Forum     Ryty tybetanskie Strona Główna

technika duchowa-uniwersalna
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Synteza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radek3500
Poszukujący Drogi
Poszukujący Drogi



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Czw 9:29, 15 Gru 2011    Temat postu:

Kryszna był pasterzem krów, wydaje się prosta sprawa ale... był też księciem który poprowadził króla do zwycięskiej walki, do tego było jeszcze mnóstwo niesamowitych przygód i opisy latających pojazdów. Bogowie czy to hinduscy, czy to skandynawscy, czy greccy mieli bogate życie w potyczki między sobą i wydaje się, że jest tu dużo historii zmyślonych przez ludzi, może podczas chłodnych nocy przy ognisku. W każdych czasach żyli ludzie prości żyjący dniem codziennym i myśliciele. Dzisiaj podróżujemy i kiedyś też podróżowano.
W spadku po dawnych czasach pozostały wielkie budowle, takie jak choćby egipskie piramidy, zupełnie niepotrzebne zwykłemu zjadaczowi chleba i z pewnością zbyt kosztowne, by je budowano jedynie dla czyjejś zachcianki. To zostało wzniesione w konkretnym celu, przez ludzi, którzy myśleli na wieki wstecz i w przód, a może tysiąclecia. Jednak te narzędzia, budowle, to nie jest najbystrzejsze dzieło tych osób.
W Indiach Budda, a w Chinach Konfucjusz mimo wiedzy, która przecież istniała utworzyli przystępniejsze nauki dla zwykłego człowieka.
Stary Testament, a w szczególności Pięcioksiąg został spisany w oparciu o czasy wcześniejsze. Są to różne historie zaczerpnięte zarówno ze źródeł egipskich jak również babilońskich (a także wcześniejszych asyryjskich). Połączone to zostało z rodzimą historią ludów dla których ta księga stała się wykładnią prawa i obyczajów.
Biblijny Bóg ma cechy stworzyciela ludzkości, opiekuńczego, który choć daje ludziom wolną rękę to zależy mu na dobru człowieka i ludzkości. Ma ten Bóg też cechy bogów walecznych egipskich i babilońskich. Także wyraźne są opisy grupy istot, która dysponowała latającymi pojazdami i mogła się przemieszczać na sposób techniczny, nie duchowy, po całej Ziemi. Można by tu wyróżnić dwa rodzaje istot mających wpływ na tę historię. Z jednej strony są te istoty dysponujące jakąś techniką, z drugiej są kapłani . Niektórzy dysponują prawdziwą wiedzą, ale wielu też mami ludzi w celu zaspokojenia własnych życiowo egoistycznych celów. Jest więc to historia zwykło niezwykła. Nie jest to rzecz jednorodna. Historia nie ogranicza się też do tego okresu. Są przecież mityczne Atlantyda, Lemuria, Mu. Tiahuanaco w Ameryce Południowej, czy Arkaim na Syberii ukazują tę nieco odleglejszą historię. Tak zwana cywilizacja megalityczna jest zjawiskiem globalnym, co znaczy, że była jedna myśl na całej Ziemi.
Jednak to wszystko jest historia pozioma, to jest jedna warstwa przyległa ziemi. Są też inne warstwy, można więc budować historię niejako w pionie. Do tego jest potrzebna jasność umysłu i przenikanie przez bariery fantazji, wyczuwanie drgań losu. Historia na poziomie ziemskich dziejów ma charakter snu dziejów. Istnieją prowadnice tego snu. Wojna i pokój, śmierć i życie, prymitywizm i technologia to są zabawki. Wystarczy się przesunąć o jeden poziom w stosunku do tego pola działania i znajdujemy się w miejscu gdzie jest spokój i rozległa przestrzeń. To może być bardzo piękne, ale tu są nieugięte procesy, które należy rozpoznać, by móc uchwycić sens i kierunek.
To co jest w tle, a co tak najwyraźniej trudno dostrzec większości ludzi to jest osiąganie pewnej jakości, coś jakby pewnego smaku energetycznego przez ludzkość jako całość.
------
Rothschild, Marks, Lenin, Stalin, Hitler, Einstein to kilka znanych nazwisk z długiej listy. Żydzi przyjmowali nazwiska narodów, ziemie których zamieszkiwali. Żydzi niewątpliwie też są narodem jednak nie dane im było zamieszkiwać w spokoju ziemi rodzimej, a w zamian za to obdarowano unikatową doktryną. Całego narodu użyto jako narzędzia, by sprytnie nim operować. Rothschildowie byli bystrzy, ale pomogła im tradycja kupiecka, którą pielęgnowano od dawna, bo czymże ma się zajmować naród bez ziemi jak nie kupiectwem? Kupiectwo unowocześniono do bankowości. Marks był normalnym chłopcem, ale ktoś mu pomógł w odpowiednim myśleniu. Manifest komunistyczny był o pracy i równości, ale gdy go wprowadzono w życie jeśli chodzi o równość to były dwie warstwy, oligarchia czyli właściciele i kierownicy i masy nie będące właścicielem niczego. Hitler przebijał się z trudem przez wiele problemów, nie mogąc spełnić swoich ambicji, aż w końcu znalazł się w miejscu skąd rozpętał porządkowanie, by osiągnąć ideały, jednak przecież nie narodu żydowskiego, ideały aryjskie, ale po co?. Wysyłał ekspedycje we wszelkie zakątki planety w poszukiwaniu kontaktów z pradawną wiedzą i z istotami wciąż nią dysponującymi. To nie były tylko poszukiwania starych ksiąg i prześwitów do prześwietnej historii minionej dawnych Ariów, ale także Szambala jako rzeczywistość teraźniejsza, inne wymiary, inne cywilizacje kosmiczne. Jednak z pewnością okropności wojenne charakteryzował dysonans z wiedzą o świetle i klarownej świadomości. W tym miejscu możemy poczynić tezę, iż niekoniecznie syjoniści są prowodyrami dziejów, a są narzędziem w ręku kogoś innego. Einstein jest znany z teorii fizycznej, która dała kształt możliwościom współczesnego świata, przy czym jest to kolejna powłoka, która utrzymuje masy ludzkie, wszelkich narodów ziemskich w zakresie określonych możliwości. Był na przykład Tesla, Serb, nie Żyd, po którym mamy w spadku przesyłanie energii elektrycznej, ale inne jego realizacje na ten temat nie zostały dopuszczone do obiegu myśli i działań społecznych.
Inne wymiary, eksperymenty typu Mountak, eksperymenty z energią seksualną, czy też z energią przepływającą przez człowieka, zwaną Kundalini w naukach hinduskich, przeprowadzono dziesięciolecia temu i nie ma powodów, by przypuszczać, że zaprzestano tych doświadczeń. Kto stoi na ich czele: ludzie, kosmici? Zapewne jedni i drudzy, ale są przecież też takie istoty ludzkie dla których wyniki tych badań nie są zagadką, bo znają to już od dawna.
Czy to głupi ludzie znieczuleni w zmowie z jeszcze mniej czułymi kosmitami oddają ludzkość jako pożywkę tym kosmitom, albo jakimś innowymiarowcom w zamian za jakąś mamonę złota wymiarowego? Póki ludzkość unika odpowiedzialności i prawdy, póty ten firewall działa, byśmy nie osiągnęli światów, a ściślej stanów nieskrępowanego podróżowania i radosnego poznawania jaśniejących krain czegoś co byśmy teraz nazwali wiecznością, a czego będąc takimi jakimi jesteśmy mentalnie, byśmy nie wytrzymali wpadając w zamieszanie i tracąc kierunek lotu.
Będąc tu w środku dziejowego trwania nie wiemy jak jest poza obrębem naszego postrzegania, ani czy musi nam być tak jak jest nam. Jedno jest jasne, żyjemy w obrębie ograniczonego horyzontu i wszelki raj, który nam się marzy wyobrażamy sobie w obrębie tegoż horyzontu z pominięciem wszelkiej rzeczywistości poza nim tak jakby jej nie było. Jako całość jesteśmy zakodowani, wierzymy w Boga czyli bogactwo, obfitość zarazem jednak nie rozpoznając jej i nie dotykając w inny sposób niż ten tylko, który znamy: oficjalny rozum.
-------
Jeśli by mnie ktoś zapytał jak postrzegam świat odpowiedziałbym, iż postrzegam go jako obiekt złożony z wskaźników, wskazujących nawzajem na siebie zdarzeń. Ten metaobiekt jest nam znany jako nasz realny świat, w którym żyjemy i jest tym dla nas. Metaobiekt spoglądany nań z perspektywy serca jest legendą, być może niesamowitą przygodą miłości, bogatą w tryliony szczegółów, czymś niezmiernie smakowitym. Z punktu widzenia klarowności jest metaobiekt po prostu pamięcią. Pamięć działa na zasadzie skojarzeń, czyli na zasadzie wskaźników. To jest otwieranie i zamykanie drzwi uwagi, kierowanie energią. Metaobiekt może być przebiegany na przeróżne sposoby, a prędkość tego przebiegu i zakres obejmowanego strumienia dają smak rzeczywistości, tworzą jej sens.
Niewątpliwie gubię się w słowach, ale słowa są mizernym układem wskaźników, dużo pełniejszy układ stanowią istoty, których macierz (czy też Matka, Bogini, energetyczna wieczność i teraźniejszość, przestrzeń i miejsce, ale nie tylko, bo jeszcze rozdzielność i jednia) stanowi pamięć Ojca, Boga, czyli najpełniejsze bogactwo i obfitość, najczulszą i najbliższą osobę.
----
Gdy po wielu godzinach wpatrywania się w ekran w znaczniki i metajęzyki wychodzę na dwór, staję na trawniku i czuję przede mną świerki, które tu rosną już wiele lat również z mojej inicjatywy. Czuję dom, to jest ogród rodzinny. Gdy słyszymy śpiew matki, patrzymy w oczy syna być może w przypływie klarowności czujemy, coś, kogoś, na określenie czego, jego używamy słowa Bóg, a odczucie, które nam towarzyszy to miłość. Rodzina i ziemia żywicielka to są najcenniejsze skarby.
Dlaczego jesteśmy wystawiani na srogie próby, może nie wszyscy i nie cały czas, ale jednak? Najlogiczniejsza wydaje się odpowiedź, iż dzieje się tak dlatego, że istnieje w nas również skłonność do zapominania i nieczułości i potrzeba szarpnięć, byśmy się spostrzegli co jest ważne.
Zanim mi ktoś zarzuci, że bredzę o jakiś wskaźnikach i metaobiektach zamiast o realnym życiu, odpowiem, że to jednak jest konstrukcja i to bardzo misterna, bo by cokolwiek poczuć nie wystarczy bezgraniczna jednia. Są prowadzone liczne dociekania na temat tego jak jest ona ułożona przez różnorakie istności, co przyczynia się też do łamania podstaw bytności człowieka: rodziny i ziemi.
------
Jest więc też legenda o systemie, matriksie matriksów, ale wbrew pozorom nie jest to opowieść o technicznym bycie, nie jest to opowieść o czymś czemu można zarzucić istnienie bądź nieistnienie czy też granicę bądź bezgraniczność. Jest to legenda o legendzie, nierozwiązywalne zadanie, gdyż logicznie jednej i tej samej rzeczy można przypisać tylko jedną wartość realności, a z czymś co wskazuje samo na siebie nie sposób tak postąpić. Jaka jest wartość intencji ujrzanej w oczach dziecka, czy tej rozpoznanej w ruchu igliwia? Nie pytajmy o to, nie nazywajmy.
------
Gdy zbudowano Imperium Sahary, które nawadniała sztuczna rzeka przez pewien czas używano pieniądza w kształcie świecących żetonów. Wszystkie one były własnością jednego człowieka, który zaprojektował całą historię tego kraju. Rodziny mieszkające w miastach ogrodach dysponowały większością dóbr w miejscu zamieszkania, toteż nie musiały się daleko przemieszczać, ani żyć w gęstym skupieniu. Monety odegrały jednak swoją rolę. Gdy rozwiązano już Imperium wciąż mieszkały tam grupy rodzin, które pozostały w oazach powracającej pustyni. Wtedy też już działał protektor, który chronił pałac 15. światów od wglądu istot z innych planet. Protektor powodował zastygnięcie czasu i był naturalnym zjawiskiem, które włączyć i wyłączyć mógł jedynie określony układ gwiazd. W pewnym specyficznym momencie przeprowadzono ewakuację rodzin.
Na zielonej trawie pozostała kilkuletnia dziewczynka. Wokół pałacu roztaczała się swoista bariera energetyczna właściwa tylko żywym istotom. Dziewczynka wstała, poczyniła kilka kroków w kierunku lśniącej w promieniach słońca budowli. Pewniejsza, po chwili biegła już przez ogród mijając drzewa kwiaty i zwierzęta. Gdy już dotarła do szklistych ścian przystanęła. Obróciła się jeszcze w stronę ogrodu, zadumała na chwilę nad otaczającą ją przyrodą, po czym robiąc gwiazdę wtoczyła się do środka pałacu. Nie zastała tam komnat ani pięter, a jedynie schody w kształcie spirali i podobną roślinność jak na zewnątrz.
Ona wiedziała gdzie dotarła i kogo teraz spotka.
Tak też się stało.
A teraz zostawiam już was, zgadnijcie sobie resztę, życzę przyjemnego dnia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Radek3500 dnia Sob 2:15, 17 Gru 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jam Jest
Gość






PostWysłany: Nie 19:48, 25 Lut 2018    Temat postu: Był sobie Świat

od dziecka uwielbiałem historie , szczególnie te które mogły mnie uszlachetnić wnieść coś pozytywnego w życie , poszerzyć percepcje . Kłamstwa mówiące głęboką prawdę .. Mijałem wielu którzy nie chcieli się zmienić bądź nie mogli byli w końcu tylko ludźmi... uwiezieni w własnych umysłach niczym w sidłach splecionych myśli . Jak wyjść poza formę by zobaczyć czym się jest , jak poznać się jako jestem poznany , zobaczyć jedno z wielu stron z wielu wymiarów . Którędy do mej doskonałości, czy to droga bez końca, a jeśli koniec mej drogi jest to czym on jest . jak zatrzymać to co piękne i doskonałe nie stojąc w miejscu, jak zatrzymać się nie stając by być czuć przeżyć doświadczyć, jakim słowem ująć nieskończoną doskonałość .

Dziękuje wam wszystkim którzy jesteście byliście i będziecie oby zawsze nas łączyło nie prowadząc do podziału
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ryty tybetanskie Strona Główna -> Synteza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin