczególnie, gdy żyją w nieustannym lęku o własne pragnienia. Lęku związanym z realizacją swoich pól działań i obranej skali.
Z jednej strony ten lęk ma silny związek z działaniem – z doświadczaniem – z życiem jednostki, czyli z tym, co napędza ją.
Z drugiej strony przyczynia się do popełniania błędów – grzechów.
_____________


Niech miłość będzie z Wami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zbyszek
Poszukujący
Poszukujący



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Wto 12:37, 01 Lis 2011    Temat postu:

Cos bezstresowego, zapraszam ciekawskich na malowanie
http://youtu.be/NDN83qUpOV0


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom
Gość






PostWysłany: Wto 20:32, 01 Lis 2011    Temat postu:

- fajne
prawie jak abstractmakers..Mruga
technika rozprowadzania farb nie wyglada jakos wyjatkowo ale na pewno jest przy tym sporo zabawy.
Taki chba byl zamysl .
Powrót do góry
Zbyszek
Poszukujący
Poszukujący



Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Śro 18:22, 02 Lis 2011    Temat postu:

Koloruje bezstresowo obrazki dla uciechy, teraz wklejam cos szczegolnego, znaczy wielki odlot na szczotce
, zapraszam
http://youtu.be/NDN83qUpOV0

Rok 2012 w AKWARIUM
http://youtu.be/tKAJJiGaUX8


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Zbyszek dnia Pią 22:04, 18 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciekawski
Gość






PostWysłany: Czw 20:31, 17 Sty 2013    Temat postu:

Dzień dobry
Podczas czytania tego wątku nachodziło mnie nieustanne pytanie-"co dalej, skoro swiat przetrwał a ludzie którzy pisali , że nie przetrwa, zaprzestali udzielac się w tym temacie i innych podobnych tematach z jakiegos powodu. Czy jest Wam w jakiś sposób wstyd? - ergo , znależliście nową date końca świata Wesoly ?
Co spowodowało ,że wycofaliście swoje poprzednie argumenty z dyskusji i milczycie?
Proszę odpisać.Dziękuje.
Powrót do góry
Radek3500
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Wto 2:13, 15 Lip 2014    Temat postu: fala

Po prostu to forum spełniło już swoje zadanie. Myśli nas frapujące w owym czasie zostały wyrażone i odeszły i my odeszliśmy. Żyjemy dalej, kroczymy w świecie.
Z drugiej strony jeśli by się bardziej zagłębić w pole myśli i rezonans umysłów należałoby uznać, że pewna fala świadomości po prostu przepłynęła i teraz już nie myślimy o tym co wtedy, a co za tym idzie, nie działamy już w tym kierunku. Być może, a raczej na pewno kiedyś pojawi się nowa fala i zostanie również wyrażona w ten czy inny sposób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Innana
Obserwator
Obserwator



Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Czw 16:22, 17 Lip 2014    Temat postu:

Witaj!
Przypuszczasz co może być nową falą?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radek3500
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pią 3:35, 18 Lip 2014    Temat postu:

Tematem poprzedniej fali był Wielki Suweren. Być może ludzie bardziej oczekują zbawiciela i tego, że ktoś im rozwiąże problemy, dlatego postać suwerena została w ogóle nie zauważona. Dla suwerena cała ludzkość jest prawie jak jedna osoba, gdyż suwerenność polega głównie na równowadze pola.

Jak na razie najbogatsi ludzie pobudowali różne podziemne kryjówki w razie gdyby aktywność Słońca miała skomplikować bytowanie cywilizacji na powierzchni. To znaczy, że żyją oni w obawie i nie są w stanie syntonizować pola fali. Obecny model gospodarczy przesuwa się na rynki Azji, Ameryki Południowej i Afryki. Jest to proces równoważenia, bez względu na to, kto te ruchy wykonuje i próbuje tym kierować.

Trudność polega na tym, że my, przynajmniej jako cywilizacja, działamy w zniekształconej macierzy, a nie w oryginalnej. Wydaje się, że by cokolwiek pojąć powinniśmy zacząć od rzeczy podstawowych takich jak np.: śpiewanie samogłosek, proste ćwiczenia ruchowe, itd.

Nie wiem właściwie dlaczego to doświadczenie podwójnej macierzy, co to ma dać. Każdy z nas wolałby po prostu żyć życiem rodzinnym i coś z tego mamy, ale też każdy z nas znaczną część życia poświęca na zajęcia, które nijak się mają do jego/jej ludzkiej natury.

W skrócie myślowym, według tak zwanej nauki, mamy hv = mc2; świat jest ruchem, drganiem. I różne układy drgań po prostu można nakładać na siebie.

Mi się wydaje, że my nie za bardzo chcemy się w to zagłębiać, po co?

Jesteśmy wyobcowani, nie rozumiemy siebie, nie rozumiemy ludzi, nie rozumiemy zwierząt, nie mamy kontaktu z przyrodą. Chowamy się w rodzinie i rodzina jest dobra, ale wszystko czego doświadczamy jest zaledwie namiaską życia, którym moglibyśmy się cieszyć. Wiem, że trochę uogólniam, ale skoro z suwererennością prawie wcale się nie stykamy, żyjemy wiarą w istnienie jakiegoś dnia codziennego jakże moglibyśmy pojmować poczynania suwerennej istoty, znaczy się fale.

Następną falą jest ludzka istota taka jaką jest w zetknięciu z istotą jej istoty, co w możliwym dla nas przybliżeniu można wyrazić jako dobroć, miłość i zrozumienie, gdzie jesteśmy w stanie porozumieć się zarówno z bliskimi jak i nieznajomymi, także z inną ludzkością, a nawet z tym co niekoniecznie ludzkie. Wszędzie gdzie teraz mamy ułomność, jest to po prostu koncentracja uwagi, być może po to by utworzyć skoordynowany ruch. Być może po to jest hamulec, by wypracować wzór, układ drgań, taniec i ten taniec zaprowadzi nas...

..do Tego za kim najbardziej tęsknimy, ale proszę nic tu nie interpretować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Innana
Obserwator
Obserwator



Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Pią 14:50, 18 Lip 2014    Temat postu:

hmmm-a każdy tęskni za i do czego innego.Obserwowałam poprzednie forum i to też.Tylu ciekawych ludzi wypowiadało się w tematach.Iskrzyło.Działo się.Ciekawa jestem co teraz porabiają i jak zmieniły się lub nie poglądy na życie i w nim obecność. Mój zysk z tego forum jest taki, że poznałam wspaniałego faceta.Utrzymujemy kontakt i dyskutujemy ostro na wiele tematów.Szkoda,że nie dzieli się systematycznie swoimi przemyśleniami na tym forum.I nie otrzymuje rozszerzających odpowiedzi.Dlaczego ludzie są tak bardzo podzieleni?Tak odseparowani od siebie? Największym jest problemem zobaczenie siebie w oczach drugiej istoty.Następna falą powiadasz jest Ludzka Istota w całej swojej fizyczno-duchowej krasie?Tylko -skoro wszystko co JEST jest hologramem na użytek NIE WIADOMO KOGO I PO CO -to jaki sens ma jakiekolwiek działanie dla wizji Suwerennej Ludzkiej Istoty?Czym się tu więc przejmować?Ze giną niewinni ludzie-wszak mogli być WINNI z poprzedniego życia!I tak to człowiek tłumaczy sobie swoją rzeczywistość dorabiając filozofię do....Wszystkiego.Budda mówił:w życiu nie ma nic oprócz życia.W śmierci nic oprócz śmierci.Życie-Śmierć.Opcji wszelakich do wyboru i do koloru.A gdzie jest Prawda Prawd?Ostateczne Ostatectwo.Powiadasz-hamulec.Chyba rozumiem co masz na myśli.To hamowanie jednak trwa ciut za długo bo prawdę powiedziawszy już od narodzin pierwszej suwerennej myśli-JA JESTEM!.A co powiesz na falę-hmm-humanizm?Taniec?Taniec bogini Kali.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radek3500
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Nie 7:23, 20 Lip 2014    Temat postu:

Innano,

Po przeczytaniu Twojej odpowiedzi zauważyłem, że zachowaliśmy się jak Neruda i Sara w 5. wywiadzie przedstawionym na stronie WM. Dostrzegasz to?

W wywiadzie mówi się o energii, o istotach w pewnym kontekscie i podaje się modele zachowań istot. James proponuje 6 cnót serca, które to stanowią dyscyplinę energetyczną. Gdy czytywałem książki Carlosa Castanedy również tam pośród wielu opisów odnalazłem metodę dyscypliny energetycznej przedstawionej jako spryt (bystrość, jasność tego co się robi), wdzięk (płynne ruchy, współgrające i tworzące zgodną całość), bezwzględność (wytrwałość i pewność w działaniu), cierpliwość. Pośród różnych nauk, które Carlos pobierał był opis tego jak dokonywać przeglądu życia i pokonać zwierciadło wyobrażeń. Tradycja, którą opisywał, była drogą utworzoną by, jak to napisałby James, przejść przez wyłom w murze.

Z pukntu widzenia energii nasze zachowania możemy ułożyć według prostego modelu:
- wstyd, gdy nie czujemy się zaakceptowani, brak energii powoduje schowanie się w sobie i oczekujemy, że ktoś się zlituje nad nami, nasze zachowanie jest pasywne. Nieco lżejsza wesja to tajemniczość;
- nienawiść, wrogość cechuje się zachowaniem aktywnym, odwetem, nie ma litości i zabiera bez względu na wszystko, to jest brak akceptacji, ale tym razem bliżniego. Delikatna wersja to wypytywanie.
Obie postawy, są postawami oddzielenia, lęku.

Postawy przeciwne to:
- radość, czujemy się akceptowani, my się akceptujemy i działamy swobodnie, dzielimy się sobą chętnie.
- empatia jest zwrócona na zewnątrz jako zrozumenie drugiej osoby lub jakiegoś stworzenia, akceptujemy osobę jako istotę światła, nie jej błędne czyny, ale wzmacniamy w niej prawdziwe poczucie wartości i pomagamy uzyskać klarowność, by zrzuciła kajdan otumanienia i zaczęła działać jako wolna istota, bez brzemienia.

Można tę myśl rozwijać, szczegółowo badać i pięknie opisywać, ale myślę, że tyle wystarczy byśmy w prosty sposób opanowali co znacza zwrot "świadomość suwerenna i zintegrowana", czy koncept "ja jestem-my jesteśmy". Jest to kwestia tego jak istota ukierunkowuje energię i jaka jest jej interakcja z równą jej istotą. Bez wielkich traktatów, mamy wartościową i praktyczną wiedzę. Jeśli w pierwszej chwili nie jest to całkiem jasne proszę przez chwilę się spokojnie zastanowić. Tkwimy w tym cały czas. Jest to bardzo proste, a zarazem, zauważmy, jakże często niedostrzegane. Tutaj tkwi zalążek odpowiedzi na pytanie jak istota nieskończoności może być zamknięta w błędnym cyklu. Najprostszych spraw się nie zauważa, gdy się jest pod wpływem emocjonalnej nieustannej zawieruchy, tkwiącej, to prawda, nieco głębiej niż rodzinna sprzeczka.

Zauważmy też czym jest moralność, poczucie winy i prawości. Moralność w sensie energetycznym jest sztuczna, bo poczuce winy, to zakamuflowany wstyd, brak akceptacji. Myśl, że musimy być prawi, by na coś zasłużyć, jest jednak przewrotną myślą, nie jest to całkiem naturalne zachowanie. Jesteśmy zniewoleni względem akceptacji ze strony kogoś z zewnątrz, nie jesteśmy wolną osobą, czy zachowującą się jako suwerenna istota. Kultura chrześcijańska bazuje na moralności i my ewoluujemy, by stać się całkowicie prawymi. Potykamy się, bo to wyobrażenie gdy zderza się z rzeczywistością spoza jego obrębu, musi tej rzeczywistości dorównać, a że poruszamy się koślawo, nie jest to możliwe i wtedy, niestety powstają wykroczenia i koniec końców potrzebujemy zbawiciela. Jest to prosta logika. Prawidłowym zachowaniem jest poczucie odpowiedzialności, nie dlatego, że ktoś tak wymaga, ale po prostu stworzenie czegokolwiek działającego wymaga skoordynowanego, odpowiedzialnego działania.

Myśl dziel i rządź, nazywana też syjonistyczną, niewątpliwie jest z obrębu zachowań wrogości, nienawiści. Także myśl, że jedynie Islam jest najlepszą religią i podobne doktryny dotykają kwestii braku akceptacji, braku płynności.

Nieco inny jest świat kultur szamańskich, świat wizji i kroków, by te wizje urzeczywistnić. Są to drogi poszukiwania prawdy, nie jedynie wiara w jakąś prawdę. Strony WM chętnie przytaczają pierwotne malunki, symbole i zdają się przybliżać do prawdy, ale również tkwią w zakłamaniu. Obie te cechy są obecne, sam James to przyznaje.

Współczesna nauka idzie w zaparte, znaczy się drąży coraz to większą abstrakcję, im bliżej prawdy, tym więcej symboli, tak, że nawet jeśli te symbole, reprezentowałyby rzeczywiste interakcje trudno dostrzeć co to są właściwie za interakcje.

W obecnych nam czasach odradzają się religie, ruchy tradycji szamańskich, otrzymujemy nowe spojrzenie na nauki. Można uważać, że się dzieje to powoli, bądź szybko, ale faktem jest, że te procesy mają miejsce.

Ktoś zapyta o religie wschodu. Są one późniejsze niż szamanizm i przedstawiają konstrukcje wyjaśniające różne zjawiska, podejmują próby wyjaśnienia zjawisk, które wówczas już nie były jasne.

Atlantyda natomiast była wcześniej niż to wszystko, to jest inny okres, a nawet okresy. Rzeczywistość nie do końca materialna, świat energii eterycznej, to były okresy wielu eksperymentów na poziomie indywidualnym (wyobraźnia i natychmiastowe wyrażanie się). Później wraz z, jak to opisuje Cayce czy także James, gęstnieniem, zwiększyła się też abstrakcja i powstała myśl cywilizacji bardziej w obecnym rozumieniu: świat abstrakcji, przedmiotów, produktów, usług i sprzedaży. Usługi i sprzedaż, bo enegia płynie. Przedmiot jest bezwartościowy, trzeba coś z nim robić, by nabrał wartości. Wszystko jest postrzegane jako przedmiot, także człowiek, czy cokolwiek i ważne jest, by sprzedawać, czy służyć. Służba, to też podwalina religii, podobnie jak sprzedaż (propagacja doktryny).

Czy Atlanci istnieli? Cz Anu zrobił ponury żart? Jak to sprawdzimy? Dowody: podwodne piramidy, wydłużone czaszki na malunkach Majów? Bardziej mi zależy na ukazaniu jakie reguły powodują ten przebieg historii, na jakiej podstawie jest zbudowany kontekst obecnego świata. Dodajmy, że wedle wszelkiej dostępnej wiedzy, obecnie na Ziemii żyje dużo więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej. Nie byłoby więc prawdziwe stwierdzenie, że wszyscy byliśmy Atlantami. Można by wysunąć przypuszczenie, że takich farm jest więcej na różnych planetach, ale nie o to chodzi. Jesteśmy tutaj i w tej sytuacji nie z powodu, że daliśmy się wkręcić, ale dlatego, że jest to sytuacja użyteczna w bardziej obszernej perspektywie.

Dlaczego tak się stało? Według tej historii stało się tak, gdyż Atlanci byli na etapie experymentowania gęstniejącej rzeczywistości grawitacji planety i gdy im zaproponowano jeszcze dokładniejsze doświadczanie tejże uznali to za dobrą okazję.

Co było wcześniej i jaka inna macierz energii (przejawiająca się rzeczywistość) jest możliwa?
Istoty ludzkie przybyły na Ziemię jako rasa światła, świetlista myśl jedności, by zgłębić indywidualność, rozszczepienie. A kolejnym krokiem jest zintegrowanie wszystkich tych indywidualności w koherentną (spójną, zgodną między częściami) inteligencję, osobowość, rzeklibyśmy Boską Osobę. Grawitacja jest dawcą koncentracji, która umożliwia rozszczepienie. Wiem, że tego ostatniego nie jesteśmy świadomi, ale gdy dostrzeżemy naturę grawitacji, nie będzie z tym problemów. To jest empirycznie poznawalne.

Można by opisać co było jeszcze wcześniej i co będzie później, ale musielibyśmy sięgnąć do kwantowej spójności teraźniejszości, czyli to co nazywamy, że wszystkie chwile i czasy mają miejsce teraz i byśmy dotarli do jamesowych Wingmakersów. W tym sensie oddech, czy kwantowa pauza są wstępem do tego tematu.

W odpowiedzi na Twoje pytanie Innano, co robią ludzie, myślę, że robią podobne rzeczy, które robili wcześniej. Mieszkam w różnych krajach i obserwuję, że jednym z głównych czynników kształtujących ludzkie kultury jest klimat danego rejonu, a inny to są doktryny, biurokracje.

Jeśli nie mam racji, proszę napisać, jestem poszukującym drogi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Radek3500 dnia Pon 4:03, 21 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Innana
Obserwator
Obserwator



Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Pon 16:13, 21 Lip 2014    Temat postu:

Witaj Radku!
Dziękuję za tak obszerna odpowiedź. Przybliż mi proszę co masz na myśli pisząc o naszym zachowaniu o którym wspominasz na wstępie?
Co prawda, nie jest to odpowiedź jakiej bym mogła się spodziewać ale cenie sobie ludzi i ich wysiłki w stronę uchwycenia sensu i urzeczywistnienia Siebie.Pytałam o transhumanizm.To ludzkie marzenia o przekroczeniu Natury.Może jest to próba wyzwolenia się ludzi z narzuconych przez Anu ograniczeń?Atlantyda-ciekawa historia z tą Atlntydą jest.Sam przyznasz.A według Jamesa -zachowali się w niszy -kieszeni oryginalni Atlanci, którzy nie dali się zmanipulować.Z pewnością słyszałeś o Szambali?Czyli są na świecie Siły, które w jakiś sposób potrafią się przeciwstawiać koncepcji zniewolenia.Generalnie-co tu dużo mówić.Jak wiele osób na świecie zajmują naprawdę sprawy DUCHA?Zastanawiam się również jak wielu dostrzega nie tylko duchowe niewolnictwo ale również ziemskie.Mam wrażenie, że nieumiejętność kolektywnego, zgodnego działania ludzi na dłuższą metę jest tym, co powoduje możliwość utrzymywania eony czasu otwartego koniec końców więzienia.Sam sobie jesteśmy doskonałymi nadzorcami.Pociesza mnie tylko fakt iż istnieje coś takiego jak masa krytyczna-i w tym kierunku idą wysiłki WM i Innych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radek3500
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Wto 10:07, 22 Lip 2014    Temat postu:

Miałem na myśli to, że ja niejako udzieliłem odpowiedzi, a ty zadałaś pytania i poruszyliśmy podobne kwestie co James w wywiadzie. Każde z nas uczyniło to w swoim własnym niepowtarzalnym stylu.
Pierwsze 4 wywiady były głównymi tekstami raczkującej strony WM. Następnie zostały one przeredagowane, a także zaczęły się pojawiać nowe treści. Gdy twórcy strony WM trochę się już dorobili utworzyli obecną dużo nowocześniejszą platformę informatyczną. Jest jak najbardziej na miejscu pytanie czy te wywiady kiedykolwiek zostały przeprowadzone, czy też jest to czysta inwencja. Stylistyka postaci Sary i Nerudy, a także umysłu kobiety i mężczyzny może ukazywać namiastkę wiarygodności, choć stąd jeszcze daleko do jakichkolwiek pewników.

Podobnie jest z Anu, jaki my mamy dowód na to, że Anu istnieje i cokolwiek z ludźmi robi? Anu to jest dźwięk, tak jak Innana. Ktokolwiek z nas zacznie się zagłębiać w dźwięki, rozpoznawać ludzkie emocje jako fale płynące na różnych poziomach ciała i wreszcie rozpoznawać je bez konieczności skupiania się na ciałach stanie na granicy transhumanizmu. Absolutną definicją każdej istoty jest nuta i kompozycja tych nut czyni muzykę, wzmaga piękno. My się mamy do rzeczywistości tak jak nuta ma się do melodii.

Nie musimy przekraczać natury, my jej nie rozpoznajemy. Ale może tak ma być? Czyż nie? A jeśli nie to co wtedy? Ewolucja jest iluzją, najbardziej zaawansowana, niczym niedościgniona, subtelna wszystko i zawsze przenikająca inteligencja o niepojętej dozie mądrości, dobroci i miłości jest od zawsze i jest ona prawdziwą i absolutną teraźniejszością. Nie jest ona czymś różnym ode mnie czy od ciebie. Jedyne co nas dzieli to czas, a czas jest nieskończony. Nie jest ona w czasie, podczas gdy my tak. Co nas wyjmuje z czasu? Teraźniejszość. A jak się ona objawia? Poprzez suwerenną postawę, postawę równości, odwagę serca i zrównoważenia.

Nie ma co tłumaczyć, bo tłumaczenia są skomplikowane a to jest proste.
Nawet najbadziej skomplikowany wzór utkany jest w teraźniejszości, a prostota tejże go utrzymuje.

Pewnego dnia poproszono księcia Atlantydy, by zatrzymał czas i naprawił ówczene problemy. Utworzono bardzo skomplikowany układ równoważenia zdarzeń. Udało się zatrzymać 10 tysięcy lat w jednej chwili. Przez chwilę można było zmienić cokolwiek w obrębie 10 tysięcy lat.

Być może teraz faktycznie jesteśmy ograniczeni. Nie ma co się rozwodzić nad tym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Wywiady z Nerudą Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
Strona 11 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin