Forum     Ryty tybetanskie Strona Główna

Życie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Zmiany na Ziemi i poza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piramidion
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sob 0:39, 12 Lis 2005    Temat postu: Życie

Uważam, że rozwój duchowy, jak go rozumiemy nie istnieje gdyż jako JA-Duch jesteśmy w najwyższym stopniu rozwinięci. Problem jest natomiast z ciałem a raczej z ciałami. Z materiałów internetowych Wingmakers wynika, (muszę jeszcze wyjaśnić, że zajmuje się radiestezją i każdą książkę, muzykę, obraz, przedmiot a nawet człowieka, z którymi chcę wejść w bliższą relację sprawdzam radiestezyjnie pod kątem rodzaju emitowanego promieniowania. Upraszczając nieco, promieniowanie o spinie (rodzaj polaryzacji) dodatniej to energie pozytywne, którym można ufać, są wiarygodne, energie o spinie ujemnym to energie destrukcyjne, manipulujące a materiały Wingmakers mają spin dodatni) a więc wynika, że ciała subtelne mają również swoją świadomość. Patrz "Świetliste Ciało" to jak sądzę "Ciało duchowe" traktowane przez Wingmakers już jako ciało fizyczne?! (przyjmijmy to za nimi). A więc „Ciało Świetliste” stworzyło następne ciało zwane "Stwórcy Skrzydeł", musi więc mieć swoją świadomość, ci zaś stworzyli nasze ciała fizyczne w róznych czasoprzestrzeniach a więc również mają świadomość zresztą to właśnie oni przemawiają do nas. Twierdzą, że są nami z przyszłości. Pomagają nam, będąc często postrzegani jako aniołowie. Ktoś spyta, jak można ingerować w swoją przeszłość bez zmieniania teraźniejszości???. Jest to możliwe (iluzorycznie) tylko w jednym przypadku, ...gdy wszystko już się wydarzyło przeszłość, teraźniejszość, przyszłość w jednej nieprzemijającej chwili tworzenia Wszechświata. Wszystkie nasze życia, również te w przyszłości już się dokonały i jeżeli nawet mieliśmy wolną wolę w chwili ich kreowania to teraz tylko je doświadczamy bez możliwości zmiany czegokolwiek. Również odczuwany przez nas rozwój (to zdecydowanie złe słowo) wzrost świadomości duchowej jest jedynie odtwarzaniem z "taśmy" tego co dawno się wydarzyło, na tyle doskonale stworzone, że trudno się w tym połapać. Przy czym należy to rozumieć jako coś co się wydarzyło w umyśle Boga a więc z energii bardzo subtelnej. Aby to się zmaterializowało w naszym subiektywnym świecie, energia tych wydarzeń musiała się odpowiednio zagęścić. Jezus powiedział: "Nim poprosiliście już otrzymaliście". Jak to możliwe? Aby się jednak to zmaterializowało energia tej rzeczy musi się odpowiednio zagęścić, musi przejść przez wszystkie światy subtelne, ponieważ nasz umysł jest z nimi sprzęgnięty poprzez ciała subtelne, podtrzymywanie pragnienia z wiarą a raczej wiedzą iż się już realizuje przyspiesza materializację, natomiast wszelkie zwątpienia opóźniają, zabierają energię konieczną do zagęszczenia aż do jej likwidacji włącznie. Dlatego tak rzadko realizują się nam nasze pragnienia, jesteśmy z reguły pesymistami.
Wiesz już też skąd twoje odczucie istoty wielowymiarowej. Twoja Wyższa Jaźń żyje naraz w kilkuset fizycznych istnieniach w różnych czasoprzestrzeniach. Podczas medytacji może dochodzić do krótkich "przebić" izolacji jaką jest ciało fizyczne. Należy jednak być ostrożnym i raczej sceptycznym szczególnie gdy jest się pod wpływem destrukcyjnych energii naszych stwórców-nadzorców, którzy potrafią stworzyć w naszych umysłach dowolny hologram-wizję-emocję. Dalej jednak mam wiele niejasności co do naszych ciał subtelno-fizycznych i ich roli po śmierci obecnego ciała fizycznego. Co niektórzy ludzie kontaktują się z osobami zmarłymi i odwrotnie. Jak więc to wytłumaczyć? Z kim się kontaktują. Kto odpowiada w imieniu zmarłych? W książce w/w pisze, że karma jest wymysłem manipulacyjnej działalności "Bractwa Węża" podporządkowanego po zwycięstwie nad jego założycielem EA(Enki) Bogom-Stwórcom-Nadzorcom, że dusze inkarnują w poszczególne ciała bardziej w oparciu o przypadek niż rozmyślny plan co by potwierdzało tezę o braku dążenia do jakiegokolwiek rozwoju przez JA-Ducha. To co odczuwasz jako rozwój świadomości to odczucia fizycznego umysłu a nie boskiego JA. Wiedza duchowa istnieje od zawsze, nie ma więc co rozwijać, trzeba jedynie sobie ją uświadomić przez poznanie - odczucie. Fakt ten jednak nie rozwija nas jako Ducha, ma natomiast wpływ na nasze postrzeganie świata a po przez to zmienia go. Ma więc znaczenie globalne, ogólnospołeczne, może planetarne, może i kosmiczne. Inaczej, jeżeli mówimy o rozwoju duchowym, należy mieć świadomość, że nie dotyczy on naszego wiecznego, nieśmiertelnego JA lecz naszego małego obecnego EGO, zaczyna się i kończy na tym życiu fizycznym i nie ma kontynuacji w innych inkarnacjach. To zupełnie oddzielne, niezależne życia-doświadczenia. Dlaczego, bo nasze EGO umiera wraz z obecnym ciałem fizycznym. z kim w takim razie łączą się spirytyści i różne media?! Przyszło mi do głowy w tej chwili tak na gorąco następująca możliwość. W Bibli napisano "Jak w górze tak i na dole" jak sądzę nie odnosi się to do nieba i ziemi ale do poszczególnych poziomów istnienia istoty a więc, że nasze życie na wszystkich poziomach subtelnych przebiega jednakowo różni się jedynie gęstością materii a więc tak jak mamy obecne ciało fizyczne wraz z umysłem (Ego) z którym się identyfikujemy tak mamy dokładnie takie same ciała wyższe z subtelniejszych energii. Po śmierci ciała fizycznego, żyjemy nadal w ciele astralnym, mając oczywiście jednocześnie wszystkie pozostałe ciała subtelne. Gdy umrze nasze ciało astralne żyjemy nadal w ciele mentalnym, itd. Żyjemy więc w różnych wymiarach. Przy czym są to prawdopodobnie światy równoległe a więc wyglądające tak samo co by potwierdzały relacje, że osoby zmarłe na ziemi kontynuują tam swoje życie??? Możliwe też, że nasz umysł fizyczny jest wspólny dla wszystkich naszych ciał fizycznych począwszy od duchowego (patrz na początek) A więc poprzednia teoria sprawdza się i tu, tyle że w szerszym zakresie. Może jednak istnieje jakiś rozwój fizycznej świadomości naszego EGO, Każde ciało fizyczne nawet duchowe więzi Ducha i nie może on z powrotem połączyć się z Bogiem (Pierwotnym Źródłem) dopóki nie pozbędzie się wszystkich ciał. Śmierć ciała fizycznego niczego nie rozwiązuje gdyż Duch w dalszym ciągu więziony jest przez pozostałe ciała, Czytałem kiedyś książkę gdzie autor, chyba W. Ken, obrazowo przedstawia tą sprawę. Przychodzimy na ten świat z pewnym potencjałem esencji duchowej. Podczas życia tracimy ją przez złe uczynki i zyskujemy przez dobre. Po śmierci ciała fizycznego żyjemy nadal w świecie astralnym, który możemy opuścić i udać się do wyższego świata mentalnego tylko wtedy jeżeli mamy odpowiednią ilość pierwotnej esencji duchowej, jeżeli nie, musimy ponownie inkarnować na ziemi aby poprzez dobre uczynki pozbierać zgubioną w poprzednim życiu esencję. Problem w tym, że po narodzeniu o tym nie pamiętamy. I na tym właśnie polega wzrost świadomości albo poznanie tajemnicy (Huny), na przypomnieniu sobie tego prawa. Tłumaczy to dlaczego w astralu są same złe duchy, bo te dobre są już w świecie mentalnym lub wyższym. Wszyscy mistrzowie i wielcy nauczyciele ludzkości to istoty z wyższych wibracji, którzy dobrowolnie zgodzili się na degradację aby odświeżyć naszą transcedentalna pamięć. Nie bierzcie tego jednak jako prawd ostatecznych, to jedynie próby znalezienia swojego miejsca w tej wielkiej zagadce Pana Boga. Najważniejsze aby nie bać się diametralnie różnych hipotez i być na nie zawsze otwartym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grasownikczatownik
Czytelnik
Czytelnik



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Śro 21:58, 16 Lis 2005    Temat postu:

Być może że jest tak jak pan wspomina odnosząc sie do "rozwoju" i jego wirtualnych zastosowań, jednocześnie tłumacząc dalej potrzebe powrotu na płaszczyzne ziemskiej przestrzeni po to , by odnależć to czego zapomniało sie odnaleźć poprzednim razem... Być może to wygląda na brak rozwoju ale jak nazwie pan ową konieczność powrotu wraz z uzyskaniem utraconych składowych Ducha? (Jeśli w ogóle można roztrząsać "mechanikę" Ducha..)
Czy to nie ...działanie zmierzające do postępu na wyznaczonej sobie ścieszce? właśnie tak. I tylko czepiamy sie słów , ograniczających sprawy nie do wypowiedzenia , swoją składnią jezyka.
Odniosę sie jeszcze do uwagi pod moim adresem jakoby rozpowszechniam bzdury w Internecie. Drogi panie , w swoim życiu ufność i nadzieje pokładam w sobie i Bogu. To co napisałem , a było tego nie wiele , charakteryzuje sie innym podejściem do zagadnienia tematycznie i praktycznie trudnego dla człowieka.
Czytając pański post zauważam nawet kilka podobieństw ..czyżbyśmy mieli pojęcie o tych samych lub podobnych sprawach , a tylko nadane im etykiety lingwiczne stanowią barierę w porozumieniu? Warto by pomyśleć w podobny sposób nim wygłosi sie opinie o kimkolwiek. Osąd , zwłaszcza ten szybki i powierzchowny , moim zdaniem przypisany jest do grupy ludzkiej plasującej sie pod znaną nazwą -" ignoranci".
Po przeczytaniu pańskich postów "Piramidionm" , nie chce mi sie wierzyć że może pan do nich należeć . Raczej winie tu zmęczenie ...
Reasumując chętnie poczytam coś czego nie wiem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piramidion
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Czw 11:28, 17 Lis 2005    Temat postu:

Szanowny kolego Grasowniku
Spieszę z przeprosinami jeżeli poczułeś się urażony. Nie było to moim zamiarem.
Nie pisałem o Tobie lecz o fragmentach tekstów które Ty i inni przytoczyliście a które o ile dobrze zrozumiałem nie były Twoimi autorskimi tekstami lecz przeczytanymi czy zasłyszanymi fragmentami przekazów i wypowiedzi innych ludzi. Być może użyłem dość nieszczęśliwego zwrotu (bujda na resorach) który istotnie ma wydźwięk nieco ignorancki. Należało użyć po prostu "nie prawda" lub co się najczęściej spotyka fantazja z elementami prawdy. Jest tak dlatego aby każdy czytający znalazł w tym przekazie coś ze zwoich przekonań a ponieważ umysł działa wybiórczo, to coś identyfikowane z własną ideologią oddziaływuje na nas bardzo mocno ograniczając w dużym stopniu zdolność logicznego myślenia i wyłapania fragmentów dysharmonijnych wplecionych tam nie przypadkiem a w ściśle określonym celu.
Przytoczony przeze mnie (nie moja) opowieść o zaginionych cząstkach należy traktować symbolicznie jako metaforę. Duch oczywiście jest nie podzielny( w tym znaczeniu), mowa tu jest o jakiejś bliżej nieokreślonej materii duchowej ale równie dobrze można to przyrównać do karmy a idąc dalej do naszej ścieżki duchowej. Wszystko to jest splecione ze sobą wielopłaszczeznowo, praktycznie nie do rozdzielenia. A wszystko po to aby maksymalnie utrudnić nam połapanie się, że każda chwila, każda nasza niby suwerenna decyzja jest zdeterminowana boskim planem. Oczywiście nie przedstawiam tu jakichś prawd ostatecznych a jedynie moje dywagacje i rozterki w odnalezieniu sensu życia w oparciu o własne doświadczenia i logiczny umysł. Można by zripostować, że logika nie wiele ma wspólnego z Bogiem. Dlatego wszystkie te zajadłe dyskursy i filozoficzne rozprawy są tak mętne i wielorakie. Nie jesteśmy w stanie określić fizycznym umysłem czy zmysłami istoty Boga. To szukanie czegoś po omacku i jeżeli nawet uda nam sie przypadkiem coś namacać to w ciemności jaką jest świat fizyczny nigdy do końca nie będziemy wiedzieli co to jest a to dlatego, że nasz analityczny umysł nie ma w swoim archiwum niczego z istoty Boga, chcąc nie chcąc przyrównuje i kojarzy ze znanymi mu fizycznymi emocjami, odczuciami, rzeczami co siła rzeczy jest tylko nieudolną próbą określenia jakiejś "boskości". Konieczne jest poznanie, oświecenie. Wielkie słowa a mało treści. Skłaniam się za ZEN jednego umysłu, że to PUSTKA-NICOŚ. Czym więc są i po co sa tworzone te wszystkie ideologie, przekazy, nakazy, ostrzeżenia? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć
Cieszę się, że mamy podobne poglądy na wiele tematów szczególnie manipulacji jakim jestesmy od zawsze poddawani. Niestety mało kto chce lub potrafi się z tym pogodzić, upirając się, że ma absolutną wolną wolę i robi to co chce...?! . Sam widzisz, że moje artykuły na ten temat cieszą się mizernym zainteresowaniem. Nikt nie ma pytań, wątpliwości. To też efekt działania manipulacji. To co im zagraża lub może ich obnażyć starają się ośmieszyć, zdyskredytować po przez uzależnionych od siebie ludzi. Cóz mam zrobić. Mogę tylko informować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piramidion
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sob 15:59, 19 Lis 2005    Temat postu:

Ostatnio czytałem relacje człowieka, który opowiadał, że jadąc z Częstochowy do Katowic, nagle zobaczył tablice Częstochowa 30 km, co by znaczyło że jedzie w przeciwnym kierunku, mało tego zobaczył jadącego z naprzeciwka samego siebie.. Po kilku minutach znowu był na kirunku do Katowic. Co o tym sądzicie. Przypomniałem sobie, że czytałem kiedyś, iż e żyjemy jednocześnie w nieskończonej ilości światów równoległych. To tak jakby nieskończony stos kartek ułożonych jedna na drugiej. Rozumiem to tak, że każda kartka jest tą samą czaso-przestrzenią czyli ziemią w tym samym okresie czasu, charakterystycznym dla naszego konkretnego wcielenia(inkarnacji). Każda kartka(płaszczyzna) to przebieg naszego życia wynikający z podejmowania przez nas różnych decyzji a może nawet samych myśli wszak mówi się, że z każdą myślą tworzymy siebie na nowo. Jeżeli założymy, że to prawda rodzi się pytanie czy w każdej z tych odmian-opcji naszego życia posiadamy odrębną świadomość? Większość optuje za tym, że mamy jedną świadomość wiodącą a co za tym idzie życie wiodące. a tamte to jakby hologramy z którymi to świadomie nie mamy kontaktu aczkolwiek wielu z nas doświadczyło już wrażenia że np. miejsce w którym są po raz pierwszy jest jakby znajome, to samo tyczt osób czy zdarzeń. Co o tym sądzicie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piramidion
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Śro 10:31, 23 Lis 2005    Temat postu:

Poniżej zasłyszany od kogoś tekst
Wiedza nie jest tak ważna jak miłość i nie należy nigdy zastępować jednej drugą, zapamiętaj to. Jeśli masz do wyboru kierować się głosem rozumu albo postępować za Boską Miłością, zawsze wybieraj to drugie. Śmierć jest częścią życia. Żyjesz dalej poza światem materialnym. Istnienie nie kończy się nigdy. Przyjdziesz do Mnie, to wszystko sobie przypomnisz.

Umysł chce wiele wiedzieć, bo sądzi, że ta wiedza da mu wolność od skalań lub przewagę nad innymi, ale to błędna ścieżka. Wiele rzeczy usuwam z ciebie bez informowania cię o tym zewnętrznie, a i to, co wiesz dzisiaj, możesz jutro zapomnieć i zająć się czymś innym.
Wielu ludzi gromadzi duchową wiedzę, jakby to ona sama w sobie miała jakąś wartość, ale wartość ma jedynie duch, który ją ożywia i sprawia, że naturalnie, w jasnym wglądzie umiesz w jednej chwili ogarnąć istotę sprawy.
To, co ukazuje duch, jest ważne, a nie zgromadzone w książkach informacje. Nawet jeśli są prawdziwe, większość i tak nie będzie mogła do nich sięgnąć. Dlatego i to, co rozumiesz teraz, trzeba zapomnieć i nie przywiązując się, puścić jak okręcik na wciąż płynącą wodę.
Miłość jest ważna i ku niej należy się kierować, ku bliskiemu, niemal fizycznemu odczuwaniu boskiej bliskości i obecności, a resztą dobrze się bawić i z niczym nie wiązać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
honever
Obserwator
Obserwator



Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 1:00, 06 Sie 2006    Temat postu:

a może wszystko dzieje się równocześnie: "przeszłość", teraźniejszość, "przyszłość"? istnieje tylko teraz, tu i teraz.
a może każde "teraz" ma nieskończenie wiele wariantów różniących się najmniejszymi składowymi?
a może warto zaufać Bogu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piramidion
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Nie 11:45, 06 Sie 2006    Temat postu:

Może tak jest jak piszesz. Sam biorę taką ewentualność pod uwagę. Wiele znakomitości ezoteryki pisało o nieskończonej ilości światów równoległych. Ale są i takie, które mówią, że tworzymy maszą przyszłość na bierząco swoimi wyobrażeniami o niej a więc marzeniami, lekami, oczekiwaniami. Nasz umysł to fenomenalny twórca. Suma wyobrażeń całej ludzkości tworzy sytuację globalną na świecie. Stąd tak duży nacisk na pozytywne myślenie.
Można dostać zawrotu głowy od tych wszystkich teorii.
Życie chwilą to to samo co zaufać Bogu ale co to właściwie oznacza. Czy potrafimy uwolnić się od wspomnień, marzeń i strachu? Czy potrafimy wyrzec się swojego JA, odciąć się i zapomnieć całą zdobytą do tej pory wiedzę (to jak sądzę miał na myśli Jezus gdy mówił: " Kto chce iść ze mną musi wyrzec się ojca swego i matki swojej" czyli wiedzy i nauki jaką otrzymał od rodziców.
Czy potrafimy bezgranicznie i bezwarunkowo dać prowadzić się Bogu. Nawet jeżeli to deklarujemy, to chyba nie do końca wiemy co to oznacza.
Ciekawie o tych sprawach pisze nie jaki Tobiasz, do którego przekazów zamieściłem już link na innym forum ale podam go jeszcze raz
[link widoczny dla zalogowanych]
Do mnie te teksty przemawiają mimo, że z reguły jestem negatywnie nastawiony do chanelingu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Zmiany na Ziemi i poza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin