Autor Wiadomość
Sari
PostWysłany: Czw 13:41, 27 Lis 2014    Temat postu:

jak się mamy odchudzać, to trzeba się odchudzać z głową, żeby się choroby nie nabawić
wrakz
PostWysłany: Wto 19:39, 11 Lis 2014    Temat postu:

Ja jestem za słaby na takie głodówki. Zazwyczaj wytrzymuje jeden dzień, góra dwa dni. Teraz odstawiłem każdego rodzaju słodycze i alkohole. Zobaczymy ile wytrzymam.
ramora
PostWysłany: Wto 2:06, 29 Lip 2014    Temat postu:

ja jestem teraz na 11 dniowej głodówce... wytrzymałem póki co 7 dni
jabu
PostWysłany: Wto 18:17, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Post odświerzony po trzech latach, aż trudno uwierzyć ile teorii w tym czasie się poznało na temat odchudzania.. Z perspektywy czasu mogę potwierdzić, że po rytuałach napewno się nie tyje, ale żeby jakoś mocno chudnąć, to też raczej nie. Moja waga, w każdym razie jest mniej więcej stale taka sama. Wniosek: jeśli się chce diametralnie zmienić swoją sylwetkę, trzeba odwiedzić jakiś klub "bodybuildingowy"-pakiernię znaczy Wesoly W międzyczasie zmieniłem swoje poglądy na węglowodany-moje aktualne są teraz takie: każdy posiłek o IG większym od 55=śmierć i duży brzuch (jeszcze nie ustaliłem, co pierwsze Wesoly ). Nie dotyczy posiłku po treningu; wtedy trzeba uzupełnić węgle, ale takich informacji teraz wszędzie pełno. Pozdrawiam
Jabu...
jwogrody
PostWysłany: Nie 18:59, 05 Kwi 2009    Temat postu:

powiększone łaknienie - głód słodkiego czyli żywiołu ziemi jest objawem osłąbienia wątroby. wzmocnić trzeba energię wątroby nie wiem jak bo nie jestem tybetańczykiem ale w Polsce działa kilku lekarzy medycyny wschodniej, mam z jednym kontakt. Niestety nie jest to łatwa i szybka kuracja boiorąc pod uwagę jak długo robiliśmy naszemu organizmowi kuku - tak długo trzeba to naprawiać.
Pić trzeba ale raczej herbatę i to ciepłą a nie gorącą. Zimnego i nic, surowego na pewno nie, ograniczyć tłuszcze (?) Wzsystko gotowane lub conajmniej podgrzane. pozatym będąc osobą dorosłą z takimi problemami jest łatwiej. pozdrawiam
jabu
PostWysłany: Wto 17:14, 04 Kwi 2006    Temat postu:

No,tak...ruchu w zupełności wystarczy:) Głód,zwłaszcza na słodycze, może być skutkiem dużych wahań glukozy we krwi. Po wisiłku poziom cukru gwałtownie spada i organizm domaga się uzupełnienia. Najprościej i najszybciej uzupełnia się węglowodanami prostymi,czyli słodyczami. Je się wtedy tak długo,aż mózg otrzyma info o równowadze od krwi, a wtedy w żołądku jest już dużo jedzenia...skutki znamy:) Częste jedzenie utrzymuje poziom cukru na mniej więcej jednakowym poziomie i nie ma napadów głodu, przy okazji organizm przechodzi z trybu oszczędzania na "konsumpcje" i więcej spala, bez odkładania na zapas:) Podczas długich treningów warto uzupełniać węglowodany (w jodze trochę kłopotliwe) odpowiednimi napojami, to po zajęciach nie będziesz tak tragicznie głodna:) Z nałogiem "słodyczowym" sprawa jest gorsza: po każdej czekoladce pobudzany jest ośrodek nagrody i jedzenie słodyczy daje po prostu przyjemność-musisz sobie znaleźć coś jeszcze przyjemniejszego niż słodycze:) Coś odchodzimy od głównego tematu forum, jeszcze admin się rozeźli i nas pogoni:)
currara
PostWysłany: Wto 11:27, 04 Kwi 2006    Temat postu:

dzięki za odzew : )) niestety moje ciągoty do słodyczy to nie wiosenne zachcianki. chcicę (bo trudno to inaczej nazwać) na słodkie mam przez okrągły rok. upały letnie niczego w tej kwestii nie zmieniają niestety (poniekąd rozumiem nałogowych alkoholików np, bo już nie raz sobie obiecywałam, że nie będę jadła słodyczy i wierzyłam, że się uda i... oczywiście nie byłam w stanie się im oprzeć. rekord bez słodyczy to rok).
postaram się rozbić dobowe spożycie na 5 części. jeść duże śniadanie ale do ćwiczeń siłowych mnie nie namówisz : ) joga 2 razy w tygodniu, raz basen i rytuały codziennie to i tak dużo. był czas kiedy uprawiałam sport kilka godzin każdego dnia i nie chcę do tego wracać : )
aha... zauważyłam, że każdy wysiłek fizyczny powoduje u mnie brak łaknienia. na chwilę. głód wraca mniej więcej po godzinie (w zależności od intensywności wysiłku) i jest znaaaacznie większy : )
jabu
PostWysłany: Pon 17:05, 03 Kwi 2006    Temat postu:

I dobrze,że nie zaobserwowałaśWesoly kawa nieco wspomaga odchudzanie, więc jeśli Ci nie szkodzi, to niech sobie będzie:) Słodyczami też bym się nie martwił, na wiosnę miewa się przeróżne zachcianki ale,niedługo da się nad tym zapanować. U siebie zauważyłem,że mogę rytuałami zastąpić jeden posiłek, tzn. głód mija po wykonaniu serii. Z drugiej strony, zmniejszanie liczby posiłków nie pomaga w odchudzaniu, przeciwnie, podzielenie całej dobowej dawki na np. 5 części (największa rano) znacznie przyspiesza spalanie-sprawdzone:) do tego dużo wody i trochę ćwiczeń siłowych ( żeby nie spalać mięśni, tylko tłuszcz) i trochę napewno zgubisz:) Poprzez ćwiczenia siłowe rozumiem raczej przysiady-powiedzmy setka w serii-niż rzeźbienie bicepsówWesoly
currara
PostWysłany: Pon 13:30, 03 Kwi 2006    Temat postu:

ja niestety spadku wagi nie zauważyłam, a przydałoby się zrzucić jakieś 6kg. ale tak sobie myślę... piszecie, że ochota na piwo i inne alkohole jakby przeszła, więc może ja też poradzę sobie z zachciankami... na słodycze : ) (tylko taki nałóg 'posiadam')
widziałam też wypowiedzi, że zmniejsza się zapotrzebowanie na kawę. ja tego nie zaobserwowałam : )
kinddevil
PostWysłany: Śro 2:14, 01 Lut 2006    Temat postu:

Tak się składa, że jestem posiadaczem chorej tarczycy
Zachorowałem jeszcze przed tym zanim usłyszałem o rytuałach. Najpierw to była nadczynność, leczona najpierw tabletkami, później radiojodem, co doprowadzilo do niedoczynnosci. Więc tak - przy nadczynności byłbym bardzo ostrożny z rytuałami, bo i bez nich nasz organizm jest wtedy na "zwiększonych obrotach" poza tym, wszelki większy wysiłek jest wtedy niewskazany. Przy niedoczynności rytuały są moim zdaniem wręcz wskazane, pozwalają "rozruszać" organizm, dają kopa tak potrzebnego, gdy organizm jest na "zwolnionych obrotach".
Tak jak napisał Japu zazwyczaj osoby z nadczynnością są szczupłe, a osoby z niedoczynnością grubsze, ma to związek z przemianą materii, która w wypadku nadczynności jest zwiększona. Chorób tarczycy jest zdaje się kilkadziesiąt podział na nad- i niedoczynność jest bardzo schematyczny. Dodam jeszcze, że niedoczynność jest bardzo często nierozpoznana, szczególnie w starszym wieku - ludzie myślą, że czują się stale zmęczeni ospali(gorsza koncentracja, zwolnione myślenie) z racji wieku i bagatelizują objawy. Niedoczynność powoduje także gorsze samopoczucie psychiczne co czasami powiązane jest z depresją. Tak więc jeśli sami macie podobne objawy, albo wasi bliscy(szczególnie w starszym wieku), nie zaszkodzi poprosić lekarza o badanie krwi TSH i FT4, ktore pozwolą określić czy jesteście zdrowi. Niedoczynność zazwyczaj łatwo daje się leczyć. Z nadczynnością już nie ma tak łatwo i niestety jest to groźniejsza choroba - objawy (nerwowość, nadmierna potliwość, zwiększony apetyt przy jednoczesnej utracie wagi, wysoki puls, szybkie męczenie się). Ok wystarczy rozpisałem się troszkę .
pozdrawiam
jabu
PostWysłany: Nie 14:47, 29 Sty 2006    Temat postu:

Jest silnie stymulowana...musiałbym dobrze się przygotować,żeby Ci dokładnie odpowiedzieć,ale ograniczę się tylko do tego,że osoby z niedoczynnością tarczycy są grubsze,a z nadczynnością chudsze Wesoly to takie najkrótsze i najprymitywniejsze wyjaśnienie.Mam nadzieję,że medycy mnie za to nie rozszarpią Wesoly Oczywiście,najlepsza jest równowaga i tą równowagę,chyba się uzyskuje ćwicząc ryty. Zauważyłem już ćwicząc jogę,że jak było dużo ćwiczeń z wygięciami do tyłu i z rozciąganiem szyi, masa leciała w dół.
stopierwszy
PostWysłany: Nie 13:34, 29 Sty 2006    Temat postu:

Ja miałem trzy miechy temu większa opone , wylewała sie z za gaci ha ha ( to od piwa) ale cóś poćwiczyłem i zeszła o połowe- znaczy działa ta gimnastyka na odchudzanie. No może tez przez samo zmiane przyzwyczajeń chyba.
Jabukosan Mruga - z tą tarczycą to o co biega ?
jabu
PostWysłany: Śro 0:08, 25 Sty 2006    Temat postu:

U mnie działają...parę kilo zjechałem,chociaż jest zima. I nie jest to,chyba zasługa samego wysiłku,bo tak naprawdę jest niewielki,ale moim zdaniem jest to efekt stymulowania tarczycy. Taka delikatna nadczynność...Na brzuchu pojawia się delikatny kaloryfer ( wykonuję 30 powtórzeń drugiego rytuału w dosyć wolnym tempie) i zniknął podwójny podbródek. Trochę powinny wymodelować się nogi Very Happy Do tego,nie chce się tyle jeść...przynajmniej ja mam takie efekty,nie wiem,jak inni.
Pozdrawiam...
Gość
PostWysłany: Wto 23:45, 24 Sty 2006    Temat postu: odchudzanie

czy ktoś wie jak rytuały działają na spadek wagi

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group