Autor Wiadomość
To_masz_tu
PostWysłany: Pon 16:37, 09 Paź 2006    Temat postu:

Zapraszam na spotkanie w dniach 11-12 listopada 2006 roku.
Spotkanie odbędzie się w Boduszewie k. Murowanej Gośliny
(21 km na północ od Poznania, w kierunku na Wągrowiec)
Więcej o Boduszewie: www.boduszewo.pl

Przedstawiam Wam program naszego spotkania

! . Uzyskiwanie spokoju
2. Pozbywanie się lęków
3. Doświadczanie energii grupy.
4. Doświadczanie energii Wingmakers

Jeżeli czujesz że te tematy Ci odpowiadają to zapraszam Jeżeli nie czujesz tego a chciałbyś poczuć to również zapraszam.
Wyżywienie - każdy we własnym zakresie. 100 m od pałacu znajduje się
przytulna wiejska karczma, w której można zmówić śniadania, obiady i
kolacje. (pyszny obiad kosztuje 15 zł) 50 m od pałacu znajdują się dwa
sklepy spożywczo przemysłowe, czynne 7-22 w dni powszednie i do godz.
20 w dni wolne.
Koszt noclegu w pokoju z łazienką 30 złotych.
Ilość miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń.
Prosimy wziąć ze sobą jakieś obuwie na zmianę. Proszę o zabranie ze sobą swoich ulubionych walkmanów lub odtwarzaczy nie koniecznie MP3 oraz słuchawek.
Kontakt z organizatorem Tomasz Tubilewicz tomasztu@op.pl tel. 696-420-969
Zgłoszenia proszę kierować najlepiej mailem.

Dojazd z Poznania do Murowanej Gośliny autobusem, lub szynobusem z
dworca PKP Poznań Główny.
To_masz_tu
PostWysłany: Nie 14:56, 08 Paź 2006    Temat postu:

Przedstawiam Wam program naszego spotkania

! . Uzyskiwanie spokoju
2. Doświadczanie energii grupy.
3. Pozbywanie się lęków
4. Doświadczanie energii Wingmakers

Jeżeli czujesz że te tematy Ci odpowiadają to zapraszam Jeżeli nie czujesz tego a chciałbyś poczuć to również zapraszam.
To_masz_tu
PostWysłany: Nie 14:54, 08 Paź 2006    Temat postu:

Jako istoty duchowe doświadczamy życia w różnych ciałach różnych systemach i różnych rzeczywistościach. Pisałem już o tym i nie chciał bym się powtarzać. Zbierając doświadczenia. Jedną z takich właśnie opisałem. Nie zabarwiał bym tego w sposób negatywny czy pozytywny. Zabarwienia są często reminiscencją doświadczeń jakie tam mieliśmy i tym czy były one w naszym odczuciu pozytywne czy negatywne. Jest to po prostu jedno z doświadczeń powiększających naszą wiedzę. Natomiast jeżeli chodzi o wymianę cóż zawsze w takich przypadkach wymieniający uzyskują cos czego nie maja a potrzebują. Każda cywilizacja we wszechświecie nawet te najbardziej rozwiniete mają dużo ale nie wszystko.
Tomek
PostWysłany: Sob 14:07, 07 Paź 2006    Temat postu:

Cytat:
Tomasz napisal Jest to cywilizacja chyba z gwiazdozbioru Zeta Reticulum. Wydaje się, że oni udostępniają swoją technologie naszym ziemskim rządom.

...

Marek (zeta,skalo) tez ma/mial kontakty z tymi biodroidami. Opisywal to miedzy wierszami w swoich postach . Jego doswiadczenia opisane jednak byly bardziej przygnebiajaco...
Ktore jest blizsze autentycznosci?, albo inaczej- ktore jest slepa uliczka?Technologie...Tylko czy udostepnianie technologii dzieje sie za nic? - nie wydaje sie mi. Ktos/cos musi zaplacic za wymiane. Sprawa otwarta co komu potrzebne . Bo jak sie mozna domyslic, na planecie Ziemia najtansza "waluta" jest...czlowiek. Ponoc. Niektore doswiadczenia tak mowia...i badz tu madry czlowieku..
To_masz_tu
PostWysłany: Czw 20:27, 05 Paź 2006    Temat postu:

Witam po dłuższej przerwie. Ostatnio byłem na bardzo ciekawym spotkaniu w gronie przyjaciół. Spotkanie było dość spontanicznie zorganizowane i przyjechały na nie osoby które poczuły taka potrzebę. Miała to być luźna wymiana doświadczeń. I tak to się odbyło. Była hipnoza , nawiązanie kontaktu ze zmarłymi bliskimi., ustawienia hellingerowskie, koncerty na misach i gongach. Kto chciał to opowiedział i pokazał to czym się zajmuje. Ta różnorodność sprawiła ze każdy znalazł cos dla siebie. W rozmowach po spotkaniu dowiedziałem się ze niektórzy również doświadczyli wyjść z siebie ale nie był to stan wkurzenia się tylko klasyczne OBE. He, ..he. Kiedyś zaproponowałem wspólne spotkanie w temacie WM. Niestety okoliczności nam nie sprzyjały, widocznie nie był to ten czas. Wielu spośród was wyraziło chęć na takie spotkanie. Niestety miałem sformatowany dysk i nie mam wszystkich waszych adresów. Proszę jeszcze raz o zgłoszenia chętnych na wspólny, bezpośredni kontakt z WM. Chciałbym podzielić się swoimi doświadczeniami i pomóc Wam w odczuciu ich bliskości. Nic, żadna literatura nie zastąpi osobistego doświadczenia. Chętnych proszę o kontakt tomasztu@op.pl.
Na zakończenie mam dla Was kolejną swoją relację z moich podróży po innych światach.


Jestem nad jakąś planetą , zimna atmosfera półmrok. Z góry widzę budowle w kształcie kopuł. Niektóre z tych obiektów mają okna, inne nie mają ich. Ja jestem w obiekcie latającym który ma tam wylądować , to jest moja planeta. Zaczyna się burza piaskowa, okna w budowlach są zasuwane dodatkowo przed żaluzje, celem ochrony i uszczelnienia. Mój statek ląduje jestem wewnątrz tych budowli. Chodzę po tych pomieszczeniach, jestem jakby robotem, moje ciało nie jest organiczne, tylko zrobione z metalu i tworzyw sztucznych. To dziwne uczucie jestem maszyną a myślę tak jak człowiek. Poruszam rękami i nogami tej maszyny za pomocą myśli. Wydaje mi się to niemożliwe jestem robotem i to robotem myślącym jak człowiek. Tak nie może być, pomyślałem. Z reguły staram się nie analizować i nie oceniać tego co doświadczam w danej chwili, uważam że czas na to jest później w takich chwilach raczej staram się być obserwatorem i zbierać informację. Jednak tego było już za wiele to przekraczało moje zdolności pojmowania i kłóciło się z moim racjonalnym umysłem. Ja jestem robotem szumiało mi w głowie to przecież niemożliwe. Szukam elementu myślącego w tej maszynie, jakiejś ludzkiej części, która zawiaduje całością. Jak to możliwe abym funkcjonował jak człowiek w sztucznej maszynie? Znajduję, widzę że jest w głowie tej maszyny część organiczna w postaci humanoidalnej, która zawiaduje całością, robi to za pomocą myśli. Nie, to chyba mój interpretator, widząc moje niedowierzanie, zgarnął pierwszy znany mi obraz z filmów fantastycznych i mi go podsunął pomyślałem, ale dostaję jednocześnie informację, że nie jest to fikcja, tak było naprawdę, a to co widzę jest to forma przejściowa. Cywilizacja ta postawiła na rozwój technologiczny. Buduje maszyny, które są kierowane myślą. Tak jak nasze ciała organiczne kierowane są myślą, tak u nich są to ciała sztuczne, nieorganiczne ciała, które również są kierowane myślą.
Jedne cywilizacje poszły w kierunku budowania ciał organicznych, w których przebywa świadomość inne natomiast w kierunku budowy ciał nieorganicznych, które również zamieszkuje świadomość. Budowa ciał organicznych jest procesem długotrwałym. Potrzeba dużo czasu, aby organizmy doszły do odpowiednio wysokiego stopnia rozwoju. Natomiast oni wybrali krótszą drogę poprzez budowę sztucznych organizmów, które można dużo szybciej zmodyfikować i doprowadzić do odpowiednio wysokiego stopnia rozwoju. Jest to jakby inna droga rozwoju i doświadczania. Doświadczenie w tych ciałach są podobne do doświadczeń człowieka. są jednak pewne różnice na przykład nie doświadcza się bólu ale za to są inne doświadczenia które człowiekowi są obce na przykład można w trakcie jednego życia przetestować trzy lub więcej różnych ciał. Plusem tego typu doświadczenia jest to, że istoty te nie przywiązują się tak bardzo do swoich ciał jak my tu na ziemi. Życie kończy się wtedy, gdy tego chcemy lub gdy poziom techniczny tak posunie się do przodu że dana świadomość nie jest wstanie dostosować się do nowych ciał. Świadomość wbrew pozorom ma swoje ograniczenia. W coraz doskonalszych ciałach może zamieszkać coraz doskonalsza świadomość. Jest to cywilizacja chyba z gwiazdozbioru Zeta Reticulum. Wydaje się, że oni udostępniają swoją technologie naszym ziemskim rządom.
To_masz_tu
PostWysłany: Pon 18:05, 07 Sie 2006    Temat postu:

Witaj Marzeno !

Przeczytałem Twój post odnośnie snu, który Cię tak poruszył. Rozumiem Twój ból i rozgoryczenie tym co Ci w nim przedstawiono.
Myślę jednak, że jest on bardzo ważny i wystawia Cię a raczej Twoje umiejętności akceptacji i zrozumienia na kolejna próbę. Jest jednocześnie zachętą do dalszych badań i prób zrozumienia. Myślę że kolejne pytania jakie powinnaś sobie zadać są takie. Czym jest ta koncepcja, której podporządkowane jest życie ludzkie? Jaki jest jej cel i sens, itp…?
Przynajmniej ja tak robię gdy w swoim poznaniu natrafię na podobny problem. Jest to ten trudny moment gdy musisz pozbyć się swoich dotychczasowych prawd i wartości w które wierzyłaś. Przechodziłem przez to już niejeden raz. Zawsze burzy on dotychczasowy światopogląd i karze budować nowy. Oczywiście jeżeli przyjmiesz to co Ci przekazano za coś wartościowego, a nie za nic niewarty sen. Jestem ciekaw jakie otrzymasz odpowiedzi? Czy będą one zbieżne z moimi? Nie staraj się tego analizować logicznie, bo logika jest tyle warta co założenia tkwiące u jej podstaw. Otwórz się na odbiór i nie analizuj tego co do Ciebie przychodzi, na to będzie czas potem. Tylko odbieraj i niczego nie odrzucaj, na to będzie czas potem.

Życzę powodzenia
To masz
Piramidion
PostWysłany: Nie 12:15, 06 Sie 2006    Temat postu:

To co opisujesz pasuje do kocepcji choćby kursu cudów ale innych podobnych również. Mówią one że jesteśmy tylko my i nikt więcej, wszyscy i wszystko co obserwujemy do okoła na zewnątrz jest tylko iluzją, projekcją naszego umysłu, tworzeniem kocepcji. Mówi się, że żyjemy jednocześnie w niskończenie wielu życiach ale tylko jedno jest wiodące. Mówi się również o niskończonej ilości równoległych światów. Można więc postawić hipotezę, że każda kreacja Ducha (zindywidualizowane JA) posiada swój "własny wirtualny świat, który sam kreuje, Jakaś jego cząstka a może tylko odbicie żyje równiż we wszystkich innych równoległych światach kreowanych przez inne aspekty wcielenia DUCHA, tyle, że w tych światach spełnia jedynie rolę usłużna, wypełniacza, bez prawa "głosu". Jak faktycznie jest? ... Bóg jeden wie. Zamieszczeę również tutaj link do tekstów, które bardzo do mnie przemawiają, gdyż jak sądze nie wszyscy czytają wszystkie tematy. Ciekawi mnie co inni o tym sądzą. http://www.crimsoncircle.com/translation/pl/
Marzena
PostWysłany: Pią 16:55, 04 Sie 2006    Temat postu:

Witam! Wlasnie zalogowalam sie na tej stronie. Z Tomasz -tu i venOm spotkalam sie juz na str.forum.focus - serdecznie pozdrawiam!
Sluchalam wczoraj po raz pierwszy wingmakers,sluchalam tego i pojawialy mi sie jakies obrazki, jakies moje przeszle zycie chyba, bo bralam udzial w tym, co widzialam, ktos mi cos mowil, cos dawal , cos sie pojawilo w moich dloniach, cos mialam zrobic. To tyle co mi sie udalo zapamietac. Rownie dobrze mogly to byc jakies skojarzenia mojego umyslu, choc bylo to wszystko realne. Jeszcze nie ogarnelam tekstow wingmakers, tak duzo tego, jakis czas temu czytalam , teraz znow zaczynam.
Ale mimo tego, ze w sprawe wm jeszcze sie nie wglebilam na calego chce dodac do tematu syntezy. Po tym, co podczas jednej z dyskusji na forum focus napisal venOm ,mysle, ze to ten sam osobnik co tu) uruchomily sie we mnie jakies procesy a w nocy mialam sen,ktory napawa mnie zgroza i ekstaza.Po raz pierwszy opisze to dla wiadomosci innych.
Otoz w tym snie bylam jednoczesnie soba -ta sniaca, istota bezcielesna wykonujaca pewne dzialania i osobami, na ktorych te dzialania byly wykonywane.
Ja sniaca obserwowalam, ja bezcielesna mimo bezcielesnosci swojej penseta zbieralam male robaczeki; mrowki i inne. Ja obserwujaca wiedzialam, ze to symbolicznie jest pokazane. Ja bezcielesna zbieralam te mrowki i inne robaczki w grupki, kazdy z tych robaczkow to byl w rzeczywistosci czlowiek, ktorego losy znalam, to konkretne dzialanie dla tych ludzi mialo miejscie w czasie II wojny swiatowej. Ja obserwujaca zapytalam -po co to? Odpowiedz pojawila sie w tej bezcielesnej-bo taka jest moja koncepcja. Jeden z tych robaczkow mial ogromna sile przezycia, niesamowita wole zycia, Ja obserwujaca czulam te wole tego czlowieka (ktorym tez jednoczesnie bylam)i mialam dla niej podziw. Ja bezcielesna (nie mialam jako taka zadnych uczuc)polozylam tego robaczka (czlowieka-byl to Niemiec ,oprawca w obozie koncentracyjnym)na kamieniu a innym kamieniem go uderzylam z gory. Kiedy podnioslam kamien on ciagle zyl. Uderzylam znowu, kiedy podnioslam kamien, byla tylko plamka po nim.Ja obserwujaca bylam tym przerazona, pojawila sie mysl-dlaczego? We mnie bezcielesnej pojawila sie mysl -bo nie pasowal do koncepcji. To, co wtedy poczulam to zlepek uczuc- rozgoryczenie, zlosc, obojetnosc, milosc. Dawka uderzeniowa, dzieki ktorej mozna zwariowac. Obudzilam sie i za kazdym razem, kiedy o tym myslalam, wchodzilam w ten stan, ten zlepek uczuc. Plakalam i smialam sie , mialam wrazenie, ze urodze sama siebie. Rzadziej pozwalalam sobie na wchodzenie w ten stan, teraz co jakis czas znow w to wchodze.To nieuniknione- pojac to na tyle , na ile sie da. Kiedy o tym mysle, dochodze do wniosku, ze to wszystko jest jednoczesne; ogromna i zadna wartosc ludzkiego zycia,nie pasujesz do koncepcji-spadasz, ale nie robi tego nikt od Ciebie oddzielony, to wszystko Ty, czyli Ja. Posuwajac sie dalej juz w logiczynym mysleniu, sadze, ze takich bytow jest nieskonczona ilosc, ktore buduja koncepcje , dopasowuja do nich osobniki, a te robia to z nastepnymi. Ludzie tez chowaja zwierzeta i zabijaja np.kure ktora za malo jajek znosi... . Od tego nie da sie uwolnic . W kazdym razie nie przez oddzielenie, czuje , ze rozwiazaniem jest JEDNOSC. To zaakceptowanie, ze jest sie wszystkim jednoczesnie, kiedy wchodze w ten stan ze snu czuje to. Ale dla mnie cielesnej jest to przerazajace, bo wedlug jakichs tam regul niesprawiedliwe, ten ktos tak bardzo chcial zyc, to powinno byc tym cudem go ratujacym a i tak zostal zabity bo nie pasowal do koncepcji.
To jest na poziomie niezbyt glebokim, kiedy wchodze w poziom glebszy zamiast przerazenia pojawia sie ekstaza , poczucie jednosci i tego, ze to wszystko jest poza ocena, czuje wtedy milosc. Wiem, ze to ona jest podstawa istnienia. Jeszcze nie pozwolilam sobie na to, aby wejsc w stan ze snu i pozostac tam az stan przeszyje kazda moja komorke.Ale wiem, ze to nieuniknione, wiem, ze ta jednosc znajdujaca sie poza logicznym mysleniem jest dopiero wejsciem do .. (nie wiem, czego), ale czuje , ze tylko otwieram drzwi a kiedy juz nie moge zniesc tego, co sie dzieje to je zamykam.Mam nadzieje, ze nie zanudzilam Was i udalo mi sie cos wniesc do dyskusji.Pozdrawiam! Embarassed
ven0m
PostWysłany: Pią 22:00, 02 Cze 2006    Temat postu:

Każdy niech szuka swojego sensu życia. To jest właśnie takie ważne.
Możemy patrzeć na sens życia z naszego punktu widzenia, jednostkowego. Chyba, że ktoś poszerzył swoją świadomość na tyle, że bez problemu obejmuje nią większy wycinek tego-co-jest. A tak mówienie o sensie życia, nadal pozostaje mówieniem o życiu i sensie widzianym z twojej/mojej perspektywy.

Logika jest linearna, więc umysł korzystający z logki powienien posługiwać się linearnym doborem komponentów z których nastepnie wyciąga konkluzje.

Natomiast obserwując prace mojego umysłu, nie widze czasmi tutaj za grosz logiki, coś wpadnie, coś wypdanie, przemknie, tu skrawek tam skrawek. Nic do niczego nie pasuje, a nagle "bum" i pojawia się w świadomości spójny obraz, który jest akceptowany przez serce.

Kierowanie się sercem bądź umysłem oddzielnie jest ograniczaniem samego siebie. Ważne jest aby wykorzystywać to co jest nam dane w maksimum a nie ograniczać się tylko to jedngo aspektu.
Tak jakby mówić : "dobra od jutra tylko słucham, po co mi wzrok, przecież to co widze jest tylko trójwymiarowym obrazem" hmm

pozdro
mwk
PostWysłany: Pią 21:30, 02 Cze 2006    Temat postu:

venOM Sun's Son
Przede wszystkim w zdaniu "życie ludzkie nie ma sensu a jest tylko wyborem pomiędzy przestrzeniami i energiami pierwotnie istniejącymi" jest sprzeczność. Wyobraźmy sobie wybór pomiędzy przestrzeniami i energiami. Wszechświat(y) powstał(y) z wibracji energii. Wszechświat jest siedmio czy jedenastowymiarowy (jak dobrze pamietam materiały WM). Wybierając zatem pomiędzy energiami i przestrzeniami mamy nieograniczoną ilość możliwości. (vide przestrzeń topologiczna opisana przez matematykę). No, czy w takim przypadku życie ludzkie nie ma sensu? Chyba tylko wtedy, gdy nas przeraża ta nieskończona ilość możliwości. Ale nie o tym chciałem... Czytam Was i znów usiłujecie - kawałek po kawałku - logicznie wytłumaczyć cel, sens ludzkiego życia. Konkludując, nasza wiedza, obyczaje, poglady, wyznawane wartości ukształtowane są przez strukturę społeczną. A ta leży u podstaw świata trówymiarowego. Dlatego nasz umysł (logika) operuje na nabytych doświadczeniach z wymienionego, niepełnego zakresu. A co z jaźnią? czy ta może się ujawnić przez umysł ograniczony do trójwymiarowego świata? Religie świata (islam, buddyzm, judeochrześciaństwo) twierdzą, że istnieje Tajemnica będąca podstawa życia. To z tą Tajemnicą usiłuje sobie poradzić nasz umysł. (Mówię tu o ludziach poszkujących). Szukamy racjonalnych uzasadnień wsparci osiągnięciami nauki, psychologii, filozofii. A przecież te operują znów na naszych zmysłach i logice. Przywołując znów materiały WM, szukanie celu (postawy) życia w oparciu o wymienione narzędzia to jak chęć badania głębi oceanu z pokładu samolotu. Wywołuje to niedosyt umysłu w temacie określenia celu życia. Sam miałem do niedawna takie wrażenie. Dlatego materiał WM podpowiada nam nieco inną drogę?, metodę?. Upraszczając maksymalnie metoda ta brzmi: >>kierować się sercem<<. Proste, aż kiczowate,nie... to na razie ...
ven0m
PostWysłany: Pią 21:00, 02 Cze 2006    Temat postu:

Jest jeszcze jedna bardzo wazna kwestia w tym temacie, która wczesniej mi umknęła. Odnosi się ona do przekazu Tomasza, w celu jej rozwinięcia posłuże się jego fragmentem:

"Nie posiadają oni żadnych uczuć i emocji.. Badają je u nas, na czym one polegają i jak działają. Nie bardzo nas rozumieją. Chcą się dowiedzieć do czego te emocje i uczucia mogą doprowadzić, jak nimi kierować i jak je kontrolować itp.? Jak je
wykorzystać? Jak za ich pośrednictwem kierować innymi?"

To właśnie dostrzegam, jak bardzo moje postrzeganie świata jest zależne od emocji i uczuć. To jak w jednej chwili z euforycznego stanu można popaść w dołek. Wszytko to dzieje się za sprawą oddziaływania naszych emocji.

WM posłużyli się terminem -wzornik emocjonalny- , jest to dosyć trafne, ponieważ wydaje się, że emocje działają jako sygnał zwrotny, rezonanas na myśli.
To myśli bądź bodźce świata materialnego wywołują okreśłone emocje.
Wygląda to jak program - dostaje impuls , pojawia się automatyczna rekacja w postaci emocji bądź uczucia.
Często dzieje się to poza moją świadomością. Nagle ogarnia mnie uczucie, o którego pochodzeniu nie mam najmniejszego pojęcia. Ważną sprawą więc może okazać się w pierwszej kolejności oczyszczenie swojego -wzornika emocjonalnego-

Teraz pytanie, co jest najskuteczniejszą metodą? Ja postawiłbym na obserwacje oraz poszukiwanie źródła emocji/uczuć, które się pojawiają.

Zostawiając tą sprawę "samopas" , możliwe, że wydajemy się na pastwę Animusów i ich zabiegów.
ven0m
PostWysłany: Pią 19:59, 02 Cze 2006    Temat postu:

Sun's Son napisałeś : "zdobycia i przeniesienia doświadczeń poza fizycznego odbioru w odbiór fizycznych ludzkich zmysłów"

Czy masz tu na myśli przeniesienie wiedzy zdobytej drogą pozazmysłową na płaszczyznę fizyczną inaczej mówiąc jej - translacje?

dalej "życie ludzkie nie ma sensu a jest tylko wyborem pomiędzy przestrzeniami i energiami pierwotnie istniejącymi"

Dodałbym jeszcze możliwość ich modelowania w tą właśnie rzeczywistość najbardzie nam pasującą. Pytanie jak daleko się można w tym posunąć...
I jaki jest najbardziej optymalny sposób poznania tych energii oraz przestrzeni nam dostępnych. Sens ludzkiego życia to chyba cel. Każdy jakiś swój ma prawda?
A jeśli nie ma to napewno są tacy co wyznaczą go za niego.

"Wysubtelnienie najlepszych cech" - z punktu widzenia kogo?

Perspektywa Całości jakież to piękne Wesoly
Narazie zostaje mi perspektywa oferowana przez możliwości mojej świadomości.
Tomek
PostWysłany: Pią 17:58, 02 Cze 2006    Temat postu:

Mwk

Trudność odpowiedzi na twoje zapytania wynikające z dyskusji polega na tym , że opierając się na dualistycznym pojmowaniu tego –co-się-wydaje-że-jest , przypominamy scenkę-„ prowadzi ślepy kulawego”. Ale niech tam .
Napisałeś że ocena musi być prowadzona z pozycji miłości -pewnie tak - a ja dodam że piszą również o tym , jak nietrafnie i opacznie definiowane jest to co zwie się „miłość”. Więc powiedz jak można obrać pozycje oceny po przez miłość ,jeśli pojęcie o niej( miłości, lub tym czym ją nazywamy) jest nie do sprecyzowania lub błędne? . Ty samym wychodząc z błędnego początku nie trafimy na prawdziwy sens życia ludzkich jednostek. Czy uważasz za ważne i możliwe by wpierw poznać to co kryje się za tym wzniosłym.. prawie już wyświechtanym bez szacunku słowie- „miłość”?- To właśnie tu , moim zdaniem Tomasz czyni starania.
Notabene słyszałem i taką opinie która-„ ocenia nie uwzględniając przebaczenia.. –poezja WM.” , iż życie ludzkie nie ma sensu a jest tylko wyborem pomiędzy przestrzeniami i energiami pierwotnie istniejącymi.
Zakrawa to na jakiś bełkot pseudonaukowy ale jeśli się głębiej zastanowić to nabiera sensu Mruga
Kto jest ważnym? Człowiek jako podmiot czy jako instrument...dokładnie tak , traktujemy się często instrumentalnie bo właściwie o to chyba chodzi, a jednym z kamieni szlachetnych rozwoju jest z pewnością wysubtelnienie naj..lepszych(?) ludzkich cech kryjących się w głębi jego możliwości .W jego warstwach budowy.
Ale idźmy dalej.
Wcześniej pisałeś cytując dyskurs Lyricus-a , o niewłaściwym postępowaniu jaki jest naszym udziałem jeśli chcemy za szybko i za dużo na raz WIEDZIEC, co wcale nie oznacza sukcesu w sensowniejszym wykorzystaniu życia. A ja się tu zgadzam, bo nawet jak ktoś dobrze zna teorie budowy samochodu to umiejętności kierowania nim, nabiera w praktyce. Ale dodam -nie jest ta praktyka wolna od błędów i chyba nigdy nie będzie. Bo – jeśli dobrze konkluduje- struktury energii życiowych potrzebują do rozwoju systemów i Planów Kreacji różnorodności bliskich nieskończoności .Więc błąd jest czynnikiem paradoksalnie rozwojowym. .Wręcz wpisanym w Plan. Czym jednak jest zakończony rozwój , nikt mi zrozumiale jeszcze nie odpowiedział i pewnie nie odpowie. Tak samo czy „zło” może czemuś służyć jako metoda rozwoju?-
Zatem z tym co wiemy , rzeczywistość i ludzkie cele jawią się jako odrębne i to wcale nie oznacza błędnego pojmowania otoczenia. Pojmujemy je na tyle, na ile potrafimy je zgłębiać-eksplorować. Widzimy to jako ludzie i tak myślimy. Czy można widzieć to samo i powiedzieć co innego?- właśnie, okazuje się ,że można to zrobić z innej perspektywy. Tą perspektywę może dać coś, co zwane jest „nie fizycznym doświadczeniem odmiennych stanów istnienia” i stoję na stanowisku iż to ten kierunek jest drogą do domu. Kierunek na szlaku ku Wielkiemu Portalowi –zdobycia i przeniesienia doświadczeń poza fizycznego odbioru w odbiór fizycznych ludzkich zmysłów .Właśnie z tego powodu podkreśliłem opis doświadczania innych od przyjętych prze większość metod pozyskania informacji jakie stosuje Tomasz i jemu podobni.
Na koniec moich wypocin jeszcze mała prawda:
Prawdziwy „TY” nie-jest człowiekiem, a jego kierowcą. Tak to sobie wydziobałem, reszte wyjaśnia Venom;)

Sun’s Son
ven0m
PostWysłany: Pią 17:05, 02 Cze 2006    Temat postu:

W materiałach Lirycusa można dopatrzyć się koncepcji dobra/zła - jako wiedzy/niewiedzy.
Skłaniałbym się ku takiemu twierdzeniu. Jednak chodzi tutaj o wiedzewiedze a nie czyste spekulacje teoretyczne.

Synteza moim zdaniem powinna dotykać praktycznych możliwości zastosowania WMM. Poglądy weryfikuje rzeczywistość.

Pewnym jest ,że Wingmakers zaserwowali nam ciekawe narzędzia służące opisaniu rzeczywistości. Ale z tego co pamiętam sami WM nazwali to także "bronią defensywną" bądź czymś w tym rodzaju.

Chodzi o praktyczne zastosowanie WMM w celach obrony naszej suwerenności oraz syntezy wiedzywiedzy a nie przypuszczeń czy poglądów.

Można godzinami dyskutować o tym jak pomarańcza może smakować, nigdy jej nie próbując. Czy nie lepiej najpierw zjeść, potem znaleść adekwatne sposoby przekazania tej infromacji, ale nie tylko o smaku pomarańczy, lecz także o tym, jak ją jeść by smakowała najbardziej, gdzie ją kupić najtaniej i gdzie znajdują się najzdrowsze okazy??

mwk: Nie możeny mówić o czymkolwiek wychodząc poza człowieka i jego możliwości. Mówiąc o Bogu,Wszechświecie itd jest to poprostu nasz sposób postrzegania tych zagadnień poprzez wielowarstową soczewkę istoty ludzkiej.

Jeszcze apropo tworzenia własnej rzeczywistości. Z własnych obserwacji wynika, że moja rzeczywistość jest głównie kreowana przez czynniki zewnętrzne. To na czym osadzam moją uwagę, wpływa na matrycę, którą nastepnie rzutuje na rzeczywistość. Tworzony jest swego rodzaju filtr, wewnętrzne pole manewru po którym się poruszam.

z manifestu Suwerennej Całości:
"Zdolność pojmowania świata jest adekwatna do stopnia pojmowania Jaźni"

To co zaimplikujemy w sobie, stwarza rzeczywistość, którą doświadczamy.

tyle narazie

pozdrawiam
mwk
PostWysłany: Pią 11:17, 02 Cze 2006    Temat postu:

... no dobrze. "dziobiemy" temat dalej. Ale już nie idę w syntezę. Chcesz powiedzieć, Administratorze, że w kontekście materiałów WM, pozycjonujesz Człowieka, jako podmiot mogący współtworzyć i oceniać własną rzeczywistość. Oczywiście, materiały WM właśnie idą w tym kierunku. WM stawiają jednak jeden warunek: ocena rzeczywistości (nie tworzenie rzeczywsitości) musi (MUSI) być dokonywana z pozycji miłości (patrz tekst: Zasady życiowe Suwerennej Całości). Natomist tworzenie własnej rzeczywistości przez człowieka dokonywane jest z poziomu własnych emocji. Co z tego wynika to widzimy rozglądając się dookoła. I znów przychodzi mi na myśl cel człowieka, tutaj na ziemi. Niwana? dotyk absolutu?, wieczna szczęśliwość? Jeżeli odrzucimy sugrowaną przez WM ocenę rzeczywistości przez pryzmat miłości to cel ten zaczyna być rozmazany, niewyrażny tak jakby inny dla każdej jednostki? To na razie...
mwk

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group