Autor Wiadomość
Radek3500
PostWysłany: Wto 12:24, 21 Wrz 2010    Temat postu:

Miło poczytać wasze słowa, dodały mi też otuchy. Dlaczego wynaleziono pieniądze? Wynaleziono je oczywiście, by ułatwić wymianę towarów i spełniają swoją rolę bardzo dobrze. Dlaczego zaszła potrzeba usprawnienia wymiany towarów? Dlatego, że świat podzielony na role (różne zawody) wraz z postępem specjalizacji potrzebował tego środka zaradczego. Kto wymyślił taki świat ról? Może zanim odpowiemy na to pytanie zauważmy tyle: świat ról jest światem udawanym, tak jak dzieci udają w zabawie, tylko, że tu jest to zabawa dorosłych i rzeczywiście wpadliśmy w tę zabawę, ani z niej wyjść. Naturalnym jest więc kłamstwo, w obrębie światowego systemu. Tak powstali bankierzy i choć ich narzędziem jest pieniądz, to system istniał dużo przed nimi, a zaczął się tam gdzie wynaleziono władzę jednych ludzi nad drugimi. A to było tysiąclecia wstecz. Ówczesnymi myślicielami, praktykującymi różne eksperymenty byli szamani, część z nich przyjęła rolę kapłanów. To kapłani potrzebowali zabawy w role, a bycie kapłanem to właśnie jedna z pierwszych ról, może pierwsza.
Ludzie tamtych dawnych czasów byli pięknej myśli, ale nieodporni na kłamstwo. Skoro już wiemy jak powstał obecny system rzeczy (pominąłem tu ogromną wielowątkowość, ale tak nie ujdzie naszej uwadze źródło tych wydarzeń) możemy zapytać dlaczego? Otóż dlatego, że szamani dostrzegli, iż nasze prawdziwe życie też jest swoistego rodzaju zabawą, grą, którą kierują pewne reguły. Zapragnęli oni więc ją poznać, poznać zamysł Tego, który ją utworzył, czy też zrodził. Zrobili więc oni swoją rozgrywkę. Rozgrywka kapłanów jest mniej udana, niż Boska rozgrywka, bo korzysta tylko z niektórych elementów tej pierwszej, a często zmienia znaczenie, formę używania tychże.
Po co to piszę? Piszę to dlatego, że jako młodzi ludzie gdy jesteśmy mniej lub bardziej świadomi oszukańczego wymiaru świata pragniemy go zburzyć i odbudować na nowo. I nie udaje się to ani jednostkom, ani całym pokoleniom i tak od wieków, a nawet tysiącleci. Stając się dorosłymi próbujemy więc wziąć za dobrą monetę co jest do wzięcia, a niemożność przezwyciężania problemu zostaje stłumiona w głębi nas odbijając się echem w różnych przygodach życia. Zaczyna się jednak dopełniać cel tej gry i rzeczywistość pierwotna do niej prześwituje przez topniejące ściany lodowego zamku technologii. Czy technologia zniknie? Może nie zniknie od razu, na pewno nie. Jest jednak ona skutkiem pewnej perspektywy, nazwijmy ją może matematyką użytkową. Możliwości istoty ludzkiej są rozleglejsze i doskonalsze niż technologii dlatego to one przetrwają. Czy ludzie potrzebują artilekta? Może na pewnym etapie końcowym systemu gospodarczego, gdy jeszcze będzie zapotrzebowanie na tak zwaną darmową energię. Tak, pogoń za energią jest częścią tego układu. System kapłański jest tak ograniczony, że gdy się rozrasta wszędzie niedostatek, kryzys. Oto mamy kryzys systemu, nie istoty ludzkiej. Oczywiście, że są ludzie, którzy manipulują kryzysem. Przecież w tym systemie wszystko podlega manipulacji. Im więcej jednak się manipuluje tym bardziej dają się we znaki słabe miejsca całej struktury. Obecnie żyjemy w czasach gdy wciąż niewielu ludzi poznaje prawdziwą naszą naturę. Też czasem tęsknię za XXV wiekiem, ale on nadejdzie. Z drugiej strony czy dziś nie można żyć pięknie? Można i to w całej okazałości, pięknie i z miłością.
Avatar888, przed tobą tyle wyzwań, że głowa mała. Czy możesz być jako dziennikarz spełniony? Gdybyś był konformistą może byłoby ci łatwiej. Jednak możesz się rozwijać, weź na ten przykład Jana van Helsinga. Niestrudzony badacz i dziennikarz i miewa się całkiem dobrze.
Głowa do góry. Very Happy
A Sun's Son'owi dziękuję, że czyni coś praktycznego i nie mam tu na myśli tego forum (choć też pożyteczne), ale ryty Tybetańskie. Jakże inaczej możemy się poznać i odnaleźć niż przez badanie ciała i ducha.
To co pisze Rotsen, jak ludzie w potrzebie pomagają sobie wzajemnie. Widać nie potrzeba wielkiej filozofii, by praktykować cnoty serca.
Czy nie wydaje się wam, że dochodzimy do pewnych ważnych wniosków?
avatar888
PostWysłany: Czw 7:09, 02 Wrz 2010    Temat postu:

A słyszeliście o Singularity University? To taka uczelnia stworzona przez futurologa Raymonda Kurzweila, Google'a i NASA. Jej studenci mają za zadania przygotować się na nadejście Technologicznej Osobliwości, momentu, w którym inteligencja komputerów przewyższy ludzką. Załóżmy, że jestem studentem tej uczelni. Czy mam przestać wierzyć we wszelkie teorie? Bo tak się składa, że stworzenie artilekta, który wykonywałby całą pracę ludzką, pogrzebałoby światowy system monetarny, bo nagle pieniądze przestałyby być komukolwiek potrzebne. Czy ktoś, kto finansuje badania nad Osobliwością jest gotów na ten moment? Czy istnieje opcja, oni mają LERM, my Osobliwość?
Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli będąc fizykiem nie zajmujesz się teorią strun, jesteś bezrobotny. Bo wszystko podlega trendom. Ja mam zamiar być dziennikarzem. I jest zajebiście nieciekawie, bo mainstream nie potrzebuje moich chorych wizji, a właśnie chore wizje są moim prezentem dla świata. Zarabianie pieniędzy dla mnie urasta do rangi sztuki, w której nie jestem mistrzem. Tylko dlatego, że muszę wybrać jakąś teorię. I mój wybór pada na teorię niewygodną.
Nie dziwcie mi się. Bo jestem rozdarty między życiem a wegetacją. Ciągle przygotowany na Wielki Wybuch...

Przez Internet poznałem kilku wspaniałych ludzi, ale nigdy nie widziałem ich na oczy. A chciałbym im kiedyś spojrzeć w oczy, nie jako bankrut życiowy, ale jako człowiek, który wygrał.
rotsen
PostWysłany: Czw 2:10, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Wszystko zależy od tego, jak sam się Avatarze określisz w stosunku do pieniądza. Powiem nawet wprost: ile byś chciał zarobić, żebyś miał spokojną głowę? To przewrotne pytanie, bo posiadany pieniądz rodzi od razu problemy wszelakiej natury. Nie będę tego podpierał przykładami - pewnie wiesz, o co chodzi. Oczywiście, że nie możemy się odseparować od siatki umysłu, materializmu, władzy. Urodziliśmy się, inkarnowaliśmy się w takim PUNKCIE multiwersu z pełną preświadomością tego, co nas tu czeka. Co było tego przyczyną? Zamierzona rebelia? Przemiana? Przygoda w nowych (lub z lekka "zapomnianych") warunkach? Czy może dzieło podtrzymania całego tego stanu rzeczy? Niepotrzebne skreśl - a potrzebne ewentualnie dodaj. Nie bój się wyzwań, być może do realizacji swych celów będziesz potrzebował trochę pieniędzy i wtedy spokojnie je zarobisz lub... wygrasz albo znajdziesz, albo... stworzysz. Kwestia wyboru. Tak uważam.
Trudno zbojkotować ten Świat. Jaki by się on nam nie wydawał, ciągle jest PIĘKNY, a ja osobiście Ci mogę powiedzieć, że pieniądze bynajmniej nie decydują o jego Pięknie.
Sun's (pozdrowienie, Brachu Wesoly) trafnie napisał, że najważniejsze jest być sobą i szczerym w tym co robisz - także w zdobywaniu pieniędzy. W tym życiu w sensie materialnym niewielu rzeczy mi brakuje (a są to właściwie tylko fanaberie - wymarzone podróże gdzieś tam po świecie), choć byłem i jestem raczej "ubogim" człowiekiem, ale piszę ubogim TYLKO w porównaniu do innych, tzn. dlatego, gdyż wielu moich znajomych mając te 100 złotych, które mam teraz w portfelu, zaprząta sobie głowę, jak by tu z rańca zdobyć kolejne 100-200. A ja mam to gdzieś Wesoly Może z tego powodu ja zarabiam dzięki wspólnikowi, a oni mają SZEFÓW, którzy mają kolejnych SZEFÓW, którzy...
Tak, Avatarze, ktoś żyje naszym kosztem. Pytanie tylko: kosztem jakiej części nas samych? Czy tej istotnej, tej najistotniejszej? Czy kosztem naszych SERC, dzięki którym się komunikujemy i wciąż jesteśmy RAZEM?
Gdybym miał roztrzygnąć pytanie, czy Morgany, Rockefellery, Rotschildy (Gatesy, Abramowicze, Kulczyki....) zasłużyli na posiadanie tak olbrzymich fortun, to powiem - całkowicie intuicyjnie, bo nie mam w zasadzie żadnych racjonalnych przesłanek - TAK. I zasłużyli prócz tego, owszem, na całe dobrodziejstwo tego inwentarza: STRACH przed utratą ich monetarnego status quo. Czy chciałbyś się znaleźć w ich ROLI? Ja - nie...

PS. Lat temu kilka przez 3 zimowe miesiące mieszkałem w noclegowni dla bezdomnych w pewnym dużym polskim mieście. Nie będę opowiadać, jak tam trafiłem, ani tym bardziej polecał Ci powielania mojego doświadczenia, bo w sumie lekko nie było Wesoly). Powiem tylko jedno: pozytywnie szokujące było dla mnie, jak ludzie, którzy "nic nie mają", chcą i potrafią dzielić się tym, CO MAJĄ NAPRAWDĘ: choć nawet nie zdążyłem poprosić, podzielili się jedzeniem, załatwili mi buty, bo moje były dziurawe, pomogli w znalezieniu fuchy na budowie, ba!, nawet załatwili kalesony, żebym nie marzł, bo robiłem na zewnątrz. I najważniejsze: robili to z CZYSTEGO SERCA - i to się czuło Wesoly

Pozdrawiam z całego serca!
rotsen
Tomek
PostWysłany: Śro 19:29, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Dear avatar888…Marcinie
Zapytam oficjalnie- dlaczego tak bardzo trzymasz się fatalistycznej wizji wykreowanej nie wiadomo przez kogo a niedoceniasz własnej siły?
Zaprzestań skupiania uwagi na teoriach i rozważaniach , które jeszcze nikomu nie powiedziały
co robic by żyć lepiej . Owe rozważania i teorie zagęszczają wątpliwości ,stawiają niekończący się sznur pytań, wybiegający tak dalece w abstrakty i surrealizm , że zabraknie Tobie ludzkiego życia by znaleźć choćby cień sensownej użytecznej odpowiedzi. Że już o odnalezieniu Drogi nie wspomnę…

Z drugiej strony każdy wiek ma swoje prawa.
Pamiętam iż postępowałem całkiem podobnie jeszcze jakieś .7 lat temu. Wtedy jednak , nie miałem wokół siebie tylu przyjaciół i serdecznej pomocy jaka jest dostępna teraz.Ty także ja masz.
Tak czy inaczej, pomyśł o tym by prze-kierować praktyczne zainteresowanie ku wartościowszym sprawom . A te , którymi się tak intensywnie zajmujesz po prostu potraktuj lekko. Zacznij proszę ,zasilać inne priorytety. Nie oddzielaj się budując mur z przekonań ..później będziesz tracić czas by go rozebrać .

ciepło pozdrawiam
Tomasz

ps
Jest znacznie , znacznie więcej bardziej interesujących spraw niż tunel. Zwłaszcza teraz.
avatar888
PostWysłany: Pon 22:35, 30 Sie 2010    Temat postu:

Smutne to jest. I chyba Unabomber miał rację. Skoro nie ma ratunku, to co mi pozostaje. Wierzysz w tunel po śmierci?
Tomek
PostWysłany: Pon 21:34, 30 Sie 2010    Temat postu:

Idac dalej tokiem myśli z twojej wypowiedzi można powiedzieć, że Moranowie, Rotschild'owie i inne rekiny zostali jakby "ustawieni " na pozycji dogodnego przejęcia zasobów finansowych i ludzkich. A co , jeśli "15" maczał w tym palce? A co , jeśli to za przyczyną bst zdołano zapewnić Tym ludziom wejścia w kanały zdarzeń o strategicznie finansowym znaczeniu ?
Może byli "15" potrzebni do zapewnienia skutecznej ochrony własnego projektu i wąskich ambicji? Nie wiem. Można gdybać do śmierci. Czy się nie da ominąć tego syfu -samo pytanie ma już prawdopodobna odpowiedź w sobie.
Wiesz… możesz tez powiedzieć tak- "Pieprze to , jade do Tybetu i tam będę szczęśliwy wśród mnichów i klasztorów, pięknych widokach…"stop przyjacielu. Tam pieniądz dopiero się rozkręca.Wizy turystyczne,rekodzieło,pokazy kulturalne dla turystów,wycieczki z przewodnikiem ( w niektórych przypadkach ponad 130 euro za dzien), wszystko za pieniadze.
Takie czy inne , zawsze pieniadze. I ten uduchowiony Naród chce tego. Nie widzi w tym zła.
Ciekawe to prawda? Można by pomyslec iż to oni maja większy wgląd w głębie życia..
Możesz podyskutowac na zywo przez siec z jednym z Lamow w Lhas'się . Zapytaj , koszty zycia rosna.Standart zycia tez i oni od tego nie uciekają. Spokojnie zajmują się tym co zawsze.Nie uważają ze ktos ich oszukuje. Nawet ich przywódca Dalaj-Lama już dawno zrozumiał iż postępu nie da się zatrzymać a jego ceną jest postępująca klasowość społeczeństw itd….
avatar888
PostWysłany: Pon 20:09, 30 Sie 2010    Temat postu:

Sun's Son, a nie uważasz, że zostaliśmy oszukani? Że ktoś żyje sobie wygodnie Twoim i moim kosztem? Dlaczego Tesli się nie udało? Dlatego, że działał jak Prometeusz. Myślał o rozwoju ludzkości. Dzięki niemu dziś nie byłoby problemów egzystencjalnych. Kto go załatwił? John Pierpont Morgan, którego celem była gruuuba kasa. To nie jest w porządku. Ani Morgan, ani Rockefeller ani Rotschild nie zasłużyli na swoją pozycję. Są tylko beneficjentami odpowiedniego miejsca i odpowiedniego czasu. Dziś jest podobnie. Garstka walczy o rząd dusz. Reszta walczy o przetrwanie. Czy rzeczywiście nie da się ominąć tego syfu?
Załóżmy, że "15" istnieje i stworzył już BST. Czy istnieje takie prawdopodobieństwo, że On nie zainteresowany pieniędzmi i władzą, pokona gospodarkę monetarną i pokaże Nam rozwiązanie (LERM?)...
Tomek
PostWysłany: Pon 19:43, 30 Sie 2010    Temat postu:

Pamiętaj, że są tez inni ludzie w takim samym położeniu jak Twoje a częstokroć gorszym .
To nie dla pocieszenia o tym wspominam ,ale dla porównania okoliczności w jakich przyszło żyć i działać.
Co dzień spotykacie się w różnych splotach wydarzeń. Podczas każdego takiego spotkania, zawsze w pewnych momentach wasze oczy trafią się spojrzeniem jeden na drugiego lub jedna na drugą. To zawsze jest okazją i sprawdzianem dla was obojga. By odczuć braterstwo lub pogardę. Lekkość w chwili czy frustracje z powodu interakcji… frustracja będzie na pewno częstszym odczuciem początkowo ..
Jak to "ugryźć" by wiedzieć czy cokolwiek podczas takiego spotkania ma sens? Hmm…wydaje mi się , że po pierwsze trzeba być sobą. Po drugie warto być wobec siebie szczery. Obserwować czujnie i zachowywać wyrozumiałość. Sytuacje są różne i nie zawsze będzie kolorowo…będzie bolało czasem. Taka nasza natura drogi @avatar888. Wiele zależy też od tego, jak będziesz patrzył na życie i czego od życia oczekujesz. Możesz odciąć się od pieniędzy, uznać że sa czyms gorszym a wtedy zafundujesz sobie podstawowy kłopot-jak "tego mnie" ,to ciało utrzymać? Możesz też z wiara w sercu powoli i spokojnie wypracowywać swoja przyszłośc ludzką. Nauczyć się czerpać nawet pomiędzy drapieżnikami , jakich wokoło nas pełno. Po pierwsze liczy się to czego chcesz, motywy i zestaw zasad jakimi się kierujesz. Przecież można z tego "mieć", odnosic korzyści i nie być w sprzeczności z Doktryną czy wartościami. Być na fali zmian a obok zarabiać i żyć.
Ja też pracuje i cos tam mam. Nie udaje ze jest lepiej niż jest. Po prostu wybieram takie sytuacje i miejsca , które jestem w stanie zmieniać z zadowoleniem dla siebie i większości.
Sztuką jest wypracowanie sobie takiej pozycji, za pomocą której możemy zagwarantować sobie możliwość wniesienia sprzeciwu , jeśli się nie zgadzamy na coś stojącego w opozycji do naszych wartości , i nie poniesienia drastycznych konsekwencji takiego sprzeciwu.
Kiedy ja zaczynałem start w dorosłość było tak ciężko , że nie uwierzyłbyś gdybym tu opisał przez co ja i moja rodzina musieliśmy przechodzić by przetrwać.To temat na książkę.

Rozwój personalny generuje koszty jak wszystko inne. Patrząc z szerszej perspektywy , a nie tylko z pozycji zysków i strat. Zawsze będziesz czegoś potrzebować i to nie jest złe.
Wiem tez , że praktyczne możliwości i umiejętności zdobyte podczas edukacji nie ida na marne , jeśli będziesz kierować się rozumem, wiarą i sercem. Chyba rozumiem co odczuwasz .
Ta obawa przybiera różne maski i przeminie. Nie myśl jak wyjść poza siatke pieniądza i wladzy, ale pomyśl jak odnaleźć w tym wszystkim prawdziwego siebie i jak rozpoznać podobnych Tobie ...

z pozdrowieniami.
avatar888
PostWysłany: Pon 7:25, 30 Sie 2010    Temat postu: Jak wyjść poza Siatkę Pieniądza i Władzy?

Z chwilą gdy James otworzył mi oczy na Sekretny Szkielet Konstrukcyjny do Przytłumiania Suwereno-Integralności, zacząłem się głęboko zastanawiać nad tym, czy w obecnym świecie w ogóle można odseparować się od umysłu i materializmu. Od kiedy ktoś wynalazł pieniądz, ludzkość podzieliła się na kastę Panów i Władców oraz kastę Niewolników. Każdy fragment życia wypełnia potrzeba pracowania na lepszy byt. Gdziekolwiek nie spojrzymy, tam nieustanna wojna o "mieć". Wszystko jest na sprzedaż. Miłość, wiara, przyjaźń. Dlaczego mam poczucie, że skończyły się te chwile kiedy wystarczyło dawać po prostu siebie? Dlaczego duchowo jesteśmy tragiczni. Obawiam się, że nie potrafimy tak ad hoc porzucić nawyku zarabiania. Nie potrafimy się wyrzec chęci bycia lepszym i kontrolowania innych. Bo skumulował się w Nas ból przeszłości i bezwzględność teraźniejszości. Czy Ty jesteś w stanie zbojkotować ten świat? Pochlastać obecny porządek? Czy całe życie będziesz udawał, że jest lepiej niż jest?

Co mam zrobić? Wchodzę w dorosły, dziki Kosmos. Boję się konfrontacji z ludźmi, którzy zapomnieli, że są pyłem z pyłu. Boję się walki. Bo chcę być czysty i gotowy, a System robi wszystko bym stał się jego częścią...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group