Autor Wiadomość
Anikamiskiew
PostWysłany: Sob 14:16, 31 Sty 2015    Temat postu:

Biblia w kilku miejscach krótko omawia, czym jest grzech. Grzechem jest: przestępstwo zakonu (Prawa Bożego danego Izraelitom) (1J 3,4), wszelka nieprawość (1J 5,17), zaniechanie czynienia dobra (Jk 4,17), zamysł głupca (Prz 24,9).

Grzechem jest także postępowanie wbrew sumieniu (Rz 14,22).
Matka
PostWysłany: Sob 23:17, 13 Gru 2014    Temat postu:

Grzech – to świadome przekroczenie konkretnych norm moralnych i religijnych. Jeśli chodzi o religię chrześcijańską grzechem jest przekroczenie dekalogu. Jednak w życiu dużo osób popełnia grzechy i uważa to za normalne. Pójdą do spowiedzi i jest ok i dalej grzeszą. Żałosne, naprawdę.
Ugor
PostWysłany: Sob 13:01, 06 Gru 2014    Temat postu:

myślę że każdy musi indywidualnie na to pytanie odpowiedzieć, co to jest dla niego
leonidek
PostWysłany: Pon 20:10, 24 Lis 2014    Temat postu:

A czy grzechem jest prowadzenie firmy i niepłacenie podatków? Słyszałem że tak. Ja narazie mam wszystko w porządku, prowadzę firmę która oferuje przewóz osób kraków warszawa i kraków gdańsk. Moja konkurencja nie płaci i się zastanawiam czy to jest grzech?
ven0m
PostWysłany: Wto 16:01, 26 Kwi 2011    Temat postu:

a największym trikiem szatana jest sprawienie, że ludzie przestali w niego wierzyć.

zło i dobro to kategorie umowne - ale czarna destruktywna energia i duchy które się nią posługują żeby czynić to zło już mniej umowne.
anerlam
PostWysłany: Pią 10:31, 22 Kwi 2011    Temat postu:

Mariusz! możesz mnie dopisac do swojego klubu, uważam , że zła nie ma , tylko my te zjawiska tak nazwaliśmy.
Wierzę , że na swój sposób jesteśmy bogami i to my stworzyliśmy ten świat z Hitlerem , Iluminatami i innymi tzw " złymi".
Nic nie jest przypadkowe, umawiamy się żeby doświadczać dosłownie wszystkiego, to nasz rozwój.
Kiedyś kupiłam kwiatek w doniczce, po jakimś czasie zauważyłam że w cebulce zalęgły się robaczki i zaczynają zjadać kwiatek, stanęłam wtedy przed pytaniem - kwiatek czy robaczki.
Zastanawiałam się czy użyć jakiegoś środka na robaczki , bo przecież ja kupiłam go żeby cieszył moje oko, czy pozwolić dokonać dzieła zniszczenia robaczkom?
Wtedy właśnie dotarło do mnie , że zła jako takiego nie ma.
Pozdrawiam
Marian Wasilewski
PostWysłany: Pon 2:12, 17 Mar 2008    Temat postu: Co to jest grzech?

Tytuł książki Czesława Andrzeja Klimuszki jest: Moje widzenie świata.

Jacku, z przykrością muszę Ci odpowidzieć, że nie widziałem treści tej książki na internecie, ale też specjalnie nie szukałem, gdyż jego książki, po jednym egzemplarzu, posiadam. Radzę wejść na google. Wprawdzie widziałem tam ją wystawioną na licytację, ale nie wykluczam, że można też znaleźć zamieszczoną do przeczytania. Może Ci poradzi ktoś kto jest bardziej obeznany z wyszukiwaniem takich rzeczy.

Serdecznie pozdrawiam, Marian
jacek
PostWysłany: Nie 23:41, 16 Mar 2008    Temat postu:

witam
p.Marianie, przepraszam ,że nie w/w temacie,ale mam prośbę i pytanie,czy nie zna pan e-strony z książką O. Klimuszki "Moje postrzeganie świata" ? chyba taki tytuł to miało.
Serdecznie pozdrawiam Jacek
Jerzy Karma
PostWysłany: Śro 20:57, 12 Mar 2008    Temat postu: Nienapisane dla człowieka

Póki szukamy - nie jesteśmy doskonali.
Gramy takie czy inne role - świadomie lub nie.
Grajmy świadomie lub wcale
_________________________________________________________________________________
Nienapisane dla człowieka

To - co ludzie postrzegają jako rzeczywistość - nie jest rzeczywistością.
Napisano w pierwszym poście tematu: Co to jest grzech:
"Istnieje Jedyna Rzeczywistość".

I tak jest w istocie - gdy chodzi o istotę prawdy najwyższej.
Jednak napisać, nie znaczy wiedzieć.
Wiedzieć chwilę, nie znaczy wiedzieć zawsze.
Wiedzieć znaczy żyć tym i być tym.

Z punktu widzenia ludzkiego życia codziennego - czyli z płaszczyzny prawdy nie najwyższej, ale tej ograniczonej - to czego doświadczamy powszechnie jest dla nas rzeczywistością.

Twierdzenie, że rzeczywistość tego świata nie jest prawdziwą rzeczywistością nie jest nowe.
Myśl, że ten świat jest ułudą - mają - zaistniała już w buddyzmie.
Istniała też już wcześniej w pismach Vedyjskich - jeśli chodzi o fałszywość tego świata - choć tam została opisana trochę inaczej. Rzekłbym, iż wskazała na inne aspekty niż buddyzm.

Obecnie chyba wszyscy widzą sprzeczność między buddyzmem, a religiami teistycznymi w kwestii bezosobowości, czy osobowości Absolutu. Tak naprawdę tej sprzeczności nie ma!
Tam tylko przedstawiono to samo wychodząc do opisu z innej płaszczyzny odniesienia.
Stąd wynikł taki lub inny opis Absolutu.
Znając te płaszczyzny odniesienia dostrzega się zgodność opisów.

Już te różnorodne opisy Absolutu świadczą o tym, że nie jest ON " niepoznawalny przez człowieka".
Owszem - człowiek tkwiący swoją osobowością w iluzoryczności - nie zdoła poznać Absolutu.
Taki człowiek czytając o Nim będzie w stanie dostrzegać sprzeczności w opisach dotyczących Absolutu.

Jednak człowiek jest czymś więcej, niż ciałem, wiecej niż emocją, więcej niż uczuciem, wiecej niż myślą, więcej niż umysłem. Ba! Więcej niz tym - co teraz pomyśleliscie! Nie napiszę jednak juz dalej. Tyle Wam wystarczy. Zróbcie tylko tyle.
Czyż nie uczono nas przez tysiące lat drogi wyrzeczenia?
We wszystkich religiach!

A dlaczego?
Abyśmy porzucili - wyzbyli się - wyzwolili - z tej iluzoryczności.
Tkwimy jako ludzie w całym zestawie najróżniejszych płaszczyzn i wymiarów przywiązań.
Przywiazani do majątku, domu, akcji na giełdzie /jak kursy spadają to boli/. Przywiązani do materialnych wartości, których utrata staje sie odczuwalnym cierpieniem - jakby one były jakimś naszym ciałem...
Rozumiecie teraz dlaczego bolą nas nasze ciała? Gdy w ciele tez dochodzi do jakiejś utraty.
To samo dzieje sie z naszą osobowością - tak samo iluzoryczną. Też z nią jesteśmy zwiazani. Ba! Najbardziej!
Do tego stopnia, że myślimy, iż jesteśmy osobą.
Tymczasem już Vedy oznajmiły, że to jedynie fałszywe ego.
Potem takie fałszywe osoby stwierdziły, że to Absolut jest bezosobowy.
I z punktu ich nazewnictwa miały rację, bo jesli osobą nazwie sie fałszywe ego, to Absolut jako zupełnie Ktoś inny musi być nazwany bezosobowym.
W rzeczywistości jednak to człowiek jest bezosobowy. Absolut zaś jest osobą.

Po co jednak mędrcy porzucali dobra materialne? Następnie ćwiczyli sie w braku przywiązania do ciała, a przez przyjecie mistrza duchowego uwalniali sie od fałszywego ega?
Bo wiedzieli, że dopiero uwalniając się od przywiązań do tego /itd./, czym w rzeczywistości nie są, odnajdą to - kim są naprawdę. I stając się Tym - raczej wracając do TEGO - poznają Absolut.

Zatem człowieku - naprawdę to jesteś zupełnie Kimś Innym - i jako On poznasz Absolut.

I tak napisałem Wam już zbyt wiele.
Niektóre tajemnice, które jeszcze nie były napisane.

Ale piszę jako ten, który nic nie wie i który nic nie pisze.
Porzucenie bogactwa, ciała i umysłu jest w rzeczywistości łatwiejszą drogą. Dlatego wielu nią szło w przeszłości.
Istotą tego wszystkiego jest porzucenie przywiązania. W tym należy sie ćwiczyć.
Uczył już tego Krsna swego ucznia Arjunę mówiąc: Walcz nie walcząc - gdy Arjuna chciał opuścić pole bitwy, by zostać ascetą.
Dlaczego ta droga jest trudniejsza?
Dlatego, że ciągle zmysły i umysł pozostają w kontakcie z przedmiotami zmysłów, które podtrzymują fałszywe i nawykowe skłonności umysłu. To grozi ponownym i częstym wpadaniem w pułapki iluzorycznego świata.
Dlatego Chrystus pouczał, by czuwać i trwać w wyrzeczeniu. By trzymać kurs!
Dlatego uczył by służyć innym - bo taka służba najbardziej uwalnia nas od siebie samych - tych fałszywych.

Kogo chcesz ganić?
Komu chcesz coś zarzucić?
Wszak nie ma piszącego.
W rzeczywistości sam piszesz to wszystko - co czytasz.
Ty jesteś więc piszącym.
Nie ma czytającego...
Kim jesteś?...

Jeśli myślisz nadal, że napisało to jakieś ja ziemskie...
To wiedz, iz owe ja nic nie wie.
Jeśli więc napisane jest wyżej, że Ty jesteś tym piszącym - to nic nie wiesz!
To_masz_tu
PostWysłany: Wto 10:56, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Witam AMir
Właśnie napisałeś bardzo dobre zdanie „ Jeżeli założymy że……”
Logika opiera się na założeniach. Założenia są na początku naszego rozumowania , po środku i na końcu. Są one w każdym miejscu gdzie braknie nam innych argumentów. Dobrze jeżeli przypadkiem trafimy i założenie jest prawdziwe. Tylko co wtedy gdy jest ono nieprawdziwe, błędne. Wtedy cały nasz logiczny wywód pod warunkiem ze nie popełnimy innych błędów jest do bani. Ludzie piszący różne teksty, tym bardziej religijne zawsze powoływali się na autorytet Boga, bo był on niepodważalny, nie podlegał dyskusji. Te teksty pisali ludzie, robili to jak najlepiej umieli. Jeżeli ich treść zostawała poddana krytyce, przed którą trudno było się wybronić. Wtedy najlepszym argumentem było przekonywanie że jest to tekst który jest natchniony przez Boga, że On jest jego autorem. Z takim tekstem nikt nie ośmieli się polemizować. Nie ważne że zawiera on błędy , jest nielogiczny i niespójny. Każda religia ma takie teksty. Teksty które zawierają i prawdę i fałsz, założenia i wywody teologów, dogmaty, przykazania i zasady postępowania. Długo by o tym pisać. Trudno jest oddzielić ziarno od plew. Ale wiedz o tym że cała wiedza jest w Tobie. Do niej staraj się dotrzeć. Wiara w dogmaty i to co mówią inni, tak zwane autorytety, nie jednego już sprowadziła na manowce. Dlatego uwierz w siebie. Nic nie zakładaj z góry, żadnych założeń. Zagłęb się w siebie i tam szukaj odpowiedzi na swoje pytania. Te odpowiedzi przyjdą , może nie od razu, może za rok, dwa lub więcej ale na pewno je otrzymasz. To ci mogę doradzić z własnego doświadczenia. Życzę powodzenia.
To masz
mwk
PostWysłany: Pon 21:54, 23 Kwi 2007    Temat postu:

AMir - to co poniżej piszę nie jest jednak złośliwe: "Jeżeli założymy, że nie ma prawa i lewa tylko prosto to zaprowadzi nas to do szczęścia?" Chrześciaństwo wiąże pojęcie grzechu z Dekalogiem. Materiały WingMakers mówią o "zasadach życiowych Suwerennej Całości" Te materiały się nie wykluczają. Przypomnę tylko zasady życiowe Suwerennej Całości: 1. Związek z Wszechświatem przez Wdzięczność, 2.Głęboki szacunek dla Źródła obecnego we wszelkim istnieniu, 3. Wspieranie życia. Na pierwszy rzut oka - pierwsze cztery przykazania Dekalogu = punkt 2 Zasad Zyciowych Suwerennej Całości. Bardziej luźny związek to reszta przykazań Dekalogu = punkt 3 Zasad Życiowych. Związek punktu 1 Zasad Życiowych z Dekalogiem jest bardziej subtelny i może kiedyś spróbuję to pisemnie przedstawić. Z resztą czy to potrzebne? Dla mnie osobiście nie. Nie mam szczególnego zacięcia do intelektualnych paraleli (lub "filipinek" jak to kiedyś sformułował publicznie jeden ze znanych polityków). Tak więc grzech jest związany z Dekalogiem. A Dekalog ... z Pierwszym Źródłem ... ? A co na to Judaizm ?Przecież to Żydzi dostali Dekalog od Boga !!! A więc stworzyli pojęcie grzechu? To chyba należy do Teologii ? Nie ma grzechu - nie ma Dekalogu, to chyba coś nie tak ...?
Pozdrawiam
mwk
AMir
PostWysłany: Nie 19:42, 22 Kwi 2007    Temat postu: to ciekawe

Jeżeli założymy, ze grzechu nie ma powstaje pytanie, dlaczego niektóre działania tylko dają nam szczęście a inne nie. W zasadzie w tej sytuacji wszystkie działania powinny dawać szczęscie czyż nie? Cool
Krysiaczek
PostWysłany: Czw 15:55, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Witam

A ja uważam , że potrzebne jest jedno i drugie. Ważne są doświadczenia, ale wazne jest mówienie o nich, rozmowa, wymiana doświadczeń, bo w ten sposób też sie uczymy. Czasem istnieje potrzeba powiedzenia o czymś po to, żeby ktos inny nie myslał , że nic nie wiem, nic nie rozumiem. Czym innym jest rozmowa i dzielenie sie doświadczeniami, a czym innym gadanie, paplanina.

Jeżeli ktoś opowie mi o grypie którą przeszedł np. zołądkowej czy jelitowej to jak mnie dopadnie to będę wiedziała, że trzeba wziąć Smectę a nie krople żoładkowe, które nic mi nie pomogą. We wszystkim jednak pożadany jest umiar.

Serdecznie pozdrawiam
To_masz_tu
PostWysłany: Śro 14:36, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Witaj Marianie

Piszesz cyt: „. Na przykład słowo grypa inaczej rozumie człowiek, który ją przeżył niż ten, który nigdy na grypę nie chorował i nie miał z nią do czynienia. Podobnie jest z opisanym przez Ciebie uczuciem rozpaczy. „

Ja poszedł bym dalej. Weźmy dwie osoby które chorowały na ową grypę. Jednak pomimo tych samych objawów przebieg tej choroby był dla każdej inny. Każdy z nas posiada inne ciało i jest zbiorem innych energii. Inaczej odczuwamy ból, inaczej odczuwamy gorączkę i inne dolegliwości pomimo zewnętrznych podobieństw. Dlatego dwie osoby, pomimo że doświadczyły tego samego inaczej to przeżywały i inne mają w związku z tym doświadczenia. Dlatego rozmawiając o tej samej chorobie którą przeszły będą miały na myśli zupełnie innego doświadczenia i odczucia. Dlatego też, jeżeli bezpośrednio nie odczujemy tego, nie doświadczymy co czuje druga osoba nie zrozumiemy tego. To właśnie miałem na myśli pisząc o swoich doświadczeniach

Piszesz Marianie dalej cyt:” . Mój Bóg jest Bogiem Osobowym. Jest przejawieniem Absolutu, który za Jego pośrednictwem doświadcza Siebie”

Ja bym tak nie ograniczał tej Nieograniczonej Energii lub Istoty jak kto woli. Ale jest to sprawa naszych indywidualnych wyobrażeń o Nim. Ludzie od wieków toczą o Nim dyskusje i spory nie starając się z Nim zjednoczyć i poprzez to Go poznać.

Ale przyznam że tego zdania nie rozumiem cyt.” Kosmiczna Świadomość Boga została uwięziona w mnogich materialnych formach, także ludzkich. Ma ona jednak Moc i intencję wyzwolenia z tych form: „

Kto ją tam uwięził? Kto ma taką siłę sprawczą? I po co ma się wyzwalać? Chyba że użyłeś tych poetyckich słów jako przenośni.
Ja widzę człowieka jako instrument przez który moje prawdziwe Ja doświadcza i poznaje ten świat materialny. Moje prawdziwe Ja chce poznać to życie we wszystkich możliwych jego barwach i odcieniach łącznie z cierpieniem, radością, miłością , smutkiem. itp. itd. Dlatego przychodzę tu wielokrotnie w różnych ciałach i pełnię różne role. Robię to dobrowolnie i na własne życzenie.
Być może piszemy o tym samym, ale każdy z nas używa innych określeń. Pod którymi rozumiemy co innego. Stąd właśnie, biorą się różnice zdań i dyskusje, nieraz nawet spory.
Najlepiej było by zdefiniować na początku pewne pojęcia, aby każdy wiedział co należy pod nimi rozumieć.
Ale dojdziemy do problemu wspomnianej na początku grypy. Zdefiniujemy ją na przykład poprzez określenie jej objawów, takich jak bóle głowy, gorączka itp. itd. Będziemy mówić niby o tym samym, co wydaje się oczywiste. Ale każdy, kto przeszedł grypę będzie to doświadczenie pamiętał inaczej bo inaczej to odczuwał. Inny był rodzaj bólu jego natężenie i rozmiar. Inaczej odczuwał gorączkę i inne dolegliwości.
Dlatego też uważam, że lepsze jest 5 min doświadczenia czegoś niż godziny gadania o nim.

Pozdrawiam serdecznie
Marian Wasilewski
PostWysłany: Wto 22:35, 03 Kwi 2007    Temat postu: Co to jest grzech?

Witaj Tomaszu!

Jestem przejęty tym co piszesz o swoich doświadczeniach związanych z przesłuchiwaniem muzyki. Uważam, że masz wspaniałe przeżycia i dzięki Ci, że dzielisz się nimi. A teraz wspominasz także o swoim doświadczaniu uczuć innych osób. Piszesz, że język jest narzędziem nieprecyzyjnym.

Wszystko to znajduje potwierdzenie w moich przeżyciach, dlatego jestem na to otwarty. Uważam, że świat uczuć jest związany z życiem, natomiast język jest głównie ograniczonym narzędziem komunikacji społecznej. Językiem może posługiwać się nawet automat. W tym ujęciu jest jakby czymś martwym.

Mówi się czasem, że język pełni służalczą rolę w odniesieniu do świata uczuć i emocji. Słowa powstają tak, aby chroniły ludzkie ego, umożliwiając wytłumaczenie przed sobą własnego postępowania. Poza tym język posiada „dwie warstwy” leksykalne. Warstwę płytką, zrozumiałą dla każdego, i warstwę głęboką, gdzie niektóre słowa są zrozumiałe, i to często w różnym stopniu, tylko dla tych, którzy ich doświadczyli. Na przykład słowo grypa inaczej rozumie człowiek, który ją przeżył niż ten, który nigdy na grypę nie chorował i nie miał z nią do czynienia. Podobnie jest z opisanym przez Ciebie uczuciem rozpaczy.

O miłości piszesz: Wyobraźcie sobie Miłość tak wielką która dopuszcza i wybacza wszystko. Miłość która daje nam wolną wolę. Wolną wolę do czynienia wszystkiego, łącznie ze złem i zadawaniem cierpienia innym. Czy taka Miłość nie stworzyłaby świata podobnego do naszego?

Pojmuję Ciebie, ale ja tę sprawę odczuwam i widzę nieco inaczej. Mój Bóg jest Bogiem Osobowym. Jest przejawieniem Absolutu, który za Jego pośrednictwem doświadcza Siebie. Człowiek jest osobą, podobnie jak Bóg. Kosmiczna Świadomość Boga została uwięziona w mnogich materialnych formach, także ludzkich. Ma ona jednak Moc i intencję wyzwolenia z tych form. Moc ta jest ową wielką Miłością, o której piszesz. Nazywam ją jednoczącą miłością boską. Musi ona jednak uwzglęniać egoistyczną, "bezwładnościową" moc form materialnych, w tym egotyczną miłość uwarunkowaną niewiedzą każdego z nas.

Poznanie Prawdy jest boską wskazówką jak tę niewiedzę pokonać. Stąd pojawia się pojęcie dobra i zła. Zło jest przyczyną niechcianego cierpienia, tworzy je i powiększa, a dobro je usuwa. Nie chodzi tu o stosowanie przemocy i kary wobec zła. Prowadzi to bowiem do jego eskalacji i powoduje nowe zło. Niezbędne jest jednak nazwanie tryumfującego zła po imieniu i troskliwa profilaktyka, także w stosunku do osób powodujących cierpienie. Stąd ewangeliczne wezwanie: Prawda was wyzwoli i Miłujcie waszych nieprzyjaciół.

Zdaję sobie sprawę z tego, że przedstawione tu procesy kosmologiczne nie są dostępne dla intelektu, gdyż chodzi o zdarzenia przebiegające „poza czasem”. Nie da się tu zastosować słów przed i po. Jednak wyobraźnia poparta intuicją dopuszcza możliwość istnienia takich procesów. Szerzej wypowiadam się o tym w innych miejscach.

Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam, Tomaszu, i oczekuję na dalsze, dla mnie bardzo rewelacyjne Twoje wypowiedzi. Marian

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group