Forum     Ryty tybetanskie Strona Główna

!!! PRAWDZIWE ŹRÓDŁO MUZYKI WM !!!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jolkaz
Gorąco dyskutujący
Gorąco dyskutujący



Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 9:52, 09 Lut 2011    Temat postu:

Myślę ,że wymiana którą prowdzimy nabiera sensu jeśli jest poparta własnym doświadczeniem bo tutaj jesteśmy najbardziej kompetentni jako,że działamy póki co w tym modelu dlatego dla mnie jest to bardzo ważny punkt odniesienia.Ponieważ już kilka lat temu zostałam przyciągnięta do WM to widzę jak techniki tutaj opisane działają na mnie i moje otoczenie pośrednio więc jest to dla mnie najbardziej istotne ale obserwuję co dzieje się z tymi osobami w moim otoczeniu którzy się tutaj znaleźli i tak jak pisze James każdego przyciąga cos innego jednych muzyka innych obrazy(moja chrześnica przemalowuje przepiękne obrazy i mówi ,że sama nie wię co ją tam ciągnie,że uwielbia to robić)koleżanka gdy powiedziałam jej o cnotach zareagowała na nie jakby dostała czarodziejską różdżkę .druga koleżanka słucha muzyki na okrągło a kuzyn który jest muzykiem nie może jej strawić itd ale myślę,że największy problem mają ci co się skupiają na teoriach sposkowych gdyż tutaj pomieszanie prawdy i mitu jest największe i ja najmniej poświęcam temu czasu a skupiam się na cnotach oddechu a więc praktyce.Nie jest to jednak ważne którymi drzwiami wchodzimy do budynku-ważne byśmy tam byli.Powiem ,że strony WM są czymś szczególnym i nie są dla ludzi o słabym sercu jak pisze James dlatego dużo ludzi tutaj nie trafia gdyż to wymaga zaangażowania a do tego nie każdy się nadaje w danym momencie swojego życia
Powiem nawet,że początkowo mnie to przygnębiało,że tak mało moich znajomych WM przyciąga ale teraz wiem ,ze związane to jest z naszą osobistą misją i dlatego nikogo nie osądzam ,każdy idzie własną drogą a tym którzy odpadli po drodze ? to nić znajdą coś innego ale zgadzam się z Jamesem,że ludzie są jak trzmiele i ciągle szukają czegoś nowego i nie pozwolą niczemu zagościć na dłużej aby zebrać budujące doświadczenie -zostają tylko najwytrwalsi którzy pokonali samych siebie i dobrneli do celu i tak jest ale może kiedyś to się zmieni i nie będziemy musieli tak bardzo się trudzić aby do tego celu dotrzeć,o wszystko będzie łatwiejsze więc póki co delektujmy się muzyką obrazami i pięknem szukajmy w tym radości i ukojenia zamiast obarczać i tak już przeciążony umysł i cieszmy się życiem a teorie spiskowe zostawmy Siłom Wyższym aby pomogły nam cały ten brud oczyścić przy pomocy cnót oddechu itd
buziaczki jola


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gdelfin
Czytelnik
Czytelnik



Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:15, 09 Lut 2011    Temat postu:

witaj Jolu Wesoly

w pewnym sensie rozumiem Twoje podejście, gdyż przez wiele lat czułem podobnie...jednak teraz patrzę na to trochę inaczej...odrzucanie intelektu i logiki może demonizować tą część nas, która jednak z jakiegoś powodu jest naszym stałym elementem życia, moim zdaniem odcinanie się od tego może powodować, że zamiast siebie scalać, dzielimy siebie na części i wkładamy do szuflady to co uznajemy za bezwartościowe...to tak jakbyś powiedziała, że od dziś nie używasz wzroku a będziesz korzystać tylko z pozostałych zmysłów...ja staram się nie odrzucać niczego co z jakiegoś powodu jest mi dane na tym świecie, podobnie jak Ty uważam, że praktyka jest podstawą i jest najważniejsza, jednak intelekt też się przydaje Wesoly

zacytuję fragment Twojej wypowiedzi:

"zgadzam się z Jamesem,że ludzie są jak trzmiele i ciągle szukają czegoś nowego i nie pozwolą niczemu zagościć na dłużej aby zebrać budujące doświadczenie -zostają tylko najwytrwalsi którzy pokonali samych siebie i dobrneli do celu i tak jest ale może kiedyś to się zmieni i nie będziemy musieli tak bardzo się trudzić aby do tego celu dotrzeć"

nie tylko James tak mówi, to znajdziemy w każdym systemie, w każdej religii...każdy kto reprezentuje jakąś "teorię, religię, drogę" twierdzi, że właśnie ta jest najcenniejsza...nigdy nie spotkałem się aby buddyjski nauczyciel mówił - buddyzm jest cenny, ale możecie spróbować chrześcijaństwa lub taoizmu, może to będzie dla was lepsza droga...nikt nie zachęca do szukania, tylko przekonuje o słuszności własnej drogi...zatem nie dziwi mnie to, że podobnie pisze o tym James

jeśli przyjmiemy, że czas nie istnieje (że jest iluzją, której ulegamy w fizycznym wymiarze) to tak naprawdę nie musimy donikąd docierać, gdyż już jesteśmy u celu Wesoly

czy zastanawialiście się dlaczego na świecie nie ma nawet dwóch osób o podobnych liniach papilarnych? czuję, że podobnie jest z naszym rozwojem duchowym, każdy z nas nosi w sobie jednyną i niepowtarzalną "drogę / praktykę", która prędzej czy później wpuści światło w duszę i pozwoli rozpoznać swoją prawdziwą naturę...wystarczy wsłuchać się w siebie Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jolkaz
Gorąco dyskutujący
Gorąco dyskutujący



Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 15:35, 09 Lut 2011    Temat postu:

Zgadzamsię z Tobą Gdelfin że wszystko jest ważne i umysł logiczny i intelekt i emocje i wszystko to z czego się składamy i jak postrzegamy ten świat ale najważniejsza wg mnie jest równowaga panująca między wszystkimi elementami nas samych
Skupiłam się na praktyce na zasadzie przeciwwagi w toczącej się wymianie ala sama również dużo czytam i szukam wyjaśnień niemniej trzymam się głównego nurtu-przynajmniej przez jakiś czas-jeśli nie widzę efektów próbuję czegoś innego więc tym sposobem na zasadzie eliminacji prób i błędów doszłam do WM i tutaj jestem ale też nie wiem co będzie dalej -teraz jestem w tym miejscu i coraz częściej skupiam się na wnetrzu z wiarą,że jest to najlepsza droga
buziaczki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gdelfin
Czytelnik
Czytelnik



Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:21, 09 Lut 2011    Temat postu:

Jolu

moim zdaniem, mniej istotne jest to kto jaką drogą idzie
istotniejsze jest to jakimi ludźmi stajemy się dla siebie i innych

czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, że WM (i być może nie tylko WM) Ci służy i że jest w Tobie dużo Światła Wesoly

serdecznie Cię pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jolkaz
Gorąco dyskutujący
Gorąco dyskutujący



Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 10:56, 10 Lut 2011    Temat postu:

Święte słowa Gdelfin i dzięki za dobre słowo myślę,że masz racje staram się tak postępować w życiu aby innym było ze mną łatwiej i na zasadzie rezonansu mnie również a że nie zawsze się to udaje -to nic to tylko zachęca mnie do dalszej pracy.
Masz rację,gdy piszesz,że WM mi służy dlatego piszę na tym forum z nadzieją,że Ci wszyscy którzy to czytają dostaną jakiegoś rodzaju wsparcie na swojej drodze życia jeśli tego potrzebuja a przy tym sama się wzmacniam dobrymi słowami do mnie skierowanymi i bardzo to doceniam gdyż w tym zawirowanym,swiecie wsparcie każdemu z nas jest potrzebne w trudnych momentach naszego życia nawet wtedy gdy kroczymy wybraną przez nas ścieżką
buziaczki i miłego dnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uniwersum
Myśliciel
Myśliciel



Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)

PostWysłany: Śro 0:21, 23 Lut 2011    Temat postu:

Wszelka muzyka pojawiająca się na Ziemi jest ludzka. Dlaczegóż miałoby być inaczej w przypadku WM? Czy ziemskie pochodzenie ujmuje jej piękna? Czy to, że mogłaby mieć pozaziemskie źródło z góry nadaje jej większego znaczenia i mocy?
Cały problem w tym, że tak naprawdę, nic nie jest wytworem człowieka ziemskiego, który nawiasem mówiąc jest tak samo ziemski jak i pozaziemski. Ot taka niby sprzeczność. Wszystkie, mniej lub bardziej genialne naukowe wynalazki, mniej lub bardziej wybitne utwory muzyczne, literackie, malarskie, wszystko co tylko człowiek jest w stanie stworzyć, nie pochodzi z ziemskiej fizycznej rzeczywistości. Jest odnajdywane w pozafizycznych (ale ciągle ludzkich ) przestrzeniach, odbierane i przekazywane przez wyjątkowo wrażliwe i wybrane do tego jednostki (wgrywane jak na dysk) w naszą rzeczywistość.
Geniusz nie polega na stworzeniu czegoś nowego tylko na odnalezieniu istniejącego rozwiązania. Dotyczy to także muzyki. Ona istniała zanim pojawiła się w umyśle twórcy, który tak naprawdę jest tylko jej przekaźnikiem. W tym znaczeniu grupa Soulfood nie jest twórcą tej muzyki. Ona jest jej przekaźnikiem. Jest owym poszukiwanym dyskiem z przyszłości na którym zapisane są dźwięki. Czy dysk koniecznie musi być np. obracającym się talerzem, nad którym przemieszcza się głowica nagrywająca? Grupa ta nie musi mieć świadomości bycia tym przekaźnikiem. Ona zapewne czuje się jej twórcą, tak jak każdy inny twórca czy wynalazca czuje się właścicielem swego dzieła.
By kolejne elementy układanki pojawiały się w ściśle określonym czasie potrzebna jest inspiracja, tzw. natchnienie. I tu jest pies pogrzebany. Nie każdy może być genialnym naukowcem czy też wielkim kompozytorem. Pewne indywidualne predyspozycje mogą być wykorzystane by spowodować pojawienie się dzieła w naszej rzeczywistości. Nie zawsze jest to wysoko rozwinięta duchowo istota. Stąd ktoś mógłby zarzucić komuś czystą komercję i z góry odrzucić możliwość istnienia pozytywnego wpływu dzieła na innych.
Odbiór muzyki oraz jakiejkolwiek twórczości jest oczywiście subiektywny. Jeśli ktoś koniecznie chce rozebrać dzieło na części pierwsze, wszystko przeanalizować i wytknąć błędy, może to zrobić. To jego prawo. Proszę jednak wskazać dowolny, nawet wybitny (w mniemaniu krytyków i to nie wszystkich) utwór muzyczny, który będzie jednakowo oddziaływał i podobał się wszystkim słuchaczom. Nie ma czegoś takiego. Dlaczego? Bo każdy z nas jest inny, ma inną wrażliwość i strukturę emocjonalną więc nie może jednakowo reagować.

P.S.
Nie mam zamiaru zaprzeczać, że Jacek jest prawdziwym znawcą muzyki. Ze swoim wieloletnim dorobkiem zapewne jest też znakomitym krytykiem. Zastanawiam się czy jest też kompozytorem. Czy tworzy własną muzykę i czy można gdzieś jej posłuchać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gdelfin
Czytelnik
Czytelnik



Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:45, 04 Mar 2011    Temat postu:

Uniwersum, ten aspekt był już chyba poruszony

idąc torem myślenia, który podałeś, możemy wszystko odnieść do odziaływania na ludzkość sił wyższych, nawet ludobójstwo Hitlera czy Stalina

kto wie, być może tak jest...ale tu pojawia się wątek wolnej woli człowieka, bo cały czas coś na nas działa (czy to ze świata fizycznego, czy niefizycznego), jednak istotne jest to, co w życiu z tym wszystkim robimy...nie chcę tego rozwijać, gdyż temat jest zbyt obszerny

ostatnio mój znajomy diametralnie zmienił swoje życie pod wpływem przeczytanej książki, nie pamiętam tytułu, ale była to zwykła beletrystyka

jak już to zostało powiedziane, nie rozstrzygniemy chyba "autentyczności" przekazu WM, bez względu na to skąd idzie inspiracja (z zewnątrz czy z wewnątrz, świadomie lub nieświadomie)

ale chyba najważniejsze jest to, co na kogo działa...mam znajomych, którzy doświadczają duchowych uniesień będąc w lesie lub nad wodą

osobiście mam wątpliwości co do przekazu WM, w takim sensie jaki jest on opisany...że treści pochodzą z dysku, itp

przekaz WM traktuję raczej jak beletrystykę, choć wiele treści jest godnych uwagi...a czy muzyka, teksty, obrazy, itd podobają się lub nie, inspirują lub nie, to dla mnie jest kwestią gustu

a propos duchowości, chyba jedną z najważniejszych rzeczy jest to, czy podążając jakąś ścieżką nasze serce rośnie czy się kurczy

pozdrawiam:)
Grzegorz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radek3500
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pią 16:34, 04 Mar 2011    Temat postu:

Pytania i Odpowiedzi - Zestaw 1

Pytanie 10: Czy miejsce WingMakers w Arizonie jest prawdziwe (czy poezja, muzyka i sztuka rzeczywiście pochodzą stamtąd?)[...]

Odpowiedź 10: [...]Prawdą jest, że istnieją fizyczne miejsca WingMakers na każdym z kontynentów (jak w górze, tak i na dole). Jednakże miejsca te różnią się od tych opisanych przeze mnie w historii.[...]

James napisał:
W przypadku miejsca Starożytnej Strzały występują 24 komory, jako że miejsce to koncentruje się na genetycznej architekturze ludzkiej struktury neuroanatomicznej. Miejsce to zawiera kodowane materiały specyficzne dla genetyki, stąd też jego struktura przybiera formę pojedynczej helisy z komorami, symbolizującymi uśpione, jeszcze nie uaktywnione skupiska białkowe, które przesuną świadomość w sześciozmysłowy tryb egzystencji ludzkiej.

Genetyczny Umysł nie jest ani strukturą fizyczną ani fizycznym miejscem.

Materiały WingMakers tworzą wibracje (światła i dźwięku), które „wplatają się” w sub-atomowe poziomy jednostki, umożliwiając zmianę predyspozycji w klastrach DNA odpowiedzialnych za wolę duchową.

Genetyczny Umysł to repozytorium; nie jest on aktywnym „użytkownikiem” swoich własnych zasobów. Podobny jest on raczej do biblioteki. Wszystko Co Jest to biblioteka o znacznie większej skali niż Genetyczny Umysł.

Myśl o WingMakers jako o zbiorowej tożsamości, podobnego rodzaju terminem jest słowo „ludzkość”, tyle że WingMakers reprezentują rasę centralną siódmego wszechświata. Są oni „dzieckiem” Siódmego Archetypu Pierwszego Źródła, podczas gdy ludzkość jest „dzieckiem” WingMakers.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
To_masz_tu
Poszukujący
Poszukujący



Dołączył: 25 Wrz 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pią 21:49, 04 Mar 2011    Temat postu:

Gdelfin napisał:
„idąc torem myślenia, który podałeś, możemy wszystko odnieść do odziaływania na ludzkość sił wyższych, nawet ludobójstwo Hitlera czy Stalina

kto wie, być może tak jest...ale tu pojawia się wątek wolnej woli człowieka, bo cały czas coś na nas działa (czy to ze świata fizycznego, czy niefizycznego), jednak istotne jest to, co w życiu z tym wszystkim robimy...nie chcę tego rozwijać, gdyż temat jest zbyt obszerny”
Nie ma czegoś takiego jak oddziaływanie siły wyższej na człowieka. To nasza świadomość jest silą wyższą ograniczoną czasowo i zamkniętą w ciele fizycznym lub jak kto woli instrumencie ludzkim zwanym często człowiekiem. W związku z tym wszystko dzieje się i jest zgodne z naszą wolą.
Faktycznie, jeżeli będziemy patrzyli z naszej ograniczonej perspektywy instrumentu ludzkiego to tak się może wydawać, jak piszesz. Jeżeli jednak spojrzymy na nas, jako twórców i użytkowników tych wszystkich instrumentów ludzkich, w których dobrowolnie się pozamykaliśmy ograniczając naszą percepcję to może dojdziemy do wniosku, że jesteśmy podmiotem naszej rzeczywistości, a nie jej częścią składowa. Wtedy wszelkie dywagacje odnośnie wolnej woli i oddziaływań na nas jakiś sił zewnętrznych tracą sens. Natomiast nasuwa się inne pytanie. Po co to robimy? Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uniwersum
Myśliciel
Myśliciel



Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)

PostWysłany: Sob 21:24, 05 Mar 2011    Temat postu:

Oczywiście robimy to wszystko by osiągnąć jakiś cel. Odkrywcze to nie jest. Wesoly Są różne cele – jednostkowe i grupowe, a wśród nich cele pośrednie i ostateczne, dotyczące jakiejś konkretnej czasoprzestrzeni lub wielowymiarowe, a także pozaczasowe.
W obecnym stanie świadomości nie jesteśmy całkowicie świadomi żadnego z tych celów. Nie wiemy po co to robimy ( pomijając oczywiście nasze egoistyczne cele życiowe ). Możemy być co najwyżej szczątkowo przeświadczeni o celowości naszych działań i skłaniać się ku jakiemuś celowi, który został nam zasugerowany w trakcie naszych poszukiwań. Zawsze będzie to jednak cel pośredni realizowany wspólnie z innymi pośrednimi celami.
Wszystkie możliwe cele pośrednie indywidualne i grupowe zawarte są w ostatecznym i pozaczasowym celu, którego w związku z tym nie można z naszej perspektywy jednoznacznie zdefiniować. Tak jak nieskończoności czy absolutu.
Jakkolwiek opiszecie swój cel i nadacie sens skorelowanemu z nim swemu działaniu będzie to do pewnego stopnia zgodne z prawdą, ale w jakimkolwiek innym momencie rozwoju może już być błędną opinią.
Dla niektórych celem może być zabawa czyli swoista gra w życie, ratowanie ludzkości, własny rozwój duchowy, doświadczanie uczuć, rozpoznawanie w sobie Boga, tworzenie i harmonizacja, badanie różnych kierunków rozwoju itd. itp.
W tym tyglu celów pośrednich, niektóre z nich wykorzystywane są do realizacji innych pośrednich, ale nadrzędnych wobec tych pierwszych. Wszystko zależy od perspektywy zgodnie z maksymą, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Niestety obecnie nisko siedzimy, ale niech to nikogo nie przeraża, bo to chwilowy stan. Przecież nic nie trwa wiecznie, ale też nigdy się nie kończy, a tylko zmienia. Bo celem może być ZMIANA Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uniwersum
Myśliciel
Myśliciel



Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)

PostWysłany: Sob 21:51, 05 Mar 2011    Temat postu:

Gdelfinie, masz rację pisząc, że istotne jest to, co w życiu z tym wszystkim zrobimy. Przecież nie jesteśmy automatami. To, że coś nas inspiruje do wykonania czegoś nie oznacza, że powinniśmy to zrobić. Choć inspiracja może być zewnętrzna to działanie jest nasze i zawsze mamy możliwość wyboru jego kierunku.
To, że Hitler czy Stalin wybrali jak wybrali nie oznacza, że nie mogli wybrać inaczej. Poza tym oni nie wybierali samotnie. Gdyby inni wówczas ich nie poparli nie byłoby tyle cierpienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
To_masz_tu
Poszukujący
Poszukujący



Dołączył: 25 Wrz 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pon 18:30, 07 Mar 2011    Temat postu:

Uniwersum napisał: " W obecnym stanie świadomości nie jesteśmy całkowicie świadomi żadnego z tych celów. Nie wiemy po co to robimy ( pomijając oczywiście nasze egoistyczne cele życiowe ). "
oraz
" Wszystkie możliwe cele pośrednie indywidualne i grupowe zawarte są w ostatecznym i pozaczasowym celu, którego w związku z tym nie można z naszej perspektywy jednoznacznie zdefiniować. Tak jak nieskończoności czy absolutu."

Dlaczego tak zakładasz, a tym samym, dlaczego się tak ograniczasz?
Oj, ślizgasz sie po temacie, a stać Cię na wiecej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven0m
Gorąco dyskutujący
Gorąco dyskutujący



Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 0:02, 10 Mar 2011    Temat postu:

a dlaczego umysł zadaje pytania, zamiast otworzyć się na to co nie może być pomyślane?:>

uniWersum ma racje, w obecnym stanie świadomości (czytaj granice języka, racjonalizm, wierzenia i systemy przekonań) - nie jesteśmy w stanie w oparciu o te separatystyczne holograficzne mapy nawet musnąć głębi powierzchni i złożoności wszechświata


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uniwersum
Myśliciel
Myśliciel



Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)

PostWysłany: Czw 15:05, 10 Mar 2011    Temat postu:

Nie skupianie się na nieskończoności nie jest ograniczaniem się. Można oczywiście poświęcić życie na stworzenie teorii wszystkiego, teorii, która będzie zawierać szczegółowe opisy rzeczywistości i definicje stanów ostatecznych i niczego nie osiągnąć. Opisać nieskończoność można wyłącznie wtedy jeśli opisze się wszystkie jej elementy składowe. Identycznie – zdefiniować i zobaczyć cel ostateczny można wyłącznie wtedy gdy znamy absolutnie wszystkie cele pośrednie.
Jest to możliwe jedynie w przypadku całości jako Jedności, która przydziela wszystkim swoim elementom składowym pewien cel do osiągnięcia oraz nadzoruje i koordynuje przebieg procesu. Zna więc główny cel. Jest to tożsame z kierowaniem i planowaniem rozwoju gospodarczego poszczególnych krajów i całego świata na poziomie fizycznym.
Możemy pokusić się o opisanie kierunku rozwoju ludzkości i spróbować znaleźć jej cel ostateczny dla poziomu, na którym obecnie egzystuje, ale nawet to jest poza naszymi możliwościami poznawczymi jako chwilowo pofragmentowanej całości. Bo to co my widzimy niekoniecznie musi być tym co będzie. Stąd można by wysnuć wniosek, że skupianie się na nieskończoności i celach ostatecznych jest właśnie ograniczaniem się, bo wyznacza te granice i powoduje pewne rozwodnienie własnego celu, który może nie być wówczas dostrzeżony, a który jest najważniejszy (do pewnego momentu) dla każdej indywidualności. Konsekwentnie idąc tym torem rozumowania można stwierdzić, że nawet skupianie się na nadrzędnych celach pośrednich bez poznania siebie (własnych celów) może spowodować zagubienie i frustracje.
Jest darem niebios (lub wynikiem własnego rozwoju) stan pewności drogi jaką się kroczy i widzenie jej celu. To oczywiście nie może być przyczyną narzucania tej wizji innym siłą, a jedynie pokazywaniem jej swoim współbraciom własnym życiem i pozwolenie im na współuczestniczenie w tej drodze na zasadzie dobrowolności lub pójścia swoją drogą. Kiedy się w ten sposób współuczestniczy w rozwoju i doświadczaniu Całości można krok po kroku poznawać jej piękno, harmonię i sens istnienia wszystkiego, a skupiając się na jakimś jej elemencie dostrzegać cel jego rozwoju. Gdy dostrzeżemy więcej takich celów możemy z grubsza określić wypadkowy kierunek rozwoju. Jednak do końca ciągle daleko. Jako nieśmiertelne istoty nie wyznaczyliśmy sobie celu ostatecznego właśnie po to by się nie ograniczać. Nieśmiertelność i nieskończoność idą więc w parze w niekończącej się, odkrywczej podróży, która jest sama w sobie celem. Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Uniwersum dnia Czw 15:11, 10 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
To_masz_tu
Poszukujący
Poszukujący



Dołączył: 25 Wrz 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Czw 19:23, 10 Mar 2011    Temat postu:

Venom napisał : "a dlaczego umysł zadaje pytania, zamiast otworzyć się na to co nie może być pomyślane?:> "
Dobre pytanie. Dlaczego wybrał taką drogę? Czy po to, aby dojśc do wniosku, że sobie nie poradzi?

Uniwersum napisał:" Jako nieśmiertelne istoty nie wyznaczyliśmy sobie celu ostatecznego właśnie po to by się nie ograniczać. Nieśmiertelność i nieskończoność idą więc w parze w niekończącej się, odkrywczej podróży.."
No właśnie, super, nabrałeś wiatru w żagle. Ale, czy aby naprawde jest o cel sam w sobie? Podróż to tylko droga do celu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin